HMS Warspite – najsłynniejszy pancernik Royal Navy

HMS Warspite – najsłynniejszy pancernik Royal Navy

GRZEGORZ NOWAK

 

 Brytyjczycy, jako naród nierozerwalnie związany z morzem, zapewne po dziś dzień żałują, że jedynym większym, zachowanym okrętem – pamiątką z czasów chwały Royal Navy z lat II wojny światowej – jest lekki krążownik Belfast, podczas gdy na złom oddano wszystkie pancerniki. A przecież to Wielka Brytania, która zbudowała Dreadnoughta, uważana była za ich ojczyznę. Z całą pewnością na zachowanie jako okręt-pomnik zasługiwał jeden z najsłynniejszych i najpracowitszych okrętów liniowych, uczestnik obu wojen światowych, jakim był pancernik Warspite.

 HMS Warspite był pancernikiem należącym do serii pięciu okrętów typu Queen Elizabeth. Tę piątkę pancerników – nazywanych czasem do dziś nieco żartobliwie, jednak nie bez pewnej dozy słusz­ności, „Dziećmi Churchilla”, który był ich gorącym orę­downikiem, a szczególnie ich uzbrojenia w armaty kal. 381 mm i napędu paliwem ciekłym – zbudowano w okresie kulminacji morskiego wyścigu zbrojeń, jaki miał miejsce w pierwszych latach XX wieku między Niemcami a Wielką Brytanią. Można zaryzykować twier­dzenie, że na długiej liście pancerników, począwszy od wprowadzenia do służby HMS Dreadnought w 1906 ro­ku, poprzez coraz doskonalsze, nowo wprowadzane do służby okręty typów Orion, King Georgie V czy Iron Duke, te typu Queen Elizabeth były swoistym ukoro­nowaniem tej okrętowej ewolucji do czasu wybuchu pierwszej wojny światowej.

Realizując kolejne programy budowy pancerników i krążowników liniowych w kolejnych latach budże­towych, na rok 1912 zaplanowano stworzenie trzech następnych pancerników i jednego krążownika linio­wego. Dokumentacja techniczna była gotowa i czekała jedynie na akceptację Rady Admiralicji. Ta jednak na wieść o tym, że w USA przystąpiono do budowy pancer­ników uzbrojonych w najpotężniejsze wówczas armaty na świecie kal. 356 mm, podjęła decyzję o wstrzymaniu realizacji tego projektu, który był w istocie nie-znaczną modyfikacją pancerników typu Iron Duke uzbro­jonych w armaty kal. 343 mm. Amerykańskie okręty miały mieć aż 10 armat kal. 356 mm, podczas gdy no­we drednoty brytyjskie również 10, ale mniejszego ka­libru, co jednoznacznie w oczach Admiralicji dyskredy­towało ich budowę.

Ówczesny Pierwszy Lord Admiralicji, którym był nie kto inny, jak piastujący ten urząd od 1911 roku 37-let­ni wówczas Winston Churchill, z właściwą sobie determinacją rozpoczął kampanię na rzecz opracowania nowych projektów pancerników, które byłyby kolej­nym skokiem jakościowym i przewyższałby swoimi parametrami te amerykańskie, a także potencjalnych przeciwników. Chodziło głównie o uzbrojenie okrętów w armaty jeszcze większego kalibru niż 356 mm, czyli w 15-calowe (381 mm). Był tylko jeden problem – takich armat jeszcze fizycznie nie było! Na deskach kreślarskich istniały, jednak nie rozpoczęto jeszcze żad­nych prób, nie zbudowano ani jednego prototypu. Mimo tego faktu Churchill naciskał na przyspieszenie prac zarówno nad samymi armatami, jak i nowymi wieża­mi dla nich. Proces ten jednak wymagał czasu, które­go w zasadzie także nie było. Pierwszy Lord Admiralicji zmuszony został w związku z tym do podjęcia decy­zji o położeniu stępek pod kolejne pancerniki z arma­tami 15-calowymi, nie mając właściwie żadnych gwa­rancji na sukces eksperymentów z nowymi działami. Postawił tym samym na szali całą swoją dobrze rozwijającą się karierę polityczną i podjął decyzję o zamó­wieniu kompletu armat 15-calowych dla czterech pan­cerników oraz jednej dla celów eksperymentalnych z terminem dostawy o cztery miesiące wcześniejszym.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 1/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter