Droga do Yamato cz.1

Droga do Yamato cz.1

Grzegorz Nowak

            Japońskie superpancerniki typu Yamato, stając się po wprowadzeniu ich do służby największymi okrętami liniowymi w historii, okazały się kulminacją w budownictwie tej klasy okrętów na skalę światową. Będąc w istocie próbą spełnienia snów o potędze imperialnej Japonii, pojawiły się zbyt późno, aby mogły w jej historii odegrać znaczącą rolę, w latach 1941-1945 bowiem, w czasie wojny na Pacyfiku, to nie pancerz ani kaliber armat decydowały o wyniku bitew morskich, ale lotniskowce i zaokrętowane na nich samoloty pokładowe. Yamato i Musashi zakończyły swoje istnienie, tak jak japońscy samurajowie, których epoka minęła bezpowrotnie. Trzeci okręt Shinano, ukończony jako lotniskowiec, został utracony, zanim osiągnął pełną gotowość bojową. 

W chwili podpisania porozumień traktatu waszyngtońskiego 6 lutego 1922 roku, którego Japonia wraz z 8 innymi państwami była sygnatariuszem, trwała budowa pancerników i krążowników liniowych dla Cesarskiej Floty w ramach programu „Flota 8-8”, który miał zapewnić japońskiej marynarce 8 nowoczesnych pancerników i 8 nie mniej nowoczesnych krążowników liniowych. Konsekwentna realizacja planu „Flota 8-8” dawała szansę Japonii wyrównania sił morskich z flotą liniową głównego przeciwnika, którego Japończycy upatrywali głównie w Stanach Zjednoczonych. Choć pod względem liczebności US Navy wydawało się nieprześcignione, pod względem siły floty liniowej, przy większym kalibrze armat stosowanych na pancerników i krążowników liniowych oraz ich lepszych parametrach, Japonia miała dużą szansę osiągnięcia pewnej przewagi pod względem siły ognia.

Pełna wersja artykułu w magazynie TWH nr specjalny 1/2018

 

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter