Dwa Schrecki w Helu: Zagadka prawie rozwiązana?
Marcin Wawrzynkowski
W 1924 roku generał Włodzimierz Ostoja-Zagórski zakupił we Francji sporą ilość sprzętu wojskowego, w tym również i samolotów. W tym samym roku, Morski Dywizjon Lotniczy w Pucku zaczął być wyposażany w – nowoczesne na owe czasy – łodzie latające i amfibie.
Największą grupę stanowiły łodzie latające FBA17 Schreck HE2 oraz skonstruowane na ich podstawie samoloty amfibie FBA17 Schreck HMT2. Samoloty te pojawiły się w Pucku w 1926 roku. Łodzie latające, których zakupiono w sumie sześć sztuk otrzymały numery burtowe od 4-1 do 4-6, zaś 12 amfibii otrzymało numery od 5-1 do 5-12, natomiast dwie ostatnie były maszynami cywilnymi. Nosiły nazwy „Lubliniak” i „L.O.P.P.” Samoloty te doskonale nadawały się do szkolenia, a także zadań patrolowych. Zadania wypełniały nie tylko na Wybrzeżu, ale i nad „Pińskim Morzem”, współpracując z Flotylla Rzeczną. Zarówno łodzie latające, jak i amfibie FBA-17 pozostawały w służbie najdłużej ze wszystkich maszyn dostarczonych z Francji, bo aż do 1939 roku.
Jeszcze do niedawna powszechnie uważano, że w chwili wybuchu wojny na stanie Morskiego Dywizjonu Lotniczego (MDLot.) znajdowała się jedna łódź latająca FBA17 HE2. Była to dyspozycyjna maszyna dowódcy jednostki, pozostająca w gestii kmdr. pil. Edwarda Szystowskiego. Samolot nosił numer 4-4. Początkowo miał on postać dużych białych cyfr, wymalowanych w dziobowej części kadłuba. W sierpniu 1939 roku, wszystkie samoloty w służbie czynnej otrzymały nową formę oznaczeń, w postaci małych czarnych numerów, malowanych w miejsce dotychczasowych. Dyspozycyjna maszyna dowódcy MDLot. została zniszczona 8 września 1939 roku, w wyniku nalotu samolotów niemieckich. Kotwicowisko samolotów z MDLot. w rejonie Starego Helu zbombardowały zbombardowały wodnosamoloty z którejś z eskadr 506. Dywizjonu Lotnictwa Nadbrzeżnego (Kü. Fl. Gr. 506). W grę wchodziły tutaj dwie jednostki – K.A.St. 1/506 operująca na wodnosamolotach Heinkel He-60 oraz K.Mz.St. 3/506 wyposażona w wodnosamoloty Heinkel He-59b. Fakt ten znajduje potwierdzenie w dokumentach niemieckich, które wykluczają tego dnia działalność jednostek bombowców nurkujących w rejonie Helu. Kwestia czy nalotu dokonały wodnosamoloty Heinkel He-59b zwane przez Obrońców Helu żargonowo „krowami” z uwagi na wielkość i kanciastą sylwetkę, czy też mniejsze He-60 nie jest w chwili obecnej wyjaśniona jednoznacznie.
Kilka lat temu zaczęły pojawiać się informacje, że poza dyspozycyjną maszyną dowódcy, na stanie MDLot. znajdowała się jeszcze jedna maszyna tego typu. Świadczyć miały o tym zdjęcia z archiwów niemieckich. Także we wspomnieniach kmdr. por. pil. Józefa Rudzkiego można znaleźć informację, że do jego dyspozycji, jako dowódcy plutonu treningowego, pozostawał drugi Schreck, oznaczony numerem 42 (4-2). Nie tak dawno, dzięki uprzejmości panów Wawrzyńca Makowskiego i Jacka Dzienisiuka otrzymaliśmy zdjęcia, które ostatecznie zdają się potwierdzać fakt, że w chwili wybuchu wojny na stanie dywizjonu pozostawały dwa Schrecki, a nie jeden, jak dotychczas sądzono. Zdjęcie ze zbiorów Jacka Dzienisiuka, wykonane w sierpniu 1939 roku w pobliżu Portu Wojennego w Helu, przedstawia łódź latającą FBA-17 HE2 zakotwiczoną na plaży, oznaczoną czarnym numerem 40 (4-0). Nie ma wątpliwości, co do autentyczności zdjęcia, zaś postać stojąca z prawej, to dziadek pana Jacka, mat Jerzy Dzienisiuk. Drugie zdjęcie przedstawia wrak tej samej maszyny, sfotografowany już po zajęciu Helu przez wojska niemieckie. Zdjęcie wykonano najprawdopodobniej w październiku 1939 roku, o czym świadczą letnie mundury pozujących do zdjęcia niemieckich marynarzy. W tym wypadku, trudno jest zakwestionować autentyczność fotografii. Warto również zwrócić uwagę na jeden szczegół konstrukcji obu Schrecków, 4-0 i 4-4. Obydwie maszyny miały wiatrochrony zapożyczone z amfibii FBA-17 HMT2, które w tym czasie zostały wycofane z linii i stanowiły rezerwę części zapasowych dla pozostających w służbie maszyn. Wiatrochron w amfibiach miał znacznie solidniejszą konstrukcję i lepiej chronił załogę przed wiatrem i złą pogodą. Zachowane zdjęcia samolotu 4-4 – jeszcze przed zmianą oznaczeń – potwierdzają fakt wymiany wiatrochronu.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1-2/2017