Jak ppłk dypl. Stanisław Koszutski zdobywał Chambois
Jacek Kutzner, Juliusz S. Tym
Jak ppłk dypl. Stanisław Koszutski
zdobywał Chambois
W czwartek 17 sierpnia 1944 r. polska 1. Dywizja Pancerna przystąpiła do działań, które w historiografii określane są mianem zamykania „kotła Trun”. Ze strony sprzymierzonych wzięły w nich udział cztery armie: 1. i 3. Armia ze składu amerykańskiej 12. Grupy Armii oraz brytyjska 2. Armia i kanadyjska 1. Armia ze składu 21. Grupy Armii. Łącznie 20 dywizji (6 amerykańskich, 9 brytyjskich, 3 kanadyjskie, 1 francuska oraz 1 polska) z 8 korpusów zaczęło powoli zaciskać pierścień okrążenia wokół 25 dywizji niemieckich ze składu 5. Armii Pancernej i 7. Armii. Tego dnia działania te miały ulec zdynamizowaniu poprzez zwiększenie tempa działań 2. Korpusu ze składu kanadyjskiej 1. Armii oraz 15. Korpusu amerykańskiej 3. Armii, które miały zamknąć pierścień okrążenia w rejonie pomiędzy Argentan, Trun i Chambois.
Już 12 sierpnia 1944 r. czołowe elementy dwóch dywizji pancernych amerykańskiego 15. Korpusu ze składu amerykańskiej 3. Armii – amerykańskiej 5. DPanc i francuskiej 2. DPanc – rozpoznawały Argentan i Écouché. W następnych dniach amerykański 15. Korpus, który pierwotnie miał nacierać ku Argentan–Falaise, otrzymał rozkaz pozostawienia w rejonie Argentan swoich dwóch dywizji. Siły główne korpusu miały rozwinąć natarcie na Dreux–Mantes–Lassicourt nad Sekwaną. Dowodzenie nad tymi dwoma jednostkami miał początkowo objąć szef sztabu amerykańskiej 3. Armii, gen. Hugh Joseph Gaffey, jednak w rejonie Vire, na skutek zaciskania pętli okrążenia wokół wojsk niemieckich w Normandii, doszło do wyklinowania 5. Korpusu dowodzonego przez gen. Leonarda T. Gerowa. W konsekwencji dowódca amerykańskiej 12. Grupy Armii, gen. Omar Bradley, przerzucił dowództwo tego korpusu pod Argentan z zadaniem rozwinięcia natarcia na Trun i Chambois. W składzie wspomnianego związku znalazły się amerykańskie DP – 80. i 90. – oraz francuska 2. DPanc.
W nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 r. zaszły także ważne zmiany w ugrupowaniu kanadyjskiej 1. Armii. W ramach kanadyjskiego 2. Korpusu, na południe od polskiej 1. DPanc, kanadyjska 4. DPanc opanowała przyczółek na rzece Dives w rejonie Morteaux–Couliboeuf, a oddziałom kanadyjskiej 2. DP udało się ostatecznie wyprzeć Kampfgruppe Krause z 12. DPanc SS z ruin Falaise. Z kolei na północ od Polaków, w pasie działania brytyjskiego 1. Korpusu, 51. DP „Highland” opanowała przyczółek na rzece Dives w rejonie Saint- Pierre-sur-Dives. Stworzyło to przesłanki do zdynamizowania działań korpusu, mających na celu połączenie się z jednostkami amerykańskiej 3. Armii i zamknięcie kleszczy okrążenia wokół wojsk niemieckich w Normandii.
Zadaniem polskiej dywizji biorącej udział w tych operacjach było uchwycenie 17 sierpnia 1944 r. wzgórz położonych 4 km na północny wschód od miasta Trun. Realizując ten zamiar, 10. Pułk Strzelców Konnych, działając jednym szwadronem, miał przeprowadzić rozpoznanie wzdłuż szosy Barou–Trun, natomiast reszta pułku, idąc „szerokim wachlarzem”, otrzymała zadanie poruszania się po osi Barou – wzgórze 159 – wzgórze 259. W ślad za strzelcami konnymi, których działania miały rozpocząć się o godzinie 6.30, podążać miała 10. Brygada Kawalerii Pancernej (10. BKPanc). Z jej dotychczasowego składu wyłączony został szwadron pancerny i cztery samobieżne działa przeciwpancerne, które oddano do dyspozycji 3. Brygady Strzelców. Oddziały pancerne miały rozpocząć działania o godzinie 9.00 i uchwycić w pierwszej kolejności wzgórze 159, a jako drugi przedmiot natarcia – wzgórze 259. Podążające za nimi oddziały piechoty miały dokonać konsolidacji tego terenu, a czas ich wyruszenia determinował postęp wcześniejszych oddziałów. Na przedmościu Jort pozostać miał batalion strzelców podhalańskich, wzmocniony dywizjonem samobieżnych dział przeciwpancernych, który oczekiwał tam dalszych rozkazów.
Oddziały 10. Brygady Kawalerii Pancernej i 3. Brygady Strzelców, które działały tego dnia w ślad za 10. Pułkiem Strzelców Konnych, zaczęły przygotowywać się do natarcia w godzinach porannych. O godzinie 8.00 w sztabie 10. BKPanc rozpoczęła się odprawa, podczas której ustalono, że zgrupowanie ppłk. dypl. Stanisława Koszutskiego w dotychczasowym składzie, czyli 2. Pułk Pancerny i 8. batalion strzelców, wykorzystując wsparcie ogniowe 1. Pułku Pancernego, opanuje miejscowość Norrey-en-Auge, a następnie wzgórze 159. W tym samym czasie mjr Władysław Zgorzelski ze swoim zgrupowaniem (10. Pułk Dragonów i 24. Pułk Ułanów) miał rozpoznać kompleks leśny położony 3 km na zachód od wzgórza 159, a następnie opanować rejon wzgórza 102 na południowych stokach wzgórza 159. 1. Pułk Pancerny oprócz zapewnienia wsparcia zgrupowaniu Koszutskiego miał ponadto wydzielić 1. szwadron do wzmocnienia 9. batalionu strzelców utrzymującego rejon przeprawy w Jort, a w drugiej fazie natarcia opanować rejon wzgórza 259.
Rozpoczęcie natarcia brygady zostało zaplanowane dopiero na godzinę 11.00, gdyż płk dypl. Tadeusz Majewski uznał wcześniejsze wyruszenie za: [...] niemożliwe ze względu na konieczność przesunięcia artylerii na WSCH. brzeg r. DIVES i na czas, którego to przesuniecie wymaga [we wszystkich cytowanych w artykule dokumentach zachowano oryginalną pisownię – przyp. red.]. Dowódca brygady miał rację, ponieważ zbudowany w Jort most Baileya znajdował się pod ogniem artylerii niemieckiej i co pewien czas trzeba było zamykać ruch i naprawiać uszkodzenia. Z tego powodu kolumny podchodzące do mostu skierowano do Vendeuvre, gdzie w nocy z 16 na 17 sierpnia 1944 r., w ciągu 8 godzin, zbudowano drugi most Baileya. Przebieg natarcia oraz ruch kolumn niemieckich odchodzących znad rzeki Dives na wschód obserwował z dominującego nad okolicą wzniesienia, gdzie znajdował się posterunek bojowy dowódcy 10. BKPanc, dowódca dywizji gen. Stanisław Maczek, który przybył w rejon wyjściowy swoim czołgiem.
W związku z tym, że ułani i dragoni napotkali bardzo trudny teren, natarcie rozwijało się powoli. Między innymi o godzinie 11.40 na kierunku działania czołowych szwadronów trzeba było użyć mostów czołgowych, napotkano bowiem szeroki rów uniemożliwiający dalszy ruch wozów bojowych.
Dowódca 2. Pułku Pancernego o godzinie 10.00 przeprowadził odprawę dowódców oddziałów i pododdziałów swojego zgrupowania, w trakcie której zdecydowano, że pułk będzie atakował w szyku „dwa w przód” – w pierwszej linii na prawym skrzydle 2. szwadron, a na lewym 1. szwadron, za którym miał działać odwodowy 3. szwadron. Piechota miała zostać zabrana na czołgi. Zgrupowanie ppłk. dypl. Koszutskiego wyruszyło ostatecznie o godzinie 11.30 i w ciągu godziny osiągnęło wzgórze 96, przy słabym oporze ze strony przeciwnika. W rejonie kościoła w Norrey-an-Auge wykryto działo przeciwlotnicze kal. 88 mm. O godzinie 13.30 opanowano wzgórze 159. Jak zapisał dowódca 8. batalionu strzelców, ppłk Aleksander Nowaczyński: Szpica grupy, w której skład wchodził prócz elementów czołgowych z 2.P.Panc. także plut. carrierów 8. Batalionu, nadziała się w rej. K. 96, a więc w miejscu, gdzie wczoraj stoczył walkę wypad, na silne gniazdo oporu. Wyłoniła się konieczność uderzenia pieszego. W tym celu d-ca Baonu zadysponował komp. czołowe do natarcia. Wywiązała się krótka, ale gwałtowna walka, która doprowadziła do zlikwidowania tego gniazda. Droga została otwarta i grupa poprzez Norrey-en-Auge wyruszyła na wzg. 159.
Na wzgórzu 1. szwadron przyjął ugrupowanie bojowe frontem na zachód, natomiast 2. szwadron przeszedł około kilometra na wschód i tam przyjął ugrupowanie frontem na wschód. Dowódca brygady nakazał zatrzymać ich dalszy ruch i czekać na zgrupowanie mjr. Zgorzelskiego, które nacierało w trudniejszym terenie. W tym czasie oddziały w rejonie wzgórza 159 stały się celem uderzeń artyleryjskich wykonywanych przez moździerze znajdujące się na stanowiskach ogniowych za wzgórzem 230.
Pełna wersja artykułu w magazynie Poligon 5/2014