2015 rokiem bezzałogowców
![2015 rokiem bezzałogowców](files/2015/Lotnictwo/07/7.jpg)
Maciej Szopa
Bezzałogowe systemy powietrzne w Siłach Zbrojnych RP pojawiły się dekadę temu, jednak do tej pory ich pozyskiwanie wiązało się z zaspokajanych doraźnych potrzeb operacyjnych, głównie związanych z misjami zagranicznymi. Ewolucja pola walki, w połączeniu z pojawiającymi się coraz to nowymi zdolnościami projektowymi i produkcyjnymi nad Wisłą sprawiły jednak, że w najnowszym programie modernizacji technicznej polskiej armii pojawił się również „Program operacyjnego rozpoznania obrazowego i satelitarnego”, mający objąć zakup 80 zestawów i 350 aparatów latających. Jego szacowany koszt, to łącznie około 2,5 miliarda złotych (670 mln USD).
Nowe bezzałogowe systemy powietrzne mają należeć do sześciu klas BSP i dołączyć do użytkowanych obecnie 31 zestawów, z których 30 reprezentuje klasę mini-BSP (15 zestawów FlyEye i 15 Orbiter), jeden zaś to zestaw taktyczny krótkiego zasięgu ScanEagle Block D. Pierwsze zakupy BSP nastąpiły w Polsce w 2005 r. w związku z naszym zaangażowaniem się w misję stabilizacyjną w Iraku. W tym czasie dla jednostki Wojsk Specjalnych GROM został zakupiony zestaw Orbiter izraelskiej firmy Aeronautics Defense Systems, zawierający prawdopodobnie trzy aparaty latające. W ciągu kolejnych czterech lat w Polsce znalazło się jeszcze 14 takich zestawów: 3 kolejne zasiliły Wojska Specjalne, a 11 trafiło do Wojsk Lądowych, jako aparaty latające prowadzące rozpoznanie, m.in. na korzyść artylerii. Zakupy mini-BSP trwały także później, z tym że zmienił się ich dostawca. Od 2010 r. zaczęto kupować polskie zestawy WB Electronics FlyEye. Pierwsze dwa zakupiono w listopadzie dla Jednostki Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia „Nil” Wojsk Specjalnych. Kolejne pozyskano w marcu 2013 r., kiedy w ramach pilnej potrzeby operacyjnej zakupiono 12 zestawów FlyEye (cztery aparaty latające w każdym). Wszystkie dostarczono do listopada 2013 r. W międzyczasie MON zamówił dodatkowo jeszcze jeden taki zestaw.
Siły Zbrojne RP użytkowały także rozpoznawcze BSP o większym promieniu działania, a MON od dawna rozważał zakup zestawów klasy MALE (Medium Altitude, Long Endurance, średnia wysokość duża długotrwałość lotu). W trakcie misji w Iraku zostały podjęte starania mające na celu pozyskanie od Stanów Zjednoczonych pojedynczego zestawu (z 4 aparatami latającymi) MQ-1 Predator w ramach amerykańskiego programu FMF (Foreign Military Financing). Potem podjęto starania o dwa taktyczne zestawy krótkiego zasięgu (według współczesnej polskiej klasyfikacji) RQ-7B Shadow 200, każdy z 3 aparatami latającymi. Nic z tego jednak nie wyszło i w 2007 r. z planów ich pozyskania zrezygnowano. Dopiero w 2010 r., Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zakupił i przekazał stronie polskiej w ramach FMF pojedynczy zestaw taktyczny krótkiego zasięgu Boeing Insitu ScanEagle Block D, a w jego ramach aż 10 aparatów latających (typowy zestaw ma ich cztery). Jego użytkownikiem została jednostka Wojsk Specjalnych „Nil”.
W 2008 r., w związku ze wzrostem zaangażowania Polski w misję stabilizacyjną w Afganistanie zostały podjęte starania o zwiększenie możliwości rozpoznawczych polskiej armii. Doraźnie wykupiono godziny lotów amerykańskich BSP Scan Eagle i jednocześnie w październiku tego samego roku uruchomiono przetarg na 3 własne zestawy taktyczne średniego zasięgu, których wymagany promień działania określano na 150 do 300 km, a zdolność pozostawania w powietrzu na co najmniej 10 godzin. Wyboru dokonano w lutym 2010 r. po przedłużonym postępowaniu, w trakcie którego zmieniono warunki przetargu obniżając wielkość zamówienia z 3 do 2 zestawów. Ostateczny wybór padł na dotychczasowego dostawcę Orbiterów, Aeronautics Defense Systems, jednak rzeczywiste możliwości zestawów Aerostar i nieodpowiedzialne podejście izraelskiej firmy do wykonania postanowień kontraktu doprowadziły do jego zerwania przez stronę polską w 2012 r. i wycofania tych zestawów z eksploatacji.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 7/2015