„Gronostaj” i jego bracia. Dozorowce projektu 50 (cz. 1)
Władimir Zabłocki
„Gronostaj” i jego bracia
Dozorowce projektu 50
(część 1)
We flocie dozorowce projektu 50 nazywano z szacunkiem „półrublówkami”. Marynarze lubili je za niezawodność i prostotę, wystarczająco silne uzbrojenie w tamtym czasie, a także za to, co odróżniało radzieckie okręty od innych – klasyczną urodę. „Storożewiki” proj. 50 służyły od połowy lat 50. aż do rozpadu ZSRR. Przyszło im działać u boku krążowników i niszczycieli niemal na wszystkich morzach i oceanach. W kodzie NATO były nazywane typem Riga.
Pomimo wielu dostępnych materiałów drukowanych historia opracowania najliczniejszych dozorowców Wojenno-Morskowo Fłota pozostaje częściowo nieznana. Starsze publikacje zawierały często jednostronne dane, brakowało w nich szczegółów projektowania, budowy i prób okrętów, opisu różnic konstrukcyjnych pomiędzy nimi, czy dynamiki zmian w uzbrojeniu i sylwetce. Zazwyczaj przytaczały one parametry taktyczno-techniczne oraz rysunki wariantu 50PŁO, a więc ostatniej wersji projektu, pomijając milczeniem dwie wcześniejsze. Artykuł jest próbą wyeliminowania białych plam w historii „Gronostajów”, jak zwano je od prototypu. W tym celu autor wykorzystał zbiory Centralnego Muzeum Wojennomorskiego z St. Petersburga, Archiwum Państwowego w Mikołajowie, archiwum Stoczni im. 61. komunardów z Mikołajowa, Mikołajowskiego Muzeum Historii Okrętownictwa i Floty, Muzeum Floty Czarnomorskiej z Sewastopola, szeregu lokalnych archiwów i zbiorów, w tym prywatnych, czy stron internetowych. Dokonał też analizy licznych fotografii okrętów z różnych okresów ich służby.
Historia powstania
Jak wiadomo, od budowy dozorowców na początku lat 30. XX w. rozpoczęło się odrodzenie przemysłu stoczniowego w ZSRR. Po zakończeniu wojny domowej bolszewicy mogli do woli grozić „międzynarodowemu imperializmowi” rewolucją światową, ale rzeczywistość gospodarcza kraju nie dawała żadnych możliwości do realizacji programu wzmocnienia WMF RKKA, do czego niezbędnymi były nie tylko zdolności produkcyjne, ale nowoczesne technologie, wykwalifikowane kadry, no i udane projekty samych okrętów. O samowystarczalności w tym zakresie mowy być nie mogło. Nawet projektowanie i budowa pierwszych jednostek nawodnych – wspomnianych dozorowców typu Uragan, z których żaden nie osiągnął parametrów projektowanych, okazała się być problematyczna. Nie dziwi więc fakt, że o pomoc zwrócono się do Włoch, a potem do Niemiec. W krajach tych w latach 30. pozyskano różne wzory uzbrojenia, urządzeń łączności, kierowania ogniem oraz gotowe projekty jednostek nawodnych i podwodnych, ścigaczy, jak również same okręty. Zagraniczne (głównie włoskie) korzenie miało sporo projektów powstałych już w ZSRR. Po wojnie starannie przebadano różne typy zdobycznych okrętów i ich uzbrojenia, także pochodzących od byłych sojuszników (pozyskanych w ramach dostaw Lend-Lease), co pozwoliło rodzimym konstruktorom zmniejszyć przepaść dzielącą ich od konkurencji. I tak dotarliśmy do początku naszej historii – w ramach ambitnego planu rozbudowy floty w latach 1946-1955 postanowiono „postroić” m.in. 177 dozorowców. Nie wdając się w szczegóły tych zamierzeń, przypomnijmy, że w ich wyniku w stoczni nr 820 w Kaliningradzie w 1949 r. rozpoczęto budowę serii SKR-ów proj. 42 typu Sokoł.
Nowy gładkopokładowy, dwukominowy dozorowiec przypominał niemieckie niszczyciele typu Elbing, budowane pod koniec wojny, i zdaniem zachodnich ekspertów mógł być ich rozwinięciem. Twierdzenie to jest dyskusyjne, choćby ze względu na różnice wymiarów głównych, niemniej radzieccy konstruktorzy z pewnością wykorzystali szereg rozwiązań, po raz pierwszy użytych na Elbingach, gdyż mieli do dyspozycji komplet zdobycznej dokumentacji technicznej. „Zapożyczenia” mogły dotyczyć w szczególności siłowni głównej, choć ta była tu trochę słabsza. Pomimo faktu, że „storożewiki” proj. 42 okazały się dość udane, o dobrej dzielności morskiej i silnym uzbrojeniu, były jednocześnie zbyt dużymi jak na tę klasę jednostek. Spowodowało to ograniczenie długości serii do 8 okrętów. W tym samym czasie na polecenie przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR Józefa Stalina rozpoczęto projektowanie SKR-ów o wyporności mniejszej niż Sokoły. 20 lipca 1950 r. Rada Ministrów ZSRR zatwierdziła wymagania taktyczno-techniczne przyszłego dozorowca proj. 50 o wyporności pełnej 1200 t, zobowiązując jednocześnie ministerstwa przemysłu stoczniowego i marynarki wojennej do zakończenia projektu koncepcyjnego do września, a w lutym 1951 przedstawienia projektu technicznego i przedłożenia go do zatwierdzenia radzie do marca. Rozpoczęcie budowy prototypu zaplanowano na II kwartał tr.
Prace zlecono leningradzkiemu biuru CKB-820 (gł. konstruktor D. D. Żukowski, ten sam co przy proj. 42), zaś od końca 1950 r. przeniesiono je do SKB-194, także z Leningradu (gł. konstruktor W. I. Nieganow, a od końca 1953 B. I. Kupienski), gdzie przygotowano projekt techniczny. Edycję dokumentacji technicznej realizowało już w filii CKB-820 w Kaliningradzie. Obserwatorem z ramienia WMF był kmdr W. S. Awdiejew. Na początku 1955 r. do wykonania dokumentacji przyłączyło się także leningradzkie CKB-53. Projekt techniczny został zatwierdzony decyzją Rady Ministrów z 31 sierpnia 1951 r.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 3/2013