Grecka kleska Duce
Tomasz Nowakowski
Grecka klęska Duce
Wojna włosko-grecka:
28 października 1940–16 marca 1941 roku
Jesienią 1940 r. na południu Europy rozgorzał konflikt, który w kulminacyjnym momencie zaangażował bezpośrednio w walce ponad 800 tys. żołnierzy obu stron i największą flotę w regionie Morza Śródziemnego. Na dodatek była to jedyna kampania drugiej wojny światowej o wyłącznie górskim charakterze, gdzie zmagano się nie tylko z przeciwnikiem, ale trudnym terenem, niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, a potem surową zimą. W tych okolicznościach niewiele dała przewaga techniczna Włochów w lotnictwie i mechanizacji ich armii, a o zwycięstwie rozstrzygał zwykły piechur uzbrojony w karabin i granaty.
Po zakończeniu I wojny światowej jednym z kierunków zainteresowań Włoch na stały się państwa Półwyspu Bałkańskiego. W szczególności dotyczyło to Albanii, gdzie już w latach 20. nastąpiło silne zaangażowanie finansowe podmiotów państwowych i prywatnych w różnego rodzaju przedsięwzięcia takie jak choćby stałe dotacje dla budżetu albańskiego, ukoronowane zawarciem ścisłego sojuszu militarnego. W zamian rząd włoski miał możliwość wpływania na politykę tego państwa, którą ukierunkowywano przeciw Grecji i Jugosławii. Próby uzyskania wsparcia Wielkiej Brytanii, jakie podjął król Albanii Ahmed Muhtar Zogu I z początkiem 1939 r., skłoniły Mussoliniego do interwencji wojskowej, do której doszło w kwietniu 1939 r. Włoski korpus ekspedycyjny dowodzony przez gen. Alfredo Guzzoniego, w którego skład wchodziły dwie dywizje piechoty, cztery pułki bersalierów (piechoty zmotoryzowanej) i trzy bataliony tankietek Carro Veloce L3, liczący łącznie około 38 tys. żołnierzy i oficerów, został zaokrętowany w Tarencie, Bari i Brindisi na pokłady 50 transportowców. Włosi wysadzili desanty morskie w portach Shëngjin, Vlorë i Sarandë. Oddziały albańskie próbowały bronić się, lokalnie odnosząc niewielki sukces – w Durrës dla przełamania ich próby obrony był konieczny ostrzał z artylerii okrętów floty inwazyjnej i bombardowanie lotnicze. 8 kwietnia zgrupowanie dowodzone przez gen. Guzzoniego zajęło Tiranę, a do 15 tego miesiąca Albania była całkowicie we włoskich rękach. Włosi utworzyli nowy rząd Albanii z premierem Shefketa Verlaciego, zwołany naprędce parlament pod naciskiem Galeazzo Ciano ofiarował koronę Albanii włoskiemu władcy Wiktorowi Emanuelowi III, a król Zogu I udał się na emigrację. Opanowanie Albanii dawało Mussoliniemu doskonały przyczółek do dalszych działań na Półwyspie Bałkańskim, pojawiły się również pierwsze korzyści materialne – państwowy koncern AMMI przystąpił na terenie Albanii do wydobycia rud żelaza, nagminnie brakujących przemysłowi włoskiemu. W regionie bałkańskim państwa Osi prowadziły sprzeczną politykę. O ile Włosi oczekiwali przede wszystkim zdobyczy terytorialnych, o tyle Hitlerowi zależało raczej na utrzymaniu i rozszerzeniu wpływów dyplomatycznych i zapewnieniu III Rzeszy dostaw surowców, głównie rud metali. Zakończenie działań przeciw Francji umożliwiło jednakże Mussoliniemu powrót do realizacji planów podbojów na Bałkanach. Począwszy od lipca, rozpoczęto przerzucanie jednostek armii włoskiej do rejonów nadgranicznych z Jugosławią, a dyplomacja włoska rozpoczęła starania, by polepszyć współpracę z Węgrami i innymi państwami regionu i co ważniejsze, by uzyskać przynajmniej zgodę władz III Rzeszy na zaatakowanie Jugosławii. Ponieważ włoski minister spraw zagranicznych rychło przekonał się o niemożności uzyskania akceptacji takich planów przez niemieckiego sojusznika, naturalne wydawało się skierowanie włoskich roszczeń przeciwko Grecji. Korzystając z posiadanego zaplecza w Albanii, włoskie służby wywołały szereg incydentów, o które oficjalna propaganda oskarżyła stronę grecką. 12 sierpnia 1940 r. Mussolini wezwał do Rzymu na konsultacje włoskiego namiestnika Francesco Jacomoni wraz z dowódcą zgrupowania włoskiego w Albanii gen. Sebastiano Visconti Prasca. W trakcie spotkania omawiano plan zakładający zajęcie wyspy Kerkyra (ówcześnie w Europie znanej jako Korfu) i nadmorskiej części prowincji Epir, przy czym Mussolini wskazywał na termin w końcu września, z kolei Prasca z Jacomonim uznali, że taka akcja zakończy się sukcesem, tylko jeśli nastąpi szybko. 15 sierpnia włoski okręt podwodny Delfino zatopił grecki krążownik Helle u wybrzeży wyspy Tinos, rząd grecki zachował jednak w tej sprawie nadzwyczajną powściągliwość, starając się uniknąć konfliktu. Parę dni później z Berlina dotarły sygnały przekazane ambasadorowi włoskiemu przez ministra spraw zagranicznych III Rzeszy Joachima von Ribbentropa wskazujące, że jakakolwiek: ewentualna akcja przeciwko Grecji nie będzie dobrze widziana w Berlinie. Ostatecznie 22 września Mussolini na czas nieokreślony odłożył plany inwazji na Grecję, by powrócić do nich dopiero po 11 października, kiedy to oddziały niemieckie zostały rozlokowane w rejonie Ploesti w Rumunii, co Duce uznał za postawienie go przez Hitlera wobec faktów dokonanych, stwierdzając: Tym razem odpłacę mu taką samą monetą. Z pism codziennych dowie się, że okupowałem Grecję. Podczas narady z udziałem m.in. szefa sztabu włoskich sił zbrojnych gen. Pierro Badoglio, zastępcy szefa sztabu wojsk lądowych gen. Mario Roatty, namiestnikiem Albanii Jacomonim i dowódcą kontyngentu włoskiego w Albanii gen. Visconti Prascą, jedynie szefowie sztabów stwierdzili, że inwazja na Grecję wymaga skoncentrowania w Albanii przynajmniej 20 dywizji piechoty, a znajdujące się tam 8 dywizji jest niewystarczające. Należałoby również spowodować, by do wojny włączyła się Bułgaria. Inni uczestnicy narady, zwłaszcza Prasca, byli daleko bardziej optymistyczni uważając, że dodatkowe 3 dywizje w zupełności wystarczą. Mussolini nakazał, by siły włoskie zaatakowały Grecję 28 października, co miało być poprzedzone ultimatum wręczonym greckiemu rządowi rankiem tego samego dnia. Rozpoczęto translokację 3 dywizji piechoty do Albanii, ale mimo przewidywanego w najbliższym czasie wzrostu zaangażowania zbrojnego w regionie Morza Śródziemnego, armia włoska nie zrezygnowała z corocznej praktyki zwalniania poborowych z jednostek na okres żniw i zbiorów, co zostało zarządzone 2 października, przez co w krytycznym okresie listopad-grudzień 1940 r. siłom zbrojnym Włoch zabrakło ok. 600 tysięcy żołnierzy. 28 października 1940 r. włoski ambasador w Atenach, Emmanuele Grazzi, pojawił się w prywatnej rezydencji gen. Metaxasa z napisanym po francusku tekstem ultimatum (którego zawartości zresztą nie znał), po 3-godzinnym terminie danym greckiemu szefowi rządu na odpowiedź, usłyszał tylko jedno słowo „Ohi!” (nie). Na radzie wojennej, która rozpoczęła się o 5.00 z udziałem króla Jerzego II i gen. Metaksasa, naczelne dowództwo powierzono gen. Aleksandrosowi Papagosowi. Punktualnie o 6.00 lotnictwo włoskie rozpoczęło bombardowania Grecji, a oddziały lądowe wkroczyły do Epiru. Wieść o tym wywołała reakcję wszystkich stronnictw politycznych i obywateli, którzy nie czekając na powołanie, zgłaszali się do macierzystych jednostek wojskowych. Przejawem powszechnej euforii było zachowanie się zmobilizowanych w trakcie transportu na front – greckie służby kwatermistrzowskie doliczyły się, że udający się do strefy walk rozentuzjazmowani rezerwiści, strzelając na wiwat, zużyli ok. 1 mln szt. amunicji karabinowej.
Siły zbrojne Grecji
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2012