15. DPanc podczas operacji „Crusader” cz. 1 Powódź

15. DPanc podczas operacji „Crusader”  cz. 1  Powódź

Robert Wróblewski

 

Wojna w Afryce była inna niż w Europie. Zasadniczo prowadzona była tylko w ciągu dnia. Po zmierzchu walki ustawały, ponieważ w całkowitej ciemności, na płaskiej jak stół pustyni nie było możliwości rozpoznania punktów topograficznych. Często były one niewielkie – stary grób arabski, mały kopiec kamieni, wyschnięta studnia, uschłe drzewo. Bez zorientowania ich na mapie żadna ze stron nie była w stanie prowadzić działań manewrowych. Zdarzało się, że przeciwnicy stawali na nocny biwak obok siebie i dopiero o świcie rozpoznawali niemiłe sąsiedztwo. W Europie pokonany odział piechoty ponosił straty, ale miał szansę na ocalenie. W Afryce ze względu na duże, otwarte przestrzenie takiej szansy nie miał. Pokonana piechota ginęła lub trafiała do niewoli. Wiele „błyskotliwych zwycięstw” jednej lub drugiej strony konfliktu wynikało z tej właśnie specyficznej walki pustynnej. Z czołgami było inaczej. Pokonany oddział czołgów, nawet ścigany przez przeciwnika, zawsze miał szanse na ocalenie.

W listopadzie 1941 roku wojska niemiecko-włoskie w Afryce Północnej szykowały się do zdobycia Tobruku. Na wypadek brytyjskiej ofensywy sztab generała Rommla opracował plan przeciwdziałania, który miał być wdrożony na hasło „Hochwasser”, czyli ‘powódź’. Stała się ona faktem w dniach 17-19 listopada, jednak najpierw nadeszła powódź prawdziwa. 17 listopada w wyniku ulewy masy wody, których nie była w stanie wchłonąć pustynia, wywołały kataklizm. Następnego dnia w strugach deszczu rozpoczęła się brytyjska operacja „Crusader”. Znad granicy egipskiej na zachód ruszyło 100 000 żołnierzy, 600 czołgów i 5000 innych pojazdów. W odpowiedzi na atak 19 listopada generał Rommel nakazał ogłosić hasło „Powódź”. Zgodnie z wcześniej przyjętymi wytycznymi niemieckie oddziały zajęły pozycje wyjściowe do kontrataku.

Pełna wersja artykułu w magazynie TWH nr specjalny 1/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter