„Gra na kodach” - zachodnie lotnicze platformy rozpoznawcze w konflikcie w Ukrainie
Dawid Kamizela
Mimo że rosyjska inwazja na Ukrainę spotkała się z zaskoczeniem wśród większości postronnych obserwatorów, o podobnej reakcji nie można mówić w odniesieniu przynajmniej do części zachodnich elit politycznych oraz przedstawicieli sił zbrojnych i agencji wywiadowczych. Kraje takie jak Stany Zjednoczone i Wielka Brytania od kilku miesięcy głośno ostrzegały o zwiększającym się ryzyku otwartego konfliktu zbrojnego wywołanego przez Federację Rosyjską. Zachodni przywódcy swoje ostrzeżenia wygłaszali w oparciu o szereg źródeł informacji, a jednym z kluczowych były z pewnością samoloty rozpoznawcze regularnie działające nad Europą Wschodnią. Co istotne, wraz z wybuchem wojny misja tych maszyn się nie zakończyła, jednak obecnie służą one już nie tyle powstrzymaniu konfliktu, co jego zakończeniu zwycięstwem broniącej się strony ukraińskiej. Środkiem do tego jest właśnie przewaga informacyjna zapewniana między innymi dzięki danym zbieranym przez szereg wyspecjalizowanych w tych zadaniach platform lotniczych.
Droga do wojny
Analizując aktywność zachodnich platform rozpoznawczych, zarówno pod względem rejonów działania, typów zaangażowanych maszyn, jak i ich liczby, warto działania rozpoznawcze związane z inwazją na Ukrainę podzielić na trzy główne etapy.
Pierwszy i najwcześniejszy, dotyczy czasów nazywanych umownie „pokojowymi”, to jest sprzed rozpoczęcia w drugiej połowie 2021 roku stopniowej koncentracji rosyjskich sił zbrojnych wokół Ukrainy. Należy bowiem podkreślić, że aktywność platform rozpoznawczych państw NATO nad Ukrainą i w jej pobliżu jest procesem trwającym od kilku lat, który rozpoczął się w wyniku rosyjskiej agresji z 2014 roku. Od czasu podpisania w lutym 2015 roku tak zwanego porozumienia „Mińsk-2”, intensywność walk na wschodzie Ukrainy, pomiędzy siłami tego kraju a wspieranymi przez Rosję formalnie separatystami, uległa znacznemu ograniczeniu. Kruchy rozejm nie oznaczał jednak pokoju, bowiem w Donbasie regularnie dochodziło do wymiany ognia pomiędzy stronami konfliktu. Między innymi z tego powodu w przestrzeni powietrznej Ukrainy zaczęły działać amerykańskie maszyny rozpoznawcze, które dzięki nowoczesnym sensorom były w stanie na bieżąco kontrolować działania sił prorosyjskich/rosyjskich na okupowanych terytoriach na wschodzie, jak i skalę obecności sił rosyjskich na okupowanym Krymie czy wzdłuż północnej granicy ukraińsko-rosyjskiej. Działania rozpoznawcze o takim profilu prowadzone były głównie przez BSP (Bezzałogowe Statki Powietrzne) dalekiego zasięgu RQ-4 Global Hawk, które regularnie, co kilka tygodni, pojawiały się nad Ukrainą. Ich uzupełnieniem były maszyny rozpoznania radioelektronicznego RC-135V/W Rivet Joint czy morskie patrolowe P-8A Poseidon. Dwa ostatnie typy statków powietrznych prowadziły głównie rozpoznanie Półwyspu Krymskiego, operując nad wodami międzynarodowymi Morza Czarnego.
To właśnie działaniom rozpoznawczym należy w dużej części przypisać wykrycie mającego początek w trzecim i czwartym kwartale 2021 roku zwiększenia aktywności rosyjskiej armii w pobliżu granicy z Ukrainą. Działanie to polegało zarówno na stopniowym zwiększaniu liczby skoncentrowanych w tym rejonie sił powietrznych i lądowych, jak też nasileniu aktywności szkoleniowej. Wraz z zarejestrowaniem takich działań zachodni specjaliści ostrzegali o pojawieniu się ryzyka pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, które wraz ze zwiększaniem się rosyjskiego potencjału, systematycznie rosło. Fakt ten nie pozostał bez reakcji państw zachodnich, pierwszą jej formą było zwiększenie skali wsparcia materiałowego ukraińskich sił zbrojnych w postaci kolejnych dostaw nowoczesnych typów uzbrojenia i wyposażenia. Drugą natomiast była dalsza mobilizacja sojuszniczych środków rozpoznawczych, która oznaczała radykalne zwiększenie liczby misji dla tego typu maszyn. Gdy we wcześniejszych latach i miesiącach taka aktywność miała postać realizowanego co kilkanaście dni czy kilka tygodni lotu rozpoznawczego, tak pod koniec roku miała formę kilku misji w tygodniu. Tuż przed konfliktem, pod koniec lutego, osiągnięto bezprecedensową skalę kilkunastu tego typu lotów dziennie. Powyższe zmiany przyniosły zwiększenie liczby zaangażowanych w te działania maszyn, ale też rozszerzenie „portfolio” skierowanych do nich platform o nowe typy samolotów.
Z powyższego powodu o wiele częściej niż wcześniej, w ukraińskiej przestrzeni powietrznej gościły amerykańskie i brytyjskie maszyny rozpoznania radioelektronicznego RC-135V Rivet Joint, operujące w przypadku brytyjskich maszyn z bazy RAF Waddington w Wielkiej Brytanii, a w przypadku amerykańskich, również z położonej w Wielkiej Brytanii bazy RAF Mildenhall oraz położonego na Krecie lotniska należącego do Naval Support Activity Souda Bay. Ich uzupełnieniem został wówczas nowy gość nad wschodnią Europą, mowa o pojawieniu się nad Ukrainą amerykańskiego samolotu rozpoznania radiolokacyjnego E-8C JSTARS (Joint Surveillance Target Attack Radar System), który pierwszą swoją jawną (zarejestrowaną przez cywilne odbiorniki) misję nad Ukrainą wykonał 27 grudnia ubiegłego roku. Przedmiotem obserwacji maszyny o kryptonimie „REDEYE 6” były wschodnie obszary Ukrainy, na czele z zajętymi przez rosyjskich separatystów obszarami Ługańska i Doniecka. Od tego czasu samolot, przebazowany ze Stanów Zjednoczonych do amerykańskiej bazy w niemieckim Ramstein, był częstym gościem w ukraińskiej przestrzeni powietrznej, prowadząc rozpoznanie nad wschodnimi, północnymi i południowymi obszarami kraju. Powyższy duet z pewnością pozwolił na podniesienie jakości dostarczanych danych rozpoznawczych. Bowiem obydwie platformy mogą działać w sposób komplementarny, wykorzystując wykryte emisje radiowe do postawienia zadań dotyczących nowych obszarów skanowania dla radaru samolotu JSTARS, jak też w sposób odwrotny, wykorzystując wykryte za pomocą radaru obiekty czy ruch jednostek do sprecyzowania informacji pochodzących z przechwyconych transmisji radiowych czy emisji radarowych.
Jeszcze bardziej nietypowym gościem, uzupełniającym działania RC-135 V/W, był ich bliski „kuzyn” w postaci samolotu rozpoznawczego RC-135U Combat Sent. Maszyna pojawiła się w Europie w połowie lutego i wykonała co najmniej kilka lotów nad basenem Morza Czarnego. Równie rzadkim gościem w Europie Wschodniej był należący do amerykańskiej marynarki wojennej EP-3E Aries II, będący wyspecjalizowanym w prowadzeniu misji rozpoznania radioelektronicznego wariantem sprawdzonego morskiego samolotu patrolowego P-3 Orion. Tak jak Combat Sent, maszyna wykonała na początku 2022 roku co najmniej kilka misji, działając nad Morzem Czarnym.
Kolejnym typem maszyn, które zwiększyły swoją aktywność w pobliżu Ukrainy, były bezzałogowe statki powietrzne RQ-4 Global Hawk. Te samoloty, wykonujące swoje misje z sycylijskiej bazy Sigonella, koncentrowały swoje wysiłki głównie nad południem i wschodem Ukrainy, prowadząc rozpoznanie wokół Krymu oraz w pobliżu Donbasu. Wyróżnikiem tych operacji był charakterystyczny dla Global Hawków długi czas ich trwania, sięgający nawet ponad 20 godzin nad Ukrainą. Warto nadmienić, że w działania wokół Ukrainy zaangażowane były zarówno amerykańskie RQ-4, jak i pozyskana dla NATO i eksploatowana wspólnie przez Sojusz wersja RQ-4D Phoenix.
Co ciekawe, przynajmniej kilka razy w misję nad Morzem Czarnym, z tej samej sycylijskiej bazy, ruszały mniejsze BSP, czyli amerykańskie bezzałogowce MQ-9 Reaper. Trudno wyrokować jak częste były to wyloty, bowiem maszyny te stosunkowo rzadko uaktywniają swój transponder. Co warte podkreślenia, Reapery stacjonują również w rumuńskiej bazie Câmpia Turzii, z której wykonują regularne misje rozpoznawcze, a nie jest wykluczone, że taka aktywność miała także miejsce w związku z konfliktem w Ukrainie.
Rosyjska koncentracja u granic Ukrainy spowodowała również interesujący „comeback” ciekawej maszyny działającej na rzecz US Army. Mowa o samolocie LSMA należącym do systemu ARTEMIS, zdolnym do prowadzenia rozpoznania radioelektronicznego i obrazowego, który już raz, na przełomie maja i czerwca 2021 roku w ramach testów, gościł w Europie, obserwując natowskie ćwiczenie „Steadfast Defender 2021”. Kolejne miesiące zastały go w USA, gdzie brał udział w testach poligonowych nowego kompleksu rozpoznawczego US Army. Kryzys ukraiński jednak spowodował, że LSMA został pilnie ponownie skierowany do Europy. Maszyna po przebazowaniu do rumuńskiej Konstancy rozpoczęła misje rozpoznawcze nad Morzem Czarnym, Ukrainą, Polską oraz rejonem Morza Bałtyckiego. Zgodnie z zapisami cywilnych odbiorników, od początku tej aktywności samolot wykonał już kilkadziesiąt misji w tym rejonie. Co warto podkreślić, są to jedynie loty zarejestrowane przez cywilne odbiorniki, więc liczba wszystkich misji mogła być większa.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 5/2022