Iwan Kożedub – Sokół Numer Jeden
Przemysław Skulski
W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej jedynie dwóch radzieckich żołnierzy frontowych trzykrotnie otrzymało tytuł Bohatera ZSRR. Jednym z nich jest najskuteczniejszy myśliwiec Wojenno Wozdusznych Sił (WWS) - Iwan Nikitowicz Kożedub. Wydawać by się mogło, że losy tego pilota, o którym napisano przecież naprawdę bardzo dużo, są już jednoznacznie wyjaśnione. Tymczasem życie i kariera bojowa Ukraińca wciąż kryją wiele tajemnic, które są trudne do rozwikłania. Jest to tym trudniejsze, że duży wpływ na biografię Kożeduba miały działania radzieckiej propagandy.
Oficjalne materiały podają, że Iwan Nikitowicz Kożedub urodził się 8 czerwca 1920 roku w małej wiosce Obrażejewka (obwód Sumy) na Ukrainie. Naprawdę urodził się jednak dwa lata później - 6 lipca 1922 r. Według jednej z wersji fałszerstwo było spowodowane szczytnym celem – chęcią szybszego rozpoczęcia nauki w technikum chemiczno-technologicznym w Szostkach. Bardziej prawdopodobne jest jednak to, że uboga, wielodzietna, chłopska rodzina chciała jak najszybciej przekazać najmłodszą, piątą pociechę na wychowanie państwu.
W roku 1938 r., dzięki rekomendacji Komsomołu, Iwan Kożedub został przyjęty do aeroklubu w Szostkach, w którym przeszedł szkolenie spadochronowe i lotnicze. Pierwszy lot (na dwupłatowym U-2) z instruktorem Kałkowem wykonał w kwietniu 1939 r. Na początku 1940 r. Kożedub trafił do Czugujewskiej Szkoły Pilotów Wojskowych, gdzie szkolił się na samolotach UT-1, UT-2, UTI-4 i I-16. Na tle innych elewów wyróżniał się tym, że do swoich obowiązków podchodził bardzo sumiennie. Ostatecznie jako jeden z najlepszych absolwentów od komendanta szkoły Szatilina otrzymał propozycję pozostania w niej na stanowisku instruktora. Latem 1941 r. po wybuchu wojny Kożedub chciał aby skierowano go na front. Taj się jednak nie stało - wraz z całym personelem szkoły został ewakuowany do środkowej Azji.
Na front
Po wielu prośbach, w listopadzie 1942 r., Iwan Kożedub otrzymał wreszcie zgodę na wyjazd na front. Na punkcie zbornym WWS w Moskwie dowiedział się, że przydzielono go do 240. IAP bazującego na lotnisku Iwanowo i dowodzonego przez weterana wojny w Hiszpanii majora Ignatija S. Sołdatenkę. Latem 1942 r. jednostka jako jedna z pierwszych otrzymała nowe myśliwce – „garbate” Ławoczkiny Ła-5. Jednak w sierpniu walcząc na froncie stalingradzkim w ciągu zaledwie 10 dni straciła wszystkie samoloty oraz większość pilotów. W momencie gdy do pułku trafił Kożedub jednostka była w fazie reorganizacji. Jej stan osobowy uzupełnili młodzi piloci, w większości instruktorzy z różnych szkół lotniczych. Pierwsze tygodnie minęły na zajęciach teoretycznych i zapoznaniu się z Ławoczkinami Ła-5. Major Sołdatenko chciał uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce latem 1942 r., kiedy źle przygotowani lotnicy jego jednostki zostali błyskawicznie unicestwieni przez Luftwaffe.
21 lutego 1943 r. 240. IAP został przesunięty na front, stacjonując w rejonie Charkowa. Początek służby nie był jednak dla Kożeduba udany. W jednym z lotów treningowych „twardym” lądowaniem uszkodził Ławocznika. Pierwszy lot bojowy starszy sierżant Iwan Kożedub wykonał 26 marca 1943 r. i niewiele brakowało by zakończył się on dla niego tragicznie. W tym okresie Ukrainiec najczęściej latał na przydzielonym mu samolocie z numerem taktycznym 75 i napisem fundacyjnym „Eskadra Walerija Czkałowa”. W swoich wspomnieniach Kożedub twierdził, że była to maszyna z dodatkowymi zbiornikami paliwa (tzw. pięciobakowa), która w powietrzu była znacznie wolniejsza od innych Ławoczkinów i ociężale reagowała na ruchy sterów. Z tego powodu tuż po starcie Kożedub zgubił swojego prowadzącego - młodszego lejtnanta Gabunię. Lecąc samotnie w pewnym momencie zauważył samoloty, które zidentyfikował jako Petlakowy Pe-2. Po zbliżeniu się do nich rozpoznał, że są to jednak Messerschmitty Bf 110 (najprawdopodobniej były to maszyny z I./ZG 1). Młody pilot ruszył do ataku zapominając o sprawdzeniu, co dzieje się za jego plecami. A tam znajdowała się czwórka Messerschmittów Bf 109G i po chwili Ławoczkin dostał się w ich gęsty ogień. Niemal równocześnie ostrzelała go także radziecka obrona przeciwlotnicza. Wprawdzie Kożedub zdołał doprowadzić maszynę na lotnisko, ale była postrzelana jako sito i nadawała się do kasacji (według niektórych źródeł maszyna została jednak wyremontowana).
Pełna wersja artykułu w magazynie TWH Numer Specjalny 3/2016