Ewolucja rosyjskiej taktyki ofensywnej – „nakaty” i walka z nimi

Ewolucja rosyjskiej taktyki ofensywnej – „nakaty” i walka z nimi

Andrij Charuk

 

Obecna wojna rosyjsko-ukraińska całkowicie łamie przyjęte dotychczas schematy taktyczne, zmuszając wojska do adaptacji do nowych warunków pola walki. Obie armie znalazły się w sytuacji, która mocno przypomina impas pozycyjny z czasów I wojny światowej. Jednak stare, dobre sposoby wyjścia z tego impasu, okazały się mało przydatne. Stosowanie gazów trujących jest zakazane przez konwencje międzynarodowe i na szczęście, przynajmniej na szeroką skalę, nie znalazło zastosowania. Skuteczność artylerii i czołgów jest również minimalizowana, a to ze względu na dominację w powietrzu dronów uderzeniowych – w tym coraz częściej sterowanych światłowodowo, a przez to odpornych na działanie walki elektronicznej.

Dominującą techniką taktyczną podczas działań ofensywnych była dotychczas infiltracja wrogich pozycji przez małe grupy piechoty, a następnie ich konsolidacja i osiągnięcie sukcesu, przynajmniej lokalnego. Jednak metoda ta nie sprawdza się w każdym przypadku i sytuacji. Może być z powodzeniem stosowana w środowisku zurbanizowanym, gdzie pozycje wroga rozmieszczone są blisko siebie i występuje wiele obiektów ufortyfikowanych – budynków mieszkalnych i przemysłowych, a raczej ich ruin. Jednak w trakcie działań bojowych prowadzonych w bardziej otwartym terenie pojawia się problem pokonania przestrzeni między własnymi pozycjami a tymi zajmowanymi przez przeciwnika. W tradycyjnych koncepcjach z czasów zimnej wojny lukę tę miała wypełniać piechota zmechanizowana, wykorzystująca do tego celu bojowe wozy piechoty (lub transportery opancerzone), operująca w liniowych formacjach bojowych. W warunkach współczesnego pola walki, które widzimy w konflikcie rosyjsko-ukraińskim, taka taktyka skazana jest na niepowodzenie – pojazdy opancerzone zostaną zniszczone jeszcze na podejściach do linii ataku. Szczególnie, że muszą poruszać się w kolumnach, ponieważ istnieje duże ryzyko zaminowania terenu. Kolejnym istotnym czynnikiem, wymuszającym wprowadzanie zmian, jest to, że w ciągu trzech lat wojny armia rosyjska straciła tysiące czołgów i innych pojazdów opancerzonych (według ukraińskiego Sztabu Generalnego na dzień 16 lutego br. blisko 10 100 czołgów i 21 000 innych pojazdów opancerzonych). Nowa produkcja tylko w skromnym stopniu pokrywa straty, a zapasy w bazach przechowywania sprzętu wyczerpują się bardzo szybko i już dawno na froncie znalazły się te egzemplarze, które niskim kosztem i nakładem pracy można było skierować do służby. Doszło do tego, że w wielu jednostkach, ze względu na brak pojazdów opancerzonych, nie rozdziela się ich na poszczególne pododdziały, np. kompanie (zgodnie z przedwojennymi etatami), lecz organizowane są w „grupy pancerne” (бронегруппы), występujące na szczeblu batalionu i wyżej.

Czym jest „nakat”?

Z nadejściem jesieni, gdy tylko ziemia lekko zamarzła, Rosjanie ponownie zintensyfikowali działania ofensywne, oparte na wykorzystaniu pojazdów opancerzonych. Jednak sposób ich wykorzystania znacząco różni się od sposobu przewidzianego zgodnie z dotychczas przyjętą „szkołą”. Z pewną regularnością Rosjanie wykorzystują do prowadzenia działań ofensywnych dość duże grupy bojowych wozów pancernych (z piechotą), liczące po 20–40 pojazdów w każdej. Jaki jest sens takich działań i jak im przeciwdziałać?

Jak powiedział jeden z ukraińskich piechurów: Kiedy naciera na ciebie prawdziwa horda pancerna, nie jest to żart. Ale jeśli znasz swojego wroga i znasz siebie, wygrasz tysiąc bitew. Planując tak działania siłami manewrowymi, Rosjanie liczą na kilka prostych rzeczy, które przełożą się na korzystny dla nich ciąg zdarzeń. Zakładają, że obrońcy pozycji ukraińskich uciekną i wycofując się na nową linię nie będą w stanie zyskać punktu zaczepienia do twardej obrony, także z powodu zamarzniętej ziemi, a rosyjska grupa uderzeniowa będzie kontynuować atak.

Tę metodę działania nazwano „nakatem” (накат). Mimo pozornej prostoty składa się ona z kilku etapów: szybkiego zbliżania się pojazdów pancernych (opancerzonych) z desantem piechoty do linii przeciwnika, wyładowania piechoty w przestrzeni pomiędzy poszczególnymi pojazdami, odwrotu pojazdów opancerzonych, zajęcia przez piechotę polowych umocnień obrońców, a następnie konsolidacji i przywrócenia dowodzenia pododdziałem (grupą bojową) w celu kontynuowania ataku, ewentualnie odparcia ukraińskiego kontrataku.

Duża liczba bojowych pojazdów opancerzonych wykorzystywana w takim „nakacie” ma na celu złamanie morale obrońców, ale nie tylko to. Znaczenie tego czynnika jest czysto pragmatyczne: im więcej pojazdów opancerzonych bierze udział w ataku, tym większe dopuszczalne straty może ponieść grupa uderzeniowa, nie tracąc przy tym potencjału ofensywnego. I rzeczywiście: jedną rzeczą jest utrata, relatywnie rzecz biorąc, 50% wyposażenia „grupy pancernej” składającej się z 4–5 pojazdów, a zupełnie inną, gdy składa się ona na przykład z 30 czy 40 pojazdów. W drugim przypadku, nawet jeśli tylko połowa pojazdów pancernych przebije się i dotrze do pozycji ukraińskich, będzie to oznaczało możliwość dostarczenia co najmniej 100–150 piechurów, a nie 15–20. Mechanizacja rozwiązuje kluczowy problem operacji szturmowych, pozwala na zbliżanie się do linii frontu.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2025

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter