Jagdtiger – łowca czołgów
Eugeniusz Żygulski
Koncepcja opracowania ciężkiego działa samobieżnego, uzbrojonego w potężną armatę do prowadzenia ognia na wprost, a ponadto osłoniętego solidnym pancerzem, pojawiła się w Wehrmachcie jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Pojazdy takie, uzbrojone w długolufowe armaty kal. 10,5 cm, 12,8 cm lub 15 cm, zdolne miotać ciężkie pociski z bardzo dużymi prędkościami początkowymi, potrzebne byłyby w przełamywaniu umocnień Linii Maginota (Francję postrzegano jako głównego przeciwnika w przyszłym konflikcie), a zwłaszcza do ostrzału kopuł pancernych schronów bojowych. Do wykonania tego zadania nie mogły zostać użyte z dobrym skutkiem lżejsze pojazdy, w rodzaju dział szturmowych Sturmgeschütz III.
Prace nad takim wozem bojowym nabrały przyspieszenia wkrótce po wybuchu wojny we wrześniu 1939 roku, czego efektem było działo 10,5 cm K18 auf Panzer Selbstfahrlafette IVa, wykonane w dwóch prototypach na początku 1941 roku; jego produkcji seryjnej jednakże ostatecznie nie podjęto. Wiosną 1941 roku Hitler nakazał kontynuowanie prac nad ciężkimi działami samobieżnymi, wskazując m.in. na kaliber 12,8 cm jako docelowy dla takiej konstrukcji. Mimo to ich priorytet określić można jako bardzo niski. Wynikało to bardziej z kwestii związanych z doborem odpowiednika nośnika (podwozia), mniej zaś z kwestią uzbrojenia. Niemcy bowiem już w 1942 roku mogli wdrożyć do produkcji armaty przeciwpancerne tego kalibru, także w odmianie samobieżnej, ale zrezygnowali z tego z kilku powodów. Niemniej jednak warto zauważyć, że już wówczas na uzbrojenie Wehrmachtu przyjęto armatę Rheinmetall-Borsig Flak 40 kal. 12,8 cm o długości lufy aż 61 kalibrów. Była to ciężka armata przeciwlotnicza, przeznaczona do zwalczania nieprzyjacielskich bombowców na średnich i dużych wysokościach. Jej produkcja była bardzo droga i wymagała najwyższych reżimów technologicznych, działo było ciężkie i strzelało amunicją scaloną o masie 46–48 kg, w zależności od typu naboju (sam pocisk ważył 28 kg). Z tego względu nie nadawało się za bardzo do wozu bojowego, gdyż wówczas jej ładowanie byłoby niezwykle trudne – tak z racji masy naboju, jak i jego długości rzędu 1,3 metra wraz z łuską. Podobnie absurdalna była długość działa – 7,8 metra. Niemniej jednak w 1942 roku na bazie dwóch prototypów czołgów ciężkich VK 3001 (H) powstały dwa równie prototypowe działa samobieżne 12,8 cm Selbstfahrlafette auf VK 3001 (H), nazwane „Sturer Emil”, w których wykorzystano armaty bazujące na Flak 40, czyli działa 12,8 cm K 40 L/61 (odmiana armaty przeciwlotniczej dla wojsk lądowych). Oba pojazdy brały udział w walkach na froncie wschodnim, jeden z nich został następnie zdobyty pod Stalingradem przez Armię Czerwoną. Wojska lądowe nie były – z racji nietypowego kalibru (w artylerii Heer dominowały kalibry 7,5 cm, 10,5 cm i 15 cm) – zainteresowane produkcją masową takiego działa, ponadto priorytet w ich dostawach miała Luftwaffe.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia nr specjalny 4/2019