Francuski jedynak – krążownik ciężki Algérie – cz. 2

Francuski jedynak – krążownik ciężki Algérie – cz. 2

Sławomir J. Lipiecki

 

Kontynuujemy rozpoczętą w poprzednim numerze naszego magazynu prezentację jedynego w swoim rodzaju okrętu. 

Ostatni jak dotąd krążownik ciężki Marine Nationale – Algérie – wyróżniał się przede wszystkim swoją kompleksową ochroną bierną, jednak również w uzbrojeniu zaszły istotne zmiany. Choć podawane w lwiej większości źródeł informacje o zastosowaniu armat kal. 203 mm zupełnie nowego wzoru są w całości wyssane z palca, to na pewno na uwagę zasługuje nowatorskie podejście do artylerii pomocniczej, którą tworzyły wyłącznie armaty uniwersalne kal. 100 mm. Niestety, lżejsze uzbrojenie przeciwlotnicze nie przedstawiało się już tak dobrze, a sam okręt czekała krótka i niemal zupełnie bezbarwna kariera, zwieńczona haniebnym końcem na dnie bazy morskiej w Tulonie.

Uzbrojenie

Zasadnicze uzbrojenie Algérie składało się – podobnie jak poprzedników – z ośmiu skonstruowanych przez zakłady St. Chamond wielowarstwowych armat kal. 203 mm L/50 Mle 1924. Wszelkie stare źródła, latami bezkrytycznie przepisywane przez całe rzesze autorów, głoszące tezę o zastosowaniu wzoru Mle 1931 czy też nigdy niepowstałych Mle 1935 o dłuższym przewodzie gwintowanym luf L/55, są w poważnym błędzie. Pierwsi rozprawili się z tym mitem sami Francuzi na łamach artykułu „French Cruisers 1922‑1956” autorstwa Johna Jordana i Jeana Mouliniego. Obecnie bez większych problemów można pozyskać oryginalną dokumentację stoczniową omawianego krążownika.

Armaty artylerii głównej kal. 203 mm zamontowano parami w czterech dwudziałowych wieżach nowego typu Mle 1931, z czego obie znajdowały się w tzw. superpozycji na dziobie i rufie. Wieże te były bardzo solidnie opancerzone jak na krążownik ciężki, przy czym – w kontekście opisu zamieszczonego w cz. 1 niniejszego artykułu – warto wspomnieć, że np. John Campbell w „Naval Weapons of World War Two” ocenia grubość podłogi na 40 mm, a płyty tylnej – nawet na 85 mm (a nie na 40 mm, jak mówią źródła francuskie), co notabene może być prawdą, biorąc pod uwagę, jakiego rodzaju materiał zastosowano przy ich produkcji.

Każda z armat umieszczonych w wieżach dysponowała własną linią podawania i dosyłania amunicji wraz z magazynem pocisków oraz ładunków miotających, a także indywidualnym podnośnikiem, choć możliwe było ich spięcie i tym samym jednoczesne podnoszenie oraz opuszczanie. Kąt elewacji zmieniano w przedziale od -5° do +45° za pomocą silników elektrycznych o mocy nominalnej po 22 kW każdy. Armaty podnoszono i opuszczano ze stałą prędkością 10°/min. Z kolei wieże dysponowały zasilanym elektrycznie napędem hydraulicznym, gwarantującym obrót z prędkością 6°/s. Na wcześniejszych krążownikach ciężkich za zasilanie odpowiadały silniki o mocy nominalnej 16,5 kW, jednak te z Algérie według większości źródeł były znacznie mocniejsze, choćby z uwagi na zwiększenie masy wież – ze 177 ts do 220 ts.

Francuskie krążowniki ciężkie uzbrojone w armaty kal. 203 mm zwykle strzelały pociskami przeciwpancernymi wyposażonymi w czepce ochronne i balistyczne APC/O.Pf. Mle 1936 o masie 134 kg oraz burzącymi O.E.A. Mle 1927 o masie 123,82 kg z bardzo dużą prędkością wylotową 820 m/s. Artyleria ta nadawała się więc lepiej do przebijania burt niż pokładów, co w przypadku pocisków burzących nie miało oczywiście znaczenia, choć duże zdolności zmiany kąta elewacji – aż do +45° – pozwalały na sporą elastyczność w tym względzie. Co ciekawe, istniał jeszcze jeden wzór pocisku, półprzeciwpancerny (SAPBC) O.Pf. Mle 1927 o masie 123,1 kg, również wyposażony w twardy czepiec ochronny oraz balistyczny, jednak ze zwiększonym ładunkiem wybuchowym, który stanowił 6,5 proc. całkowitego ciężaru pocisku. Do wystrzeliwania pocisków stosowano dwa zasadnicze rodzaje ładunków miotających typu BM13 zawierające nitrocelulozę, której stabilizatorem była dwufenyloamina, a ponadto w nocy używano tzw. przyćmiewacza w postaci KCI, czyli chlorku potasu – starszego o masie 53 kg i nowego o masie 47 kg. Prawdopodobnie na pokład Algérie od razu trafiły te drugie, szczególnie że starsze powodowały dużo szybsze zużycie wkładów do luf i obniżające celność prowadzonego ostrzału, a ich żywotność w projekcie tego konkretnie krążownika ciężkiego od razu określono jako 600 wystrzałów, czego absolutnie nie mogły osiągnąć starsze jednostki. Pozwalało to strzelać pociskami APC na maksymalny dystans 30 000 m. Zasięg skuteczny zależał oczywiście głównie od systemu kierowania ogniem oraz panujących na morzu warunków hydrometeorologicznych i w konsekwencji był średnio co najmniej o 1/3 mniejszy.

Przyjęte rozwiązania sprawiły, że francuskie armaty w wieżach Mle 1931 cechowały się wysoką sprawnością, w tym szybkostrzelnością. Oczywiście, w fazie wstrzeliwania się w cel miała ona trzeciorzędne znaczenie, jednak w przypadku uzyskania nakrycia, przy przejściu na ogień ciągły, mogła odegrać kluczową rolę, dlatego francuską artylerię wraz z jej mechanizmami linii podawania i dosyłania amunicji zaprojektowano tak, by możliwe było cykliczne oddawanie aż 5-6 wystrz./min. W praktyce urządzenia okazały się do tego stopnia zawodne i niedopracowane (plus dość długo trwał proces korygowania ognia z pozycji dalocelownika), że praktyczna szybkostrzelność wynosiła ok. 4 (maksymalnie 5) wystrz./min, co i tak można uznać za rezultat co najmniej dobry. Osiągnięto go jednak przez pewien kompromis przyjęty w systemie bezpieczeństwa, linię dosyłania amunicji zaprojektowano bowiem w ten sposób, że niejako wymuszała ona (za wyjątkiem wieży nr I) składowanie ładunków miotających nad magazynami pocisków, co – podobnie jak na okrętach włoskich – zwiększało ryzyko eksplozji. Z drugiej strony stabilizowana nitroceluloza nie należy akurat do ładunków, które łatwo zdetonować – wymaga to stworzenia odpowiednich warunków, w tym bardzo wysokiej temperatury i ciśnienia. Całkowity zapas amunicji wynosił po 150 pocisków na każdą armatę plus kilka dodatkowych pocisków specjalnych.

W połowie lat 30. XX w. wieże artylerii głównej zaopatrzono w system zdalnego naprowadzania na cel Sautter-Harlé-Blondel (ang. RPC – remote-power control), jednak w przypadku francuskich okrętów dotyczył on jedynie obrotu wież bez zmiany kąta podniesienia armat, nie był stabilizowany i praktycznie nie działał jak należy aż do końca istnienia krążownika; raport niemiecki ocenił go wprost jako „całkowicie niepraktyczny”. Co więcej, całkiem niezłe opancerzenie wież w pewnym stopniu zmarnowano poprzez dobór niewłaściwego materiału do konstrukcji ich dachów. Zwykle do tego celu stosowało się bowiem stal specjalną albo kombinację takowej ze stalą niklową (wysokostopową) lub tzw. pancerz jednorodny, choć ten był drogi, skomplikowany technologicznie i przez to stosowany dość rzadko mimo swoich zalet. Materiał ten, oprócz oczywistej twardości, był jednocześnie dość elastyczny i przede wszystkim pozbawiony powierzchni nawęglanej, a więc tzw. supertwardej, co pozwalało rozłożyć energię uderzenia na dużej powierzchni poprzez redukcję siły skupionej (punktowej). Przy grubościach rzędu 50-150 mm stanowił idealne zabezpieczenie dla stropów wież czy też GSD, a to z racji minimalizacji zagrożenia odłamkowego przy uderzeniu ciężkiego pocisku. Tymczasem Francuzi zastosowali na swoich okrętach liniowych i ostatnim krążowniku ciężkim dachy wykonane z pancerza utwardzanego powierzchniowo (nawęglanego) i to w dodatku bez warstwy podkładu przeciwodłamkowego. W konsekwencji obsługa wież, a także mechanizmy linii podawania i dosyłania amunicji najnowszych okrętów Marine Nationale były bardzo narażone na fragmenty pancerza, które odrywały się od stropu z chwilą uderzenia ciężkiego pocisku, nawet jeśli ten nie przebił dachu. Przykładowo, podczas brytyjskiego ataku na Mers‑el‑Kébir jeden z pocisków APC kal. 381 mm z HMS Hood uderzył w dach wieży nr II pancernika Dunkerque i choć go nie przebił (pocisk zrykoszetował), odłamki pancerza zabiły całą obsługę prawej pary armat kal. 330 mm, niszcząc przy okazji ich mechanizmy. Druga para armat – dzięki ścianie działowej o grubości 40 mm – pozostała nietknięta i kontynuowała walkę z brytyjskim krążownikiem liniowym.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 7-8/2023

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety u�ytkownika @NTWojskowa Twitter