F-35 w 2022 roku – zagraniczna droga od sukcesu do sukcesu
Michał Gajzler
Rok 2022 rozpoczął się wyjątkowo pozytywnie dla amerykańskiego koncernu Lockheed Martin. Przejawem tego była m.in. finalizacja umowy na zakup samolotów F-35A przez Finlandię, do czego doszło w połowie lutego. Kolejne tygodnie zaowocowały jednak jeszcze bardziej spektakularnymi wiadomościami. W krótkim odstępie czasu doszło bowiem do ogłoszenia informacji o zamiarze zakupu Lightningów II przez Kanadę i co warte zaznaczenia, Niemcy. Co więcej, zamiar zakupu kolejnej partii, tym razem F-35B, zapowiedziany został przez brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne.
Pod znakiem klonowego liścia
W dniu 28 marca 2022 roku kanadyjska minister obrony Anita Anand oraz odpowiedzialna za zamówienia publiczne minister służby publicznej i zamówień Filomena Tassi poinformowały o rozpoczęciu negocjacji w sprawie zakupu 88 samolotów wielozadaniowych F-35A na potrzeby Royal Canadian Air Force. Zgodnie z przekazanymi informacjami, w przypadku satysfakcjonujących rezultatów rozmów toczonych z producentem samolotów, firmą Lockheed Martin, ostateczna umowa miałaby zostać zawarta jeszcze przed końcem bieżącego roku. W takim przypadku kanadyjski rząd ma nadzieję na rozpoczęcie dostaw pierwszych maszyn już w 2025 roku, a ostatnie z zamówionych powinny zostać dostarczone najprawdopodobniej w 2032 roku. Negocjacje z producentem mają obejmować kwestie związane z wymaganiami technicznymi, kosztami zakupu samolotów oraz kwestiami związanymi z harmonogramem dostaw.
Cytowana m.in. przez agencję Bloomberg minister obrony miała przy tym podkreślać, że wszyscy dotychczasowi uczestnicy postępowania byli, i wciąż są, zobowiązani do spełnienia kanadyjskich wymagań dotyczących zdolności do prowadzenia przez nowe maszyny wielozadaniowej operacji na Dalekiej Północy . Zgodnie z kanadyjskimi regulacjami prawnymi, w przypadku niepowodzenia negocjacji z koncernem Lockheed Martin podjęte zostaną rozmowy z drugim z oferentów. Całkowita wartość kontraktu szacowana jest nawet na 19 mld CAD (15 mld USD). Przewidywany okres eksploatacji nowych maszyn ma wynieść od 30 do 40 lat. Wraz z decyzją o zakupie F-35 Kanada stała się ostatnim krajem – partnerem programu, który zdecydował się zakupić Lightningi II. Dla strony kanadyjskiej stosunkowo szybkie rozpoczęcie dostaw jest niezwykle istotne, a to ze względu na problemy związane z utrzymaniem posiadanej floty samolotów CF-18 (lokalne oznaczenie wojskowe CF-188) oraz odkupionych od Australii F/A-18A/B Hornet (łącznie 25 egzemplarzy, z czego 18 miało zostać wcielonych do służby jako maszyny lotne, natomiast pozostałe miały służyć jako źródło części zamiennych).
Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji o wyborze F-35A jako preferowanego następcy kanadyjskich Hornetów, rozpoczęto w Kanadzie proces modernizacji baz w Cold Lake i Bagotville. W 2020 roku przyznano bowiem obejmujące niezbędne prace projektowe kontrakty firmie Ellis Don (9,2 mln CAD) oraz joint venture Ellis Don – EBC (12,1 mln CAD). Przy czym w przypadku bazy w Bagotville zbudowana ma zostać również infrastruktura remontowa.
Zbliżający się do finału kanadyjski proces wyboru nowych samolotów wielozadaniowych (Future Fighter Capability Project), następców obecnie użytkowanych przez Royal Canadian Air Force Hornetów, rozpoczął się jeszcze w 2017 roku. Przy czym jest to w praktyce kolejne podejście do zakupu nowych samolotów wielozadaniowych przez Kanadę i jednocześnie drugi przypadek wyboru F-35A jako nowego samolotu wielozadaniowego, który zastąpi F/A-18A/B. W tym miejscu należy bowiem przypomnieć, że jeszcze w lipcu 2010 roku, rząd ówczesnego konserwatywnego premiera Stephena Harpera, uznał F-35 w praktyce za jedyny możliwy wybór dla Kanady, ogłaszając jednocześnie zamiar zakupu 65 egzemplarzy F-35A (liczba ta określana była jeszcze w 2011 roku przez ówczesnego szefa Sztabu, generała Waltera Natynczyka, jako absolutne minimum). Transakcja miała pochłonąć 9 mld CAD, natomiast całkowity koszt szacowany był na 16 mld CAD. Przy czym ta ostatnia kwota miała uwzględniać także koszty cyklu życia, infrastruktury etc. Same szacunki, jak i metodologia, według której szacunki te sporządzono, nie były jednak zresztą dość jasne, a sam konserwatywny rząd niezbyt skłonny do rozwiania wszelkich wątpliwości towarzyszących planowanej umowie. Przyłożyło się to dodatkowo do narastania kontrowersji wokół rządowego programu i spotęgowało protesty opozycji, w szczególności Partii Liberalnej. Kontrowersje, ale i obawy w Kanadzie wzbudzały szczególnie opóźnienia programu F-35, oraz kwestie związane z kosztami tego samolotu. Konsekwencją sporów wokół planów zakupu F-35A stało się głosowanie nad votum zaufania dla rządu premiera Harpera, co zakończyło się porażką konserwatystów, a w konsekwencji wcześniejszymi wyborami. Te, co prawda, zostały przez nich wygrane, jednak F-35A zniknął z agendy rządzących na kolejne lata. Nowy rząd Harpera miał próbować różnych sposobów zastąpienia Hornetów, ale z pominięciem zakupu F-35. Stąd m.in. dość kuriozalna i odrzucona przez Siły Powietrzne koncepcja zakupu uzbrojonych powietrznych bezzałogowców, jako zastępców dla nowych maszyn wielozadaniowych. Jeszcze w czasie kampanii wyborczej sprawa zakupu samolotów tego typu stała się jednak jednym z bardziej eksponowanych tematów. Powrotowi do planów nabycia F-35 po wyborach nie sprzyjały zresztą np. ujawnione powiązania jednego z kandydatów partii konserwatystów z firmą lobbingową działającą na rzecz Lockheed Martin. Przeprowadzone w tym czasie sondaże miały również pokazywać, że większość Kanadyjczyków była wówczas przeciwna transakcji, a przynajmniej przeprowadzeniu jej w tamtym okresie.
Ponadto procedura wyboru F-35A doczekała się również ostrej krytyki ze strony kanadyjskiego Audytora Generalnego. Kanadyjska prasa krytykowała brak kompetencji, biurokrację oraz bezwładność działań urzędników państwowych, całą procedurę wyboru nowych maszyn wielozadaniowych określając mianem fiaska czy nawet skandalu. Część przedstawicieli opozycyjnej partii liberalnej domagała się wprost wyboru innej maszyny jako następcy Hornetów (co biorąc pod uwagę zaangażowanie przemysłowe w program Joint Strike Fighter również było mocno dyskusyjne). Sam rząd premiera Harpera unikał zaś podejmowania wiążących decyzji, jednocześnie podtrzymując dalsze zaangażowanie przemysłowe w charakterze partnera trzeciego poziomu. Decyzje dotyczące wyboru nowych samolotów zostały ostatecznie przełożone do czasu kolejnych wyborów parlamentarnych, choć w międzyczasie zainicjowano prace studialne nad wyborem alternatywnego następcy Hornetów. Część producentów rozpoczęła również kampanię lobbingową w Kanadzie.
Sprawa wyboru następcy Hornetów stała się w wyborach z 2015 roku ponownie elementem kampanii wyborczej. Jak obecnie przypomina w tym przypadku kanadyjska prasa, rządząca Partia Liberalna miała się nawet zarzekać, że nigdy nie zakupi F-35. Kanadyjscy liberałowie krytykowali wówczas zawzięcie koncepcję zakupu nowych samolotów bez przetargu, uznając to za rozwiązanie nieuczciwe. Zapowiedziano więc przeprowadzenie konkurencyjnego postępowania, mającego doprowadzić do wyłonienia rozwiązania bardziej przystępnego pod względem kosztów. Cała sprawa była o tyle dyskusyjna, że kanadyjskie firmy miały status partnera programu JSF. Próbując unikać ewentualnego zakupu F-35 z kolei rząd premiera Justina Trudeau w pewnym momencie proponował również nabycie, jako rozwiązania przejściowego mającego pozwolić na spokojną realizację przetargu, partii samolotów F/A-18E/F Super Hornet. Wspomniana opcja upadła jednak wraz z gwałtownym sporem toczonym przez producenta Super Hornetów, firmę Boeing oraz kanadyjskiego Bombardiera. Spór ten dotyczył co prawda programu budowy samolotów pasażerskich rodziny CS100/CS300, ale i tak doprowadził do rezygnacji z transakcji. Sam pomysł zakupu samolotów „przejściowych” w ramach postępowania bezprzetargowego wzbudził zresztą wiele kontrowersji, szczególnie, że wypominano w tym przypadku analogiczne postępowanie podczas wcześniejszej próby bezprzetargowego zakupu F-35A.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2022