Francuscy lotnicy na froncie wschodnim wielkiej wojny

Francuscy lotnicy na froncie wschodnim wielkiej wojny

Andrij Charuk

 

Podczas pierwszej wojny światowej wraz z armią rosyjską walczyły kontyngenty sojuszników – belgijskie i brytyjskie oddziały samochodów pancernych oraz francuskie i brytyjskie jednostki lotnicze. Małe liczebnie, ale uzbrojone w najnowocześniejszy sprzęt wojskowy miały wzmocnić jakościowo rosyjskie związki taktyczne na kluczowych odcinkach frontu. Sojusznicy działali głównie na terytorium Ukrainy – w strefie Frontu Południowo-Zachodniego i częściowo Rumuńskiego. W końcu zagraniczni lotnicy musieli działać w warunkach rewolucji, upadku armii rosyjskiej i powstawania nowych niepodległych państw. Dwie eskadry francuskie musiały pokonać drogę pełną wydarzeń w ciągu roku – od przybycia do Rosji wiosną 1917 roku do ewakuacji wiosną roku następnego. Ale jeszcze przed przybyciem tych jednostek francuscy lotnicy walczyli na froncie wschodnim, oddelegowani do rosyjskich jednostek lotniczych.

Pierwsza grupa lotników francuskich w Rosji

20 stycznia 1916 roku rosyjski attaché wojskowy w Paryżu, pułkownik Aleksiej Ignatiew, wysłał do Sztabu Generalnego armii francuskiej prośbę o wysłanie grupy pilotów, obserwatorów i mechaników lotniczych do służby w jednostkach lotniczych armii rosyjskiej. Założono, że lotnicy będą walczyć na francuskich samolotach i przekażą swoje doświadczenie rosyjskim pilotom. Prośba Ignatiewa została przyjęta. Wkrótce kapitan Tuslane, mianowany dowódcą oddziału lotniczego francuskiej misji wojskowej (Le détachement aviation de la Mission française), udał się do Rosji. Należy zauważyć, że w tym przypadku termin „oddział” używany przez Francuzów nie odpowiada nazwie jednostki lotniczej przyjętej w lotnictwie rosyjskim. Francuzi nie działali jako zwarta jednostka, ale byli rozdzieleni między różne dyony lotnicze. W rzeczywistości Tuslen nie był dowódcą w zwykłym znaczeniu tego słowa, ale raczej koordynatorem. 24 czerwca 1916 roku zastąpił go chef de bataillon (major) Paul Berger.

W kwietniu 1916 roku do dyspozycji dowództwa rosyjskiego oddano dwudziestu lotników – dziesięciu pilotów i dziesięciu obserwatorów lotniczych. Spośród pilotów sześciu miało kwalifikacje instruktorów (trzech na jednopłatach i trzech na dwupłatach). Obserwatorzy również mieli swoją specjalizację. Sześciu z nich było radiooperatorami, a czterech specjalistami od bombardowania. Ponieważ żaden z pilotów nie był oficerem, przed wysłaniem do Rosji wszystkich tymczasowo promowano do stopnia sous-lieutenant (podporucznik). Miało to podnieść status pilotów w oczach rosyjskiego sojusznika. Mechanicy pozostali przy swoich stopniach: z dziesięciu osób wysłanych do Rosji tylko jeden był kapralem, pozostali zaś szeregowcami. Dla pilotów określono następujące wypłaty: koszty podróży – 775 rubli, zaliczka – 1920 rubli (dla żonatych – 2220 rubli), miesięczne wynagrodzenie – 600 rubli. W przypadku mechaników liczby te były oczywiście mniejsze: 300 rubli na koszty podróży, zaliczka – 500 (600 dla żonatych), miesięczne wynagrodzenie – 300. Były one porównywalne z wynagrodzeniem rosyjskim (biorąc jednak pod uwagę premie za loty – 200 rubli miesięcznie wypłacane pod warunkiem nalotu co najmniej sześciu godzin w miesiącu). Zwykli żołnierze otrzymywali nieporównywalnie więcej niż ich rosyjscy koledzy, na przykład pensja rusznikarza rosyjskiego wynosiła tylko 30 rubli na miesiąc.

Po przybyciu do Rosji francuscy piloci zostali rozdzieleni między czterema dyonami lotniczymi. Osiem osób przydzielono do 10. Dyonu, działającego na Froncie Zachodnim. Wśród nich byli piloci Louis Lignac, François Meritel, Marcel Paillette i Edwards Pulpe, a także obserwatorzy Marc Coppey, Henri Pillet, Raymond Berne i Leon Boattiaux. Sześć osób wyjechało na Front Północny do 5. Dyonu Lotniczego: piloci Marc Bonnier, Maurice Bonnaud i Henri Moutach, obserwatorzy Albert Gauchet, Jean de Lubersac i Henri Laurent. Reszta poszła na Front Południowo-Zachodni. Piloci Aimé Grasset i Marc Parteau z obserwatorami Jeanem Cottierem i Augustinem Chabertem dostały się do 7. Dyonu Lotniczego, a pilot Emile Stribick i obserwator Joseph Ribourt do 8. Dyonu.

Jednym z najbardziej doświadczonych lotników przybywających do Rosji był Edwards Pulpe. Łotysz rodem z Rygi zainteresował się zagadnieniami lotniczymi podczas studiów na Uniwersytecie Moskiewskim. Pod kierunkiem profesora Nikołaja Żukowskiego zajmował się badaniem ciągu śmigieł lotniczych. Późnej, pracując jako nauczyciel w Rydze, Pulpe zorganizował krąg lotniczy i zbudował samolot, na którym wykonał kilka lotów. W 1912 roku Edwards wyjechał do Francji, gdzie studiował w Studiu Aeronautycznym na uniwersytecie w Sorbonie. Po wybuchu wojny Pulpe zapisał się do Legii Cudzoziemskiej i wkrótce przeniósł się do szkoły lotniczej. Po jej ukończeniu otrzymał dyplom pilota wojskowego nr 602 i został przydzielony do eskadry MS23 (po przezbrojeniu w Nieuporty eskadra ta zmieniła oznaczenie na N23). Od wiosny 1915 r. przez rok walczył nad Verdun. Pierwsze dwa zwycięstwa uzyskał w jednej walce, latając jeszcze Moranem. Co ciekawe, data tego boju nie jest ustalona, ale oba zwycięstwa zaliczono na konto pilota. 20 i 31 marca 1916 roku, latając już Nieuportem, zestrzelił kolejne dwa niemieckie samoloty.

Przybywszy do Rosji w maju 1916 roku, Pulpe wraz z M. Paillette’em, L. Lignacem, F. Meritelem i jednym z mechaników został oddelegowany do 27. Korpuśnego Oddziału Lotniczego. Jakiś czas później został przeniesiony na Front Południowo-Zachodni, do 8. Dyonu Lotniczego, który walczył w tym czasie na Wołyniu. Istnieją informacje, że rzekomo 1 lipca 1916 roku w rejonie Kowla Pulpe, latając na Nieuporcie 11, uzyskał swoje piąte zwycięstwo w powietrzu, stając się asem. Był w służbie francuskiej, ale jednocześnie zachował obywatelstwo rosyjskie i z tego powodu niektórzy rosyjskie badaczy nazywają go pierwszym rosyjskim asem. Piąte zwycięstwo powietrzne Pulpe’a to jednak mit – pojawił się na Wołyniu nie wcześniej niż w trzeciej dekadzie lipca, kiedy przybył do Łucka do dyspozycji dowódcy 8. Dyonu Lotniczego i został oddelegowany do właśnie przybyłego 8. Lotniczego Oddziału Myśliwskiego.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 2/2021

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter