Heinkel He 178 – pierwszy na świecie samolot z napędem turboodrzutowym

Hubert Michalski
Choć era burzliwego rozwoju niemieckich samolotów odrzutowych przypadła na okres II wojny światowej, prace rozwojowe nad nimi rozpoczęły się na kilka lat przed wybuchem tego najkrwawszego w dziejach ludzkości konfliktu zbrojnego. Asumpt do ich powstania położyły prowadzone w III Rzeszy badania nad nowymi rodzajami jednostek napędowych – silnikami rakietowymi i turboodrzutowymi. Zanim jednak takie maszyny jak Me 163 Komet, Me 262 Schwalbe czy Ar 234 Blitz w ogóle wzbiły się w powietrze, swoje dziewicze loty już od dawna miały za sobą He 176 i He 178. Szczególną sławą okrył się ten drugi samolot, który przeszedł do historii lotnictwa, jako pierwszy na świecie statek powietrzny wyposażony wyłącznie w silnik turboodrzutowy.
Koncepcja stworzenia alternatywnego dla motoru tłokowego zespołu napędowego, przeznaczonego do montażu w samolotach narodziła się w Niemczech w dość osobliwych i niecodziennych okolicznościach. W 1933 roku młodemu niemieckiemu fizykowi, Hansowi Joachimowi Pabst von Ohainowi, na pokładzie samolotu turystycznego wpadł do głowy pomysł skonstruowania silnika, który pozbawiony byłby wad napędu śmigłowego, jakie miał on możliwość naocznie zaobserwować podczas podniebnej podróży. Jak sam wspominał po wojnie: Moje zainteresowanie silnikami odrzutowymi rozpoczęło się około 1933 roku. Zauważyłem, że finezję lotu zakłócały wibracje oraz hałas, jaki wytwarzał silnik tłokowy i obracające się śmigło. Doszedłem do wniosku, że stabilna praca silnika mogła zostać osiągnięta przez zapewnienie właściwego stopnia sprężania oraz stałego poziomu spalania. Podczas prowadzenia badań nad nowym silnikiem postawiłem sobie trzy kryteria: zapewnienie maksymalnej prostoty konstrukcji, osiągnięcie niskiego poziomu ryzyka związanego z niepowodzeniem przedsięwzięcia oraz uzyskanie małej masy jednostki, mniejszej, niż jej tłokowy odpowiednik. W taki sposób zaprojektowałem prosty silnik odrzutowy z jednostopniową sprężarką i jednostopniową turbiną. Wykonałem kilka obliczeń, z których wynikało, że mógł on ważyć nawet o dwie trzecie mniej od silnika tłokowego. Mój największy problem wiązał się z wywołaniem zainteresowania tym projektem, więc postanowiłem zbudować pokazowy egzemplarz. Niemiecki naukowiec nie wspomniał, czy w trakcie prowadzenia badań znane mu były osiągnięcia Franka Whittley’a, Anglika, który prowadził prace nad napędem odrzutowym od ok. 1928 roku. Dwa lata później, w 1930 roku, Whittley opatentował projekt swojego pierwszego silnika odrzutowego z wieloma komorami spalania oraz ze sprężarką o pierwszych stopniach osiowych i ostatnim odśrodkowym.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 3/2021