Dubno 1941. Część I

Krzysztof Cieślak
W historii II wojny światowej przyjęto powszechnie, że największą bitwę pancerną podczas tego konfliktu stoczono 12 lipca 1943 roku pod Prochorowką w trakcie odpierania niemieckiej ofensywy w rejonie tzw. łuku kurskiego. Przez wiele lat źródła zarówno sowieckie, jak i rosyjskie oceniały użyte tego dnia siły obu stron na 1500–1700 czołgów. Chociaż bitwa ta została w rzeczywistości przez Armię Czerwoną przegrana, to przypisywała ona sobie wielkie zwycięstwo. Jednak szczegółowe badania przeprowadzone przez niezależnych rosyjskich historyków ujawniły, że po stronie sowieckiej użyto 662 czołgów i 30 dział samobieżnych, a po niemieckiej łącznie 420, czyli w sumie 1112 pojazdów tych kategorii. Z tego w decydującym starciu na południowy zachód od Prochorowki walczyło 368 sowieckich czołgów i dział samobieżnych, a po niemieckiej około 150. Czyli łącznie niewiele ponad 500. W propagandowym szumie zaginęła pierwsza wielka bitwa pancerna stoczona na froncie wschodnim już na samym początku konfliktu, w której były zaangażowane podobne siły. Terenem walk był rejon polskiego miasta Dubno, zagarniętego w 1939 roku wraz ze wschodnimi kresami II Rzeczypospolitej przez Związek Sowiecki.
W czerwcu 1941 roku obie strony kończyły przygotowania do decydującej rozgrywki. Prowadzono je przy bardzo starannym maskowaniu koncentracji wojsk lądowych i lotnictwa. Różne czynniki opóźniające niemiecki atak spowodowały, że nastąpił on niemal w ostatniej chwili. Działania sowieckie wyprzedzono dosłownie o kilka dni.
Niemiecki plan przewidywał przerwanie linii obrony przez oddziały pancerne i zmotoryzowane, a następnie kontynuację natarcia na wybranych kierunkach. Nie przewidywano tworzenia stałego frontu, co mogło jedynie opóźniać tempo natarcia. Prędkość marszu klinów pancernych miała uniemożliwiać zorganizowane przeciwdziałania przeciwnika i zapewniać przejmowanie kontroli nad jak największym obszarem. Główne uderzenia miano przeprowadzić z Generalnego Gubernatorstwa. Działania z terytorium Rumunii miały mniejsze znaczenie.
Z kolei Armia Czerwona miała zaatakować tereny okupowanej Polski i w dalszej kolejności zająć Śląsk, Wielkopolskę i Pomorze. Silnie ufortyfikowane Prusy Wschodnie miano początkowo ominąć.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 4/2019