Farnborough 2010
Piotr Abraszek
Farnborough 2010
(cz. II)
W drugiej części reportażu z tegorocznego salonu lotniczego w Farnborough prezentujemy nowości z segmentu wojskowych wiropłatów oraz systemów bezzałogowych.

Śmigłowce
Tradycyjnie Farnborough jest „macierzystym terytorium” prezentacji wyrobów włoskobrytyjskiego koncernu AgustaWestland. Tym razem zaprezentował on m.in. drugi prototyp nowego Lynxa (Lynx Wildcat), który będzie nosił oznaczenie fabryczne AW159. Obecnie trwają próby pierwszego prototypu, zaś w lipcu GKN dostarczył do zakładów AgustyWestlanda w Yeovil płatowiec pierwszej maszyny seryjnej. Jej dostawa do użytkownika spodziewana jest w przyszłym roku. Ogółem brytyjskie wojska lądowe i marynarka wojenna zamówiły 62 takie maszyny (34 + 28). Lekkie śmigłowce reprezentował kolejny przebój Agusty, czyli A-109 w wersji LUH (Light Utility Helicopter), w barwach Nowej Zelandii. W październiku 2007 r. pięć takich maszyn zostało zamówionych przez lotnictwo wojskowe tego kraju – od przyszłego roku zastąpią one wysłużone Bell-47 w zadaniach szkolnych i łącznikowych. AgustaWestland ujawniła również koncepcję śmigłowca AEW101 ASaC: Merlina w wersji wczesnego ostrzegania wyposażonego w radar obserwacji przestrzeni powietrznej. Producent, wyprzedzając formalne ogłoszenie wymagań na następcę Sea Kingów wczesnego ostrzegania – AEW.5, AEW.7 i AsaC7 (których wycofanie planowane jest na 2016 r.), reklamuje to rozwiązanie jako niskokosztowe i obarczone niewielkim ryzykiem, ponieważ całe wyposażenie system misji Cerberus i radar Searchwater 2000) zostałoby przejęte z Sea Kingów ASaC.7. W pawilonie wspomnianej wytwórni prezentowano również brytyjskiego Apache’a AH.1. Maszyn tych od 2006 r. używa brytyjski kontyngent w Afganistanie, gdzie załogi chwalą sobie większą moc ich silników w porównaniu z „normalnymi” AH-64 Block II US Army, co stanowi bardzo dużą zaletę w gorącym, wysokogórskim klimacie panującym
w Afganistanie. Również ich uzbrojenie, a konkretnie niekierowane pociski rakietowe CRV7, mają lepsze charakterystyki niż amerykańskie odpowiedniki z rodziny Hydra 70.
Amerykanie prezentowali w Farnborough dwa śmigłowce: nowe wcielenie nieśmiertelnego Hueya, czyli UH-1Y Venom oraz morskiego Lockheed Martin MH-60R. Pierwszy z nich, znajdujący się w służbie Lotnictwa Piechoty Morskiej od dwóch lat, a obecnie używany przez Marines w Afganistanie (zresztą prezentowany egzmplarz pochodził z jednostki HMLA-367 – pierwszej operującej na tym typie w tym kraju). Piloci maszyny podkreślają, że ma ona znacznie lepsze osiągi w porównaniu do starszego UH-1N. Venom ma także zupełnie nowy automatyczny układ sterowania, co bardzo poprawia charakterystyki zawisu. Pewne problemy występują z kompozytową głowicą wirnika głównego – z powodu niedostatecznej wytrzymałości została ona niedawno przeprojektowana, lecz nie wyklucza się jej zupełnie nowego wariantu wykonanego całkowicie w sprawdzonej technologii metalowej. Siostrzany szturmowy AH-1Z Viper wciąż przechodzi próby operacyjne, które mają zakończyć się w lecie br., a w październiku ma zapaść decyzja o rozpoczęciu produkcji seryjnej. Wstępna gotowość operacyjna pierwszej jednostki wyposażonej w Vipery jest planowana na trzeci kwartał przyszłego roku. LM/Sikorsky MH-60R Seahawk jest w użyciu w lotnictwie US Navy, zaś interesują się nim Republika Korei, Australia, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Dania, poszukujące wielozadaniowych śmigłowców morskich. Z kolei producent planuje ograniczenie przenoszonych przez maszynę boi sonarowych z 25 do 6 lub nawet całkowite ich usunięcie. Dałoby to zarówno oszczędności finansowe, jak i więcej przestrzeni w kabinie śmigłowca – ta ostatnia cecha jest podnoszona przez potencjalnych klientów zagranicznych, którzy poszukują maszyny wielozadaniowej, a nie przede wszystkim bojowej, z ograniczoną zdolnością przewozu ludzi lub ładunków.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 9/2010