Hiszpańskie statki wsparcia medycznego

Hiszpańskie statki wsparcia medycznego

Krzysztof Kubiak

Oba hiszpańskie statki to ciekawy przykład wyspecjalizowanych jednostek wsparcia floty rybackiej. Przez lata pełniły swoje zadania i niewielu, poza branżą morską, zwracało na nie uwagę. Głośno stało się o nich w czasie epidemii COVID-19.

Władze Galicji, dowiedziawszy się, że mają w pobliżu wybrzeża „statek szpitalny” Juan de la Cosa (a telewizyjne przekazy z Nowego Jorku doprowadziły zapewne nieznających sprawy urzędników do przekonania, że jest on porównywalny z amerykańskim USNS Comfort), zaczęły domagać się jurysdykcji nad jednostką. Sprawa wygasła, gdy okazało się, że ma ona tylko 10 łóżek…

Hiszpania dysponuje największą w Unii Europejskiej flotą rybacką, a także rozwijającym się z każdym rokiem morskim segmentem produkcji żywności wykorzystującym rozliczne akwakultury (hodowla ryb, mięczaków, skorupiaków). Iberyjscy rybacy odławiają 17,5 proc. ogółu ryb i organizmów morskich pozyskiwanych przez 20 państw europejskich, co oznacza również ok. 1 proc. połowów globalnych. W Hiszpanii zarejestrowane jest ok. 9000 rozmaitych jednostek łowczych (na koniec 2018 r. było to 8976 statków i łodzi o całkowitej pojemności 331 778 BRT. Znakomita większość to jednostki małe, o długości do 11 m (73,2 proc.) oraz między 11 a 23 m długości (19 proc.). Statki o długości 24-39 m to łącznie 6,6 proc. tonażu, a jednostki powyżej 40 m długości stanowią zaledwie 1,2 proc. floty łowczej według kryterium ilościowego. Hiszpańskie rybołówstwo morskie to około 30 tys. miejsc pracy (i dalsze 6,5 tys. w akwakulturach). Pamiętać jednak należy, że jednostki dwóch środkowych grup generują 59 proc. miejsc pracy (flota przybrzeżna – 28 proc., statki powyżej 40 m długości – 31 proc.). Największym hiszpańskim portem rybackim jest Vigo, kolejne miejsca pod względem obrotów rybami i owocami morza zajmują La Coruña oraz Burela. Intensywne połowy prowadzone są na Morzu Kantabryjskim (jak w Hiszpanii nadal nazywa się Zatokę Biskajską), wokół Wysp Kanaryjskich, Balearów, na wodach Maroka, Mauretanii, Senegalu, Gwinei Bissau, Angoli, a także na wschodnim Pacyfiku i Oceanie Indyjskim (wokół Madagaskaru, Seszeli, Komorów i Mauritiusu). Najwięcej hiszpańskich rybaków pracuje jednak na Zatoce Biskajskiej i wodach afrykańskich.

Duża flota łowcza wymaga specjalistycznych jednostek zabezpieczających. W tej grupie znajdują się również statki odpowiedzialne za dostarczanie pomocy lekarskiej. Jest to szczególnie ważne na łowiskach na tyle odległych, że nie jest możliwa ewakuacja chorych i poszkodowanych śmigłowcami z lądu, a na tyle bliskich, że mogą na nich operować relatywnie nieduże jednostki rybackie bez zaplecza medycznego (które posiadają wielkie supertrawlery). 

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter