Drogi do Abramsa cz. V - XM1


Paweł Przeździecki


 

 

 

 

Drogi do Abramsa

 

cz. V - XM1

 

 

 

Po blisko dekadzie prac rozwojowych nad następcą wysłużonych Pattonów siły zbrojne USA znalazły się w punkcie wyjścia. Prowadzony wspólnie z Republiką Federalną Niemiec, wyjątkowo kosztowny program MBT70/KPz 70 zakończył się dotkliwym fiaskiem. Kontynuowany już wyłącznie przez stronę amerykańską projekt XM803 skonał pod naciskiem Kongresu. Wprawdzie amerykańscy konstruktorzy zyskali wiele bezcennych doświadczeń, opracowano nowe, udoskonalane wciąż systemy, jednak nowego czołgu dalej nie było. Ameryka po prostu nie mogła sobie pozwolić na najlepszy czołg świata – potrzebowała najlepszego czołgu, na jaki byłoby ją stać.

 

 

Rozumiejąc potrzeby rodzimych sił zbrojnych, Kongres wyłożył 20 mln dolarów, aby nowy program mógł wystartować. Drugie tyle przyznano na zakończenie badań nad XM803. Jednocześnie postanowiono unikać możliwych błędów, popełnionych podczas rozwoju konstrukcji MBT70. Przede wszystkim nowy program miał być przedsięwzięciem wyłącznie amerykańskim, bez współpracy z zagranicznymi sojusznikami. Kongresmani uznali, że powinien on zawierać też pewien element rywalizacji pomiędzy rodzimymi koncernami zbrojeniowymi, co miałoby podnieść jakość ostatecznego produktu oraz ułatwić kontrolę nad wydatkami. Zalecano opracowanie dokładnego harmonogramu i jego ścisłe przestrzeganie, aby uniknąć głównych grzechów programu MBT70/XM803. Tym razem wreszcie pierwszy etap procesu projektowania miał należeć do przyszłych użytkowników maszyny – żołnierzy sił pancernych.


Misja generała Desobry’ego
W styczniu 1972 roku zapadła decyzja o powołaniu przez Dowództwo Doskonalenia Bojowego (Combat Developments Command, CDC) Zespołu Zadaniowego ds. Czołgu Podstawowego (Main Battle Tank Task Force, dalej w skrócie TF). Zorganizowano go przy Centrum Broni Pancernej w Fort Knox. Na czele grupy, liczącej łącznie 33 osoby, stanął komendant Centrum – weteran spod Bastogne, gen. dyw. William R. Desobry. Zadaniem zespołu, który rozpoczął prace 7 lutego, było przede wszystkim ustalenie szczegółowych wymagań taktyczno- technicznych dla nowego czołgu. W ciągu 5 miesięcy zespół Desobry’ego miał nie tylko zdefiniować potrzeby przyszłego użytkownika maszyny, ale również cały czas czuwać, aby żądania nie były zbyt wygórowane. Nad programem bowiem przez cały czas realizacji miała wisieć groźba kolejnej interwencji Kongresu. Dlatego powtarzaną przez członków grupy mantrą było: „żadnych złotych tabliczek”.

Zespół dzielił się na 3 grupy robocze. Pierwsza miała wygenerować odpowiedź na pytanie, po co armii nowy czołg i jaki on ma być. Zadaniem drugiej było opracowanie listy podzespołów – swoistego katalogu elementów, które mogły być wykorzystane przy kompletowaniu czołgu. Aby zminimalizować ryzyko techniczne, poszukiwano rozwiązań już istniejących lub właśnie testowanych. O ile zatem MBT70 powstawał jako dzieło technicznej awangardy, jego następca miał być „składakiem”. Rolą trzeciej grupy było połączenie wszystkich ustaleń, opracowanie spójnych wymagań oraz kosztorysu. Na dużą skalę korzystano z analiz komputerowych, m.in. zasilając maszyny cyfrowe danymi fikcyjnych starć, w poszukiwaniu najbardziej skutecznych parametrów dla przyszłego czołgu podstawowego. Nie zrezygnowano jednak z bardziej tradycyjnej metody pozyskiwania informacji, czyli rozsyłania kwestionariuszy do amerykańskich czołgistów.

W porównaniu z bezpośrednim poprzednikiem, w przypadku którego kładziono nacisk przede wszystkim na siłę ognia, najważniejszą cechą nowej konstrukcji miała być wysoka przeżywalność załogi. Na dalszych miejscach znalazło się kolejnych 18 parametrów: obserwacja i wykrywanie celu, wysokie prawdopodobieństwo trafienia celu pierwszym pociskiem oraz kolejnymi, znaczące skrócenie czasu od wykrycia celu do jego porażenia, dzielność terenowa, stopień integracji uzbrojenia, wytrzymałość wyposażenia, warunki pracy załogi, niska sylwetka, zdolność wozu do przyspieszania i hamowania, składowanie jednostki ognia, ergonomia, technologiczność, zasięg, prędkość, diagnostyka, potencjał rozwojowy, dodatkowy osprzęt oraz – wreszcie – łatwość transportu.

Od lipca nowy czołg podstawowy otrzymał oznaczenie XM815. Na wczesnym etapie programu maszynę określano również jako XMGCM. Druga, po literach kodowych oznaczających konstrukcję eksperymentalną, część oznaczenia kryła inicjały generała George’a Catletta Marshalla, jednego z architektów zwycięstwa Aliantów w II wojnie światowej i autora powojennego planu odbudowy gospodarki państw europejskich. Z planami nazwania czołgu imieniem zasłużonego generała na wszelki wypadek się nie obnoszono, gdyby XM815 miał podzielić los MBT70/XM803.

Finalny raport TF został przedstawiony 2 sierpnia 1972 roku. Projekt zakładał budowę wozu uzbrojonego w sprawdzoną armatę M68 kalibru 105 mm ze sprzężonym z nią 7,62 mm km-em, 12,7 mm wkm-em dowódcy i kolejnym 7,62 mm km-em umieszczonym na włazie ładowniczego. Rozważano uzbrojenie dodatkowe w postaci opracowywanej wówczas armaty napędowej systemu Bushmaster kalibru 20-30 mm oraz 40 mm granatnika automatycznego. Czołg miał się charakteryzować znaczną ruchliwością dzięki wysokiemu współczynnikowi mocy do masy na poziomie 28 KM/t. Pierwotny limit masy bojowej ustalono na 40,8 tony, zaś ceny jednostkowej – na 400 tys. dolarów. Pomimo rekomendacji, by wykorzystywać wyłącznie sprawdzone elementy, Zespół zalecał kontynuację prac nad nowymi rozwiązaniami, które mogły posłużyć
przy modernizacjach.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 5/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter