III/6 Dywizjon Myśliwski w latach 1937–1939. Część I

III/6 Dywizjon Myśliwski w latach 1937–1939. Część I

Łukasz Łydżba

W godzinach przedpołudniowych 2 września 1939 roku w zasadzce w Kłoniszewie dyżur w kabinach PZL-i pełnili ppor. pil. Marian Trzebiński oraz kpr. pil. Jan Malinowski. Na stogu siana mechanicy z lornetkami lustrowali niebo w poszukiwaniu niemieckich samolotów. W pewnym momencie dali znak dowódcy klucza, że mają startować. Dwa myśliwce ruszyły spod ściany lasu, gdzie były zamaskowane, i po krótkim rozbiegu wzbiły się w powietrze. Po wykonaniu zakrętu nad lądowiskiem ppor. pil. Marian Trzebiński zobaczył wyłożoną z płachty strzałkę, wskazującą kierunek północno-wschodni, co oznaczało, że niemieckie samoloty lecą w tamtym kierunku. Wytężając wzrok dowódca klucza spostrzegł eskadrę niemieckich samolotów bombowych. Wznosząc się piloci usiłowali dogonić wrogie maszyny. Te jednak się oddalały, więc piloci przerwali pościg i wykonali zakręt o 180° w kierunku Kłoniszewa. Wtedy spostrzegli pod sobą lecący kursem południowo-zachodnim niemiecki samolot Dornier Do 17. Wykorzystując przewagę wysokości zanurkowali w stronę wroga. Do zbliżających się polskich myśliwców otworzył ogień strzelec Dorniera, a powiadomiony o ataku niemiecki pilot zaczął wykonywać ostre manewry, unikając ostrzału PZL-i. W trakcie pogoni walczące maszyny znalazły się w rejonie Sieradza. Wtedy seria pocisków ppor. pil. Mariana Trzebińskiego uszkodziła jeden z silników Dorniera, co zmusiło niemieckiego pilota do przymusowego lądowania na zachód od Sieradza. Ppor. pil. Trzebiński widział, jak jego ofiara przymusowo wylądowała w młodym lesie iglastym, częściowo rozbijając się. Dwa polskie myśliwce po walce znalazły się na niskiej wysokości i wtedy niespodziewanie polscy żołnierze otworzyli do nich ogień z karabinów maszynowych, biorąc je za niemieckie maszyny. Ppor. pil. Trzebiński i kpr. pil. Malinowski zdołali uciec przed ostrzałem lotem koszącym…

Na podstawie rozkazu ministra spraw wojskowych L. dz. DDO 4359 z dnia 19 lipca 1937 roku miał m.in. zostać utworzony w ramach 6. Pułku Lotniczego (dalej PL) z Lwowa dwueskadrowy dywizjon myśliwski. Była to ostatnia faza reorganizacji w polskim lotnictwie, zmierzająca do utworzenia pułków lotniczych, zarówno z dywizjonami myśliwskimi, liniowymi, jak i towarzyszącymi. W związku z tym pod koniec października 1937 roku rozwiązano 133. Eskadrę Myśliwską (dalej: EM), stacjonującą na Ławicy pod Poznaniem. Jej personel i sprzęt stopniowo był przesuwany na lotnisko Skniłów we Lwowie. W dniu 31 października 1937 roku 10 myśliwców PZL P.7a przeleciało z Poznania do Lwowa pod dowództwem mjr. pil. Stanisława Morawskiego. Kilka dni wcześniej z Poznania koleją przybył personel techniczny i administracyjny. Żołnierze byli przenoszeni do nowej jednostki na zasadzie pełnej dobrowolności. Dowódcą powstającego III Dywizjonu Myśliwskiego w 6. Pułku Lotniczym został mjr pil. Stanisław Morawski. Na bazie byłej 133. Eskadry Myśliwskiej zorganizowano 161. EM pod dowództwem por. pil. Tadeusza Jeziorowskiego. Na samym początku formowania eskadra oddała swoje PZL P.7a do 151. EM z Wilna. W zamian otrzymała myśliwce PZL P.11c. Bazą dla utworzenia drugiej eskadry – 162. EM – był również w części personel byłej 133. EM, który został uzupełniony przez świeżo promowanych oficerów Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Swoje PZL P.7a eskadra ta otrzymała od byłej 143. EM z Torunia. Dowódcą formującej się 162. EM został por. pil. Bernard Groszewski. Były mechanik jednostki Józef Zubrzycki wspominał, że: [...] zgrany personel latający i techniczny 133 eskadry z miejsca utworzył jednostkę gotową do zadań bojowych już w listopadzie 1937 roku. Dowództwo 6. Pułku Lotniczego i III/6. Dywizjonu Myśliwskiego od samego początku musiało prowadzić intensywne działania, aby doprowadzić eskadry do stanu operacyjnego. Chodziło tu zarówno o samoloty, sprzęt pomocniczy, ale także o zapewnienie kwater dla personelu, pomieszczeń służbowych, zorganizowanie programu szkoleniowego i zajęć.

Najwięcej kłopotów przysparzały samoloty. Szczególnie PZL P.7a, które były mocno wyeksploatowane. Podzespoły techniczne samolotów sprawiały wiele kłopotów. Z tego względu mjr pil. Stanisław Morawski zawiesił na pewien czas loty na PZL P.7a. Mechanicy intensywnie pracując, często do późnych godzin wieczornych, sukcesywnie reperowali samoloty i oddawali eskadrze. W ich remontach uczestniczył wspomniany mechanik – mł. majster wojsk. Józef Zubrzycki: P-7 otrzymane ze 143 eskadry zostały przeze mnie postawione do generalnej naprawy, w czym pomogli nam pracownicy Parku Lotniczego, oddając do lotu po dwa do trzech samolotów miesięcznie, na prośbę dowódcy dywizjonu mjr. pil. Stanisława Morawskiego.

Przez kilka pierwszych miesięcy od powstania jednostki część myśliwców PZL P.11c ze 161. EM nie miała zamontowanych karabinów maszynowych, ponieważ ich producent spóźniał się z dostawą broni. Cały dywizjon uzyskał pełną gotowość bojową w lutym 1938 roku w składzie dwóch eskadr, każda po 10 samolotów. Dodatkowo dowództwo Dywizjonu posiadało dwie maszyny – jedną dowódcy i drugą oficera taktycznego. Razem były to 22 samoloty.

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia numer specjalny 6/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter