Dylematy obrony przeciwlotniczej Polski
Norbert Bączyk
Dylematy obrony
przeciwlotniczej Polski
Wedle opracowanego w ubiegłym roku planu rozwoju Sił Zbrojnych RP na lata 2009–2018, najważniejszym programem w rozdziale modernizacja techniczna miało być unowocześnienie naziemnych środków obrony przeciwlotniczej. Uznano to za największe wyzwanie dla polskich sił zbrojnych w drugiej dekadzie XXI wieku, tak jak program samolotowy był dla nich w pierwszej.

Program samolotowy, czyli wdrożenie do służby w Wojskach Lotniczych Sił Powietrznych systemu uzbrojenia F-16 Jastrząb (użycie takiego określenia uzasadnia kompleksowość kontraktu obejmującegonie tylko wielozadaniowe samoloty bojowe) to bez wątpienia największy pod względem finansowym program modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP ostatnich lat, wyceniany na kilkanaście miliardów złotych (lata realizacji 2001–2015). Jednocześnie program samolotowy, w jego zasadniczym etapie, zdołano przeprowadzić w okresie pomyślnej koniunktury gospodarczej. Mało tego, polskie siły zbrojne przy jego realizacji otrzymały szczodrą pomoc państwa, które finansuje spłaty za sprzęt systemu uzbrojenia F-16 Jastrząb spoza budżetu Ministerstwa Obrony Narodowej. Tymczasem już kilka lat temu stało się oczywiste, iż tak jak program samolotowy jest najważniejszym przedsięwzięciem modernizacyjnym Sił Zbrojnych RP pierwszej dekady XXI wieku, tak w drugiej jego
dekadzie należy się spodziewać co najmniej równego mu kosztami programu unowocześnienia przeciwlotniczych zestawów rakietowych, artyleryjsko-rakietowych i artyleryjskich. Co najmniej, ponieważ w tym przypadku przebudowie należałoby poddać całość wojskowych systemów obrony przeciwlotniczej, a zatem nie tylko Wojska Obrony Przeciwlotniczej Sił Powietrznych, ale także stosowne komponenty Wojsk Lądowych i Marynarki Wojennej. Prace analityczne nad nowym modelem obrony przeciwlotniczej w Siłach Zbrojnych RP nabrały tempa w 2007 r., także z przyczyn politycznych, co miało związek z rozmowami na temat tzw. tarczy antyrakietowej, której elementy Amerykanie zdecydowali się rozmieścić m.in. w Polsce. Wymiernym tego efektem było powołanie decyzją Nr 293/MON z 28 czerwca 2007 r. Biura Obrony Przeciwrakietowej (rozpoczęło formalne funkcjonowanie 1 października), zajmującego się przede wszystkim pracami związanymi z ewentualnym rozmieszczeniem na terenie kraju amerykańskich kompleksów wojskowych. Jednocześnie decyzją nr Z-43/Org./SSG/ZOIU-P1 Ministerstwa Obrony Narodowej z 29 czerwca 2007 r., od 1 sierpnia rozpoczęło funkcjonowanie Szefostwo Obrony Przeciwlotniczej jako jednostka organizacyjna właściwa w zakresie integracji i koordynowania funkcjonowania wojsk obrony przeciwlotniczej Sił Zbrojnych RP, a także wykonywania zadań w dziedzinie obrony przeciwrakietowej. Szefostwo Obrony Przeciwlotniczej jest jednocześnie gestorem środków przeciwlotniczych, które znajdują się w uzbrojeniu Sił Zbrojnych RP. Jego siedziba mieści się w Warszawie, szefuje mu generał brygady Stanisław Babiak. Powołanie Szefostwa Obrony Przeciwlotniczej, a właściwie wznowienie jego działalności (centralne Szefostwo Wojsk Obrony Przeciwlotniczej istniało w Wojsku Polskim wcześniej przez czterdzieści lat i zostało rozwiązane w 2001 r.) świadczyło o ponownym docenieniu wojsk obrony przeciwlotniczej, choć oczywiście znaczenie tej instytucji jest obecnie mimo wszystko nieporównywalne z okresem istnienia Układu Warszawskiego, gdy Szefostwo Wojsk Obrony Przeciwlotniczej miało status dowództwa rodzaju wojsk. W 2007 r. zakładano, iż program modernizacji technicznej środków obrony przeciwlotniczej uzyska najwyższy priorytet w nadchodzących latach i właśnie na ten cel zostanie skierowana większość dostępnych środków finansowych Ministerstwa Obrony Narodowej przeznaczonych na zakupy inwestycyjne. Jednocześnie rozpoczęto rozmowy z Amerykanami na temat ewentualnego wsparcia technicznego w modernizacji wojsk obrony przeciwlotniczej. Kolejnym krokiem w tym kierunku była podpisana w sierpniu 2008 r. Umowa dotycząca rozmieszczenia na terytorium RP antybalistycznych obronnych rakiet przechwytujących, a przede wszystkim towarzysząca jej Deklaracja w sprawie współpracy strategicznej między Rzecząpospolitą Polską a Stanami Zjednoczonymi Ameryki, zakładająca rozmieszczenie w Polsce amerykańskiej baterii rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu Patriot (100 żołnierzy, 50 pojazdów mechanicznych, stacja radiolokacyjna kierowania ogniem, sześć–osiem wyrzutni rakiet) będącej na wyposażeniu systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej Sił Lądowych Armii Stanów Zjednoczonych. Jak głosi zapis deklaracji, bateria rakiet Patriot zostałaby rozmieszczona w Polsce w 2009 r. i stacjonowałby w systemie rotacyjnym co najmniej do 2012 r. Wedle zapisu: Zamierzamy rozpocząć tę współpracę w przyszłym roku i rozszerzać ją, mając na celu ustanowienie do 2012 r. garnizonu, który będzie zapewniał wsparcie dla amerykańskiej baterii rakiet Patriot. Rząd polski zamierza udostępnić na potrzeby tego garnizonu akceptowalną dla obu stron odpowiedniąlokalizację, infrastrukturę i instalacje. Nasza współpraca w tej dziedzinie będzie obejmować możliwości wspólnego szkolenia, które wzmocnią polskie zdolności w zakresie obrony powietrznej. Bateria rakiet Patriot miałaby teoretycznie za zadanie obronę Warszawy i zostałaby rozmieszczona w jednym z podwarszawskich garnizonów. Teoretycznie, ponieważ pod względem technicznym potencjalna integracja tego zaawansowanego systemu bojowego ze strukturami krajowymi jest sprawą skomplikowaną, amerykańskie kręgi wojskowe zaś postulowały raczej jedynie okresową obecność baterii na polskim terytorium. Co nie mniej ważne, powyższe umowy wymagają jeszcze ratyfikacji.Nie można przy tym wykluczyć, że strona amerykańskawycofa się ze swoich zamierzeń.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 3/2009