Francuska Szkoła Pilotów 1919–1920
Mariusz Niestrawski
Rodzące się w końcu 1918 roku polskie lotnictwo potrzebowało do istnienia przede wszystkim samolotów i personelu. Różnej wartości maszyny początkowo zdobywano na poszczególnych lotniskach rozmieszczonych na ziemiach wszystkich trzech zaborów. Z czasem zaczęto je pozyskiwać w Austrii, Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Personel pierwotnie pochodził z grona weteranów lotnictwa rosyjskiego, austro-węgierskiego i – w mniejszym stopniu – niemieckiego. Zażarta walka na niemal wszystkich granicach i rosnące znaczenie sił powietrznych wskazały jednak, że posiadane zasoby lotników mogą nie wystarczyć. O ile centralne władze lotnicze w pewien sposób bagatelizowały konieczność szkolenia obserwatorów, o tyle zdawały sobie sprawę z potrzeby kształcenia nowych pilotów.
Po serii wypadków lotniczych na lotnisku mokotowskim w ostatnich dniach listopada 1918 roku do życia została powołana Komisja Kwalifikacyjna Lotnicza, która weryfikowała umiejętności polskich pilotów. Jej komórka wyszkolenia zajmowała się treningiem na samolotach produkcji niemieckiej, których nie znali weterani rosyjskich sił powietrznych. 20 grudnia tegoż roku komórka wyszkolenia została przekształcona w Wojskową Szkołę Lotniczą. Nie odniosła ona jednak większych sukcesów w szkoleniu nowych kadr pilotów.
Kurs pilotażu Wojskowej Szkoły Lotniczej zakończył się przed 1 maja 1919 roku, a na początku drugiej dekady tego miesiąca na lotnisku Rakowice w Krakowie powstała I Niższa Szkoła Pilotów. W przeciwieństwie do szkoły warszawskiej jej praca w podstawowym szkoleniu pilotów przyniosła dobre efekty. Absolwenci mieli trafić do Warszawy i tam przejść przeszkolenie na samolotach bojowych (w II Wyższej Szkole Pilotów), ale przed zakończeniem kursu w Krakowie majątek szkoły warszawskiej spłonął w pożarze. W tych okolicznościach na lotnisku Rakowicach podjęto trud kompleksowego szkolenia pilotów. Kurs w szkole krakowskiej oparty był na wzorcach austriackich z lat pierwszej wojny światowej.
Szkoła pilotażu w Krakowie nie była w stanie zaspokoić kadrowych potrzeb eskadr znajdujących się na froncie, ale nie można było zwiększyć jej zdolności szkoleniowych bez strat dla jednostek liniowych. W związku z tym liczono na przybycie do Polski Armii gen. Józefa Hallera wyposażonej w silne lotnictwo. Wśród oddziałów i jednostek podległych Hallerowi znajdowała się między innymi szkoła pilotażu – Francuska Szkoła Pilotów, która czasami określana była też mianem Niższej Szkoły Lotników w Warszawie albo Szkoły Pilotów w Warszawie. Pojawienie się Francuskiej Szkoły Pilotów nie wiązało się z likwidacją żadnej innej placówki. Obok siebie działać miały dwa systemy szkolenia pilotów: francuski i austriacki.
Organizacja Francuskiej Szkoły Pilotów
Francuska Szkoła Pilotów została utworzona nad Sekwaną przy Armii Polskiej we Francji, a jej pierwszym dowódcą był mjr Louis Mauger de Varennes. 5 maja szkoła opuściła Francję by po tygodniu dotrzeć na lotnisko mokotowskie. Na ziemiach polskich, od maja do grudnia, dowodził już mjr Raymond Pons de Pierre de Bernis. Największe zasługi dla szkolenia polskich pilotów miał jednak dowodzący szkołą od stycznia do lipca 1920 roku mjr Robert de Chivré. Po miesiącu instalowania się na lotnisku mokotowskim w Warszawie placówka rozpoczęła działalność szkoleniową. Kursantom starano się aplikować maksymalną wiedzę teoretyczną i praktyczną, co miało odzwierciedlenie w długości nauczania, którą obliczano na 4–6 miesięcy.
W szkole znajdowały się dwa dywizjony: Caudron i Nieuport. Pierwszy z nich rozpoczął pracę już 3 czerwca, jednakże drugi (ze względu na problemy z dotarciem sprzętu) dopiero 12 września. Francuska Szkoła Pilotów w momencie przybycia do Polski wyposażona była w 20 samolotów Caudron G.III (10 z podwójnym sterem i 10 z pojedynczym), 20 Nieuport 23m (10 dwusterowych i 10 jednosterowych), 10 jednosterowych Nieuport 18m, a także w 5 Morane-Saulnier Rouler, które służyły do nauki kołowania na lotnisku, ich niewielka moc silników oraz zmniejszona powierzchnia skrzydeł uniemożliwiały wzbicie się w powietrze. Uczniowie na Roulerach mieli przyzwyczajać się do hałasu jednostki napędowej oraz zapachu spalin i oleju rycynowego. Przed opuszczeniem Francji szkołę wyposażono w znaczną ilość części zapasowych, instrumentów pokładowych, pomocy dydaktycznych oraz ekwipunku lotniczego.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 7-8/2018