Fort Drum. Betonowy pancernik. Część 1

Roman Tyrakowski
Ta nietypowa fortyfikacja morska – nazywana powszechnie „betonowym pancernikiem” – była w 1942 roku jednym z ostatnim punktów oporu wojsk amerykańskich na Filipinach, a w 1945 roku – w trakcie odbijania tegoż archipelagu – ostatnim punktem oporu wojsk japońskich w rejonie Zatoki Manilskiej.
Pod koniec XIX wieku nastąpił wyraźny wzrost znaczenia Stanów Zjednoczonych Ameryki na arenie międzynarodowej. Po latach izolacjonizmu, pod rządami kolejnych prezydentów – Williama McKinleya i Theodore’a Roosevelta – państwo to zaczęło prowadzić światową politykę imperialną, szczególnie wyrazistą w relacjach z mniejszymi państwami Ameryki Łacińskiej. W 1898 roku – za kadencji pierwszego z wymienionych prezydentów – USA zaanektowały Hawaje, a po zwycięskiej wojnie z Hiszpanią pod kontrolą amerykańską znalazły się Puerto Rico, Guam i Filipiny. W przypadku Filipin nie było jednak tak łatwo, albowiem po wygranej wojnie z Hiszpanią doszło do kilkuletniej wojny filipińsko-amerykańskiej, która okazała się bardziej krwawa i kosztowna niż poprzednia. Dopiero w połowie 1902 roku udało się złamać opór powstańców, co zbiegło się z decyzją Kongresu USA o przyznaniu Filipinom pewnej autonomii (Philippine Organic Act).
Gdy w 1904 roku wybuchła wojna rosyjsko-japońska, USA zachowywały neutralność, a wiosną 1905 roku, gdy obie strony były już zmęczone konfliktem, prezydent Roosevelt wystąpił z propozycją mediacji. W rezultacie na terenie stoczni US Navy w Portsmouth doszło do konferencji pokojowej, zakończonej podpisaniem 5 września traktatu pokojowego (Roosevelt za tę inicjatywę otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla). Mimo że na świecie mediację tę uznano za wielki sukces amerykańskiego prezydenta, to pośród Japończyków stał się on niepopularny, albowiem w powszechnej opinii panowało przekonanie, że pozbawił on ich kraj owoców zwycięstwa (wymógł rezygnację z roszczeń finansowych). W rezultacie doszło do pogorszenia stosunków amerykańsko-japońskich i dopiero późniejsze rozmowy sekretarza stanu Elihu Roota z ambasadorem Japonii w USA Kogorō Takahirą załagodziły nieco sytuację.
Nie zmieniło to jednak faktu, że po 1905 roku w obu państwach zaczęto postrzegać się za głównych potencjalnych przeciwników w rejonie Pacyfiku. Narastające agresywne zachowania Japonii i coraz większe jej aspiracje do pełnienia roli lokalnego mocarstwa, sprawiły w końcu, że w USA zaczęto poważnie obawiać się o bezpieczeństwo swych najnowszych zamorskich nabytków – a zwłaszcza oddalonych o tysiące kilometrów od kontynentu amerykańskiego Filipin. Stąd też gdy pracujący pod przewodnictwem sekretarza wojny Williama H. Tafta nowy Krajowy Zarząd Obrony Wybrzeża (powołany w 1905 roku) przedłożył swój raport o stanie umocnień brzegowych, postulował w nim między innymi wzmocnienie fortyfikacji na terenach przejętych od Hiszpanii – a zwłaszcza tych na Filipinach. Uwagę zwrócono przede wszystkim na Zatokę Subic i Zatokę Manilską – przy czym pierwotnie za priorytet uważano wzmocnienie obrony tej pierwszej, bo znajdowała się tam stacja węglowa i dawna baza hiszpańskiej marynarki.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2025