Fregaty na eksport
Robert Rochowicz
Związek Radziecki po drugiej wojnie światowej był jednym z dwóch największych dostawców okrętów do innych państw. Generalnie były to jednostki identyczne lub nieznacznie zmodyfikowane w stosunku do projektów okrętów wprowadzanych do służby we własnej flocie. W latach 70. ubiegłego wieku stworzono jednak w ZSRR fregatę, która powstała tylko z myślą o eksporcie.
Okręty trafiające do „zaprzyjaźnionych” flot były w zdecydowanej większości jednostkami używanymi, oddawanymi po okresie eksploatacji w jednej z radzieckich flot, rzadziej eksportowano egzemplarze nowe. Zależało to oczywiście od zasobności portfela kupującego i jego relacji z ZSRR. W jednym i drugim przypadku przekazywano jednostki albo w wersjach identycznych jak te eksploatowane przez własnych marynarzy, albo tylko nieznacznie zmodernizowane czy przebudowane. Warto jednak podkreślić, że z reguły zestaw uzbrojenia i wyposażenia specjalistycznego był zubożony. Owo „zubożenie” polegało na montażu – nawet na nowych jednostkach – starszych typów uzbrojenia, a w latach późniejszych systemów elektronicznych o ograniczonych reżimach pracy. Takie warianty były zazwyczaj oznaczane literą „E” (od rosyjskiego słowa eksportnyj, którego znaczenia tłumaczyć raczej nie trzeba), dodawanej do numeru projektu.
Uniwersalny okręt eskortowy
W latach 1949-1959 do służby w radzieckiej flocie WMF (Wojenno-Morskoj Fłot) weszło odpowiednio 8 fregat projektu 42 Sokoł i aż 68 projektu 50 Gronostaj. Były to jednostki o prostej konstrukcji, która umożliwiała szybką budowę, bez skomplikowanych systemów uzbrojenia i wyposażenia. Miały w krótkim czasie zapełnić baseny radzieckich portów wojennych dużą liczbą bardzo potrzebnych uniwersalnych jednostek eskortowych dysponujących podstawowymi środkami do wykrywania i niszczenia celów nawodnych i powietrznych oraz okrętów podwodnych. Okręty te, wyposażone w niezbyt wyszukane systemy uzbrojenia i zestawy środków radiotechnicznych, reprezentujące poziom z końca lat 40. XX w., dość szybko stały się orężem mocno przestarzałym na atomowym i rakietowym polu walki. Nadawały się realnie do eskortowania statków handlowych i pełnienia służby dozorowej w obronie baz i wybrzeża. Stąd ich rosyjska nazwa storożewyje korabli (w tłumaczeniu na polski oznacza „okręty dozorowe”), przekładająca się na alfanumeryczną nazwę zaczynającą się od liter SKR.
Na początku lat 60. XX w. nasycenie wszystkich radzieckich flot jednostkami klasy niszczyciel i fregata było spore. Do wspomnianych wyżej dwóch typów fregat dodać trzeba przecież równie liczną rodzinę niszczycieli projektu 30K/30bis i nowszych projektu 56. W latach 60. XX w. skupiono się więc na rozwoju całkiem nowych klas okrętów, na pokładach których królować miało uzbrojenie rakietowe. W radzieckich flotach pojawiły się duże okręty zwalczania okrętów podwodnych (bolszyje protiwołodocznyje korabli), ze skrótowcem BPK w oznaczeniu, które miały towarzyszyć oceanicznym zespołom floty. Do zadań eskortowych jednostek cywilnych i zmilitaryzowanych oraz obrony wybrzeża przeznaczono z kolei małe okręty zwalczania okrętów podwodnych (małyje protiwołodocznyje korabli) – MPK.
Gdy wcielano do służby ostatnie SKR-y projektu 50, od roku trwała budowa pierwszych jednostek projektu 159, które były już przedstawicielami nowego podziału. Początkowo klasyfikowano je w radzieckiej flocie jako okręty zwalczania okrętów podwodnych (czyli protiwołodocznyje korabli) – z oznaczeniem alfanumerycznym zaczynającym się od liter PŁK. W 1966 r. zdecydowano się na zmianę ich klasyfikacji i przeniesiono je do grupy okrętów dozorowych ze zmianą oznaczenia z PŁK na SKR. Budowa tych jednostek trwała dość długo. W latach 1961-1965 wcielono do służby w sumie 19 dozorowców w wersji pierwotnej 159, a ulepszone 23 SKR-y projektu 159A – w latach 1966-1972. Ponadto w latach 1967-1978 zbudowano 14 kolejnych okrętów przeznaczonych dla odbiorców eksportowych, ta wersja miała oznaczenie projekt 159AE. Trafiły one prosto z pochylni do marynarek wojennych Syrii i Indii.
Stale powiększająca się gromada okrętów dozorowych we własnej flocie umożliwiała dozbrajanie bratnich flot starszymi, „nadwyżkowymi” jednostkami, nie licząc wspomnianych wyżej jednostek projektu 159AE zbudowanych od razu na eksport. I tak z 68 zbudowanych okrętów projektu 50 zagranicznym flotom w latach 1953-1964 przekazano aż 21, z czego trzy do Bułgarii, po cztery do NRD i Chin, osiem do Indonezji i dwa do Finlandii. Bandery zmieniło także pięć dozorowców projektu 159/159A, z czego dwa trafiły do Etiopii, a trzy do Wietnamu. Warto wspomnieć, że pod koniec lat 60. XX w. dowódca radzieckiej floty proponował okręty projektu 159 Marynarce Wojennej PRL. W nomenklaturze NATO okręt otrzymał kryptonim Koni.
Z zaprezentowanych danych taktyczno-technicznych jasno wynika, że do najważniejszych zadań stawianych przed SKR-ami projektu 159 należało poszukiwanie i niszczenie obcych okrętów podwodnych. Ich artyleria okrętowa średniego kalibru mogła być używana do zwalczania celów nawodnych i powietrznych, choć wraz z rozwojem lotnictwa odrzutowego i upowszechnieniem kierowanego uzbrojenia rakietowego skuteczność zwalczania samolotów przez artylerię lufową znacząco zmalała.
Konieczny następca
Pod koniec lat 60. XX w. rozpoczęto opracowywanie koncepcji zupełnie nowej jednostki eskortowej, której uzbrojenie i wyposażenie elektroniczne spełniałoby wymogi współczesnego pola walki. Co ważne, nie myślano o zastąpieniu okrętów starszej generacji, tylko o ich uzupełnieniu. Prace projektowe powierzono w 1969 r. biuru projektowemu stoczni w Zelenodolsku (Sudostroitielnyj Zawod im. A.M. Gorkogo, nazywany również Zawod Nr 340), głównym konstruktorem został J.A. Nikolski, a oficerem nadzorującym – kpt. 2. rangi A.P. Demeszkiew. Na deskach projektantów tworzono okręt według wstępnych założeń taktyczno-technicznych przygotowanych przez Dowództwo MW ZSRR. Od samego początku prac teoretycznych zakładano, że nowy dozorowiec nie będzie okrętem nowatorskim, wyposażonym w najnowsze, przyszłościowe wzory uzbrojenia, lecz jednostką o niskim ryzyku technicznym i technologicznym. Bazą wyjściową projektu miały być doświadczenia z eksploatacji dwóch typów okrętów eskortowych, a mianowicie SKR-ów projektu 159/159A i MPK projektu 1124 Ałbatros.
Patrząc na efekt końcowy, czyli sylwetkę nowych okrętów dozorowych, które otrzymały numer projektu 1159, widać w nich duże podobieństwo linii teoretycznych kadłuba do MPK projektu 1124. Nowe jednostki miały być jednak znacznie większe – ponad 25 m dłuższe i blisko 2,5 m szersze. Projekt techniczny został zatwierdzony w końcu 1970 r. Po zidentyfikowaniu nowego typu w kodzie NATO SKR-y te ochrzczono kryptonimem Koni.
Gdy dokumentacja była gotowa, okazało się, że własna flota generalnie straciła zainteresowanie tak „skonfigurowanym” dozorowcem. Okazało się bowiem, że wszystkie floty radzieckiej marynarki wojennej, mimo oddania innym flotom sporej liczby SKR-ów, miały ich jeszcze dość do realizacji stawianych zadań. Mniejsze znaczenie miało to, że były to okręty z przestarzałym uzbrojeniem i wyposażeniem specjalistycznym. W tamtym okresie Dowództwo MW ZSRR miało zupełnie inne priorytety w budowie nowych jednostek i kolejne dozorowce pozbawione ofensywnego uzbrojenia rakietowego nie były pilnie potrzebne. Gotowy projekt postanowiono jednak przeznaczyć na eksport. Po krótkim okresie „zawieszenia” zdecydowano się rozpocząć budowę jednostki prototypowej, która mogła być wzorcem – jednostką pokazową przeznaczoną do oglądania przez zainteresowane delegacje oraz bazą szkoleniową dla załóg złożonych z obcokrajowców.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1-2/2020