Irański samolot widmo


Maciej Szopa


 

 

 

 

Irański samolot widmo

 

 

 

Iran od dwóch dziesięcioleci stara się uzyskać zdolność do samodzielnego konstruowania i produkcji wszelkich rodzajów uzbrojenia. Każdy nowy projekt finansowany przez władze w Teheranie musi uwzględniać dwa nadrzędne cele: jak najniższy koszt i możliwość wytwarzania w kraju w znacznej liczbie. Właśnie w oparciu o te założenia powstały miniaturowe okręty podwodne typu Ghadir, kutry rakietowe o zredukowanej wykrywalności Peykaap, lokalne mutacje myśliwców F-5, czy lekki myśliwiec Shafaq. Czy tak samo jest z futurystycznie wyglądającym myśliwcem „nowej generacji” – F-313 Qaher?

 

 

Samolot, zaprezentowany oficjalnie 2 lutego 2013 roku prezydentowi Iranu Mahmudowi Ahmadineżadowi, a dzięki przekazom telewizyjnym i zamieszczonym w Internecie zdjęciom wysokiej rozdzielczości, także irańskiemu społeczeństwu i całemu światu, w pierwszej chwili zaparł dech w piersiach. W przeciwieństwie do zaawansowanych myśliwców rozwijanych obecnie w Chinach, wyglądał bowiem nie jak kuzyn F-22 lub F-35, ale jak maszyna żywcem wyjęta z produkcji fantastyczno-naukowych. Niektórzy porównywali jej kształt nawet do, wymyślonych przez dziennikarzy, maszyn z przełomu lat 80. i 90. – amerykańskiego F-19 i sowieckiego MiG-a-37. Niecodzienny wygląd nadają mu: układ aerodynamiczny kaczki z przednim usterzeniem poziomym o stosunkowo dużej powierzchni i zdwojonym usterzeniem pionowym z silnie rozchylonymi statecznikami; płaski kadłub nośny o przekroju diamentu i skośne, mocno przesunięte ku tyłowi skrzydła o małym wydłużeniu i grubym profilu z odgiętymi do dołu końcówkami, czy też płytami brzegowymi (podobnymi do użytych w eksperymentalnym odrzutowcu Boeinga Bird of Prey z lat 90. XX wieku). Dzieło, należącej do Ministerstwa Obrony Irańskiej Organizacji Przemysłu Lotniczego (Iran Aviation Industries Organisation – IAIO), którego głównym konstruktorem jest Hassan Parvaneh, bardzo szybko zaczęło wzbudzać kontrowersje – i to nie tylko dlatego, że trudno uwierzyć żeby Iran stał się nagle zdolny do budowy myśliwców 5 generacji, w dodatku wyjątkowo nowatorskich pod względem wielu rozwiązań.

Wątpliwości wzbudził sam układ, ale i wiele widocznych na zdjęciach elementów konstrukcji. Podczas oficjalnej prezentacji, poza statycznym pokazem samolotu – nie powiedziano zresztą czy była to makieta, demonstrator technologii czy prototyp – i pokazem słabej jakości filmu prób w locie kilkakrotnie mniejszego modelu Qahera (które przedstawiono publiczności jako próby prawdziwego samolotu, jednak zachowanie konstrukcji w locie, nieprzezroczysta osłona kabiny i brak sfilmowanego startu i lądowania każą w to powątpiewać), nie przekazano żadnych danych technicznych. Co prawda irańska agencja prasowa opublikowała zdjęcie samolotu „lecącego” na tle góry Demavend (najwyższego szczytu Iranu), jednak wkrótce okazało się, że zdjęcie góry pobrano z internetowego serwisu oferującego szeroki wybór tapet na ekrany komputerów, a sam samolot jest identycznie oświetlony jak podczas pokazu w hangarze (np. kolorowym, niebieskim światłem w tylnej części kadłuba). Ograniczono się do ogólników, takich jak te, że w samolocie zastosowano najnowsze współczesne technologie, ma on możliwość wytropienia nieprzyjacielskiego samolotu i nawiązania z nim walki, atakowania celów naziemnych i przenoszenia różnorodnego ładunku uzbrojenia, to ostatnie w całości ma być produkcji irańskiej. Minister Obrony Iranu, generał Ahmad Wahidi, stwierdził ponadto, że F-313 umożliwi ochronę interesów Iranu na całym świecie. Qaher (po polsku zdobywca) ma być zdolny do operowania na małych wysokościach, charakteryzować się niewielką skuteczną powierzchnią odbicia radiolokacyjnego i znikomą emisją w podczerwieni, a także mieć niewielkie wymagania jeśli chodzi o długość pasa startowego.

Prezentacja samolotu i podane ogólniki być może wywołały euforię w irańskim społeczeństwie i obawę przeciętnych zjadaczy hamburgerów na całym świecie, jeśli oczywiście wyłowili informację o Qaherze wśród setek innych newsów, wśród ekspertów jednak spotkała się z niedowierzaniem i mocno nieprzychylnymi komentarzami, często wręcz kpinami.

 

 

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 03/2013

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter