„Jak największe tryumfy odnośnych rezultatów”

 


Piotr J. Bochyński


 

 

 

„Jak największe tryumfy odnośnych rezultatów”

 

czyli burzliwy rozwój i sławne przewagi Zakładu artystycznego

wytworów broni myśliwskiej i luksusowej

 Mieczysław Nowak w Ostrowie (i. P.)

 



„Broń moja używana przez najwybitniejszych myśliwych zdobywa jak największe tryumfy odnośnych rezultatów. Trafiona nawet gruba zwierzyna pada w ogniu od moich znakomitych sztucerów. Broń moja najdokładniej i najsumienniej wykonana, konstrukcya sensowo kombinowana, do najwyższego szczytu dosięgająca precyzją. Przykład i wizjer jest tak bajeczny, że umożliwia strzelcowi w biegu celne strzały”. A teraz, drogi Czytelniku – z ręką na sercu: czyż po przeczytaniu takiego ogłoszenia nie chciałbyś poznać reszty oferty jego autora?



 

 


Firma rusznikarska Mieczysława Nowaka działała na początku XX wieku w Ostrowie (wówczas „Ostrowo i.P.” czyli „im Posenschen” – „w Poznańskiem”; dziś Ostrów Wielkopolski) i według księgi adresowej z roku 1912 mieściła się przy ulicy Bahnhofstrasse 13 (obecnie ul. Kolejowa). Jej najaktywniejszy okres działalności, dokumentowany licznymi, pisanymi barwnym acz charakterystycznie manierycznym językiem ogłoszeniami prasowymi, przypada na lata 1909-1911, nie jest znana natomiast dokładna data ani powstania zakładu, ani zakończenia jego działalności. Za to owe zaledwie 36 miesięcy było zaiste okresem burzy i naporu, o czym może zaświadczyć choćby kilkukrotna w tym czasie zmiana nazwy firmy. Z początku używano określenia „Fabryka broni i amunicyi”, cokolwiek na wyrost nawet jak na ówczesne standardy, aby zakończyć jako „Zakład artystyczny wytworów broni myśliwskiej i luksusowej”, a w międzyczasie operowano również określeniami „Fabryka broni bezpieczeństwa”, „Zakład artystyczny broni myśliwskiej”, „Fabryka broni nowoczesnej”, a nawet z francuska „Atélier de précision d’armes a feu”. Tak liczne zmiany nazwy sugerują dość gorączkowe próby ściągnięcia uwagi potencjalnej PT Klienteli, która jednak mimo to zaopatrywała się u większych pana Nowaka konkurentów w Poznaniu i Gnieźnie. Dla prowincjonalnego zakładu były to jednak trochę za wysokie progi i zdaje się, że niestety walka ta była z góry przegrana – mimo wysokiego o sobie mniemania, wyrażonego w jednym z inseratów słowami: „O znakomitości mojej broni wyrażają się chlubnie nie tylko wybitni myśliwi, lecz i pierwszorzędni znawcy zawodowi tak, że nawet mi wrogo usposobiona konkurencya tego zapobiedz nie zdoła”. Może tego i nie zdołała „zapobiedz”, ale i tak sprawiła, że gwiazda sukcesu pracowni z Ostrowa tak jak szybko rozbłysła – równie szybko zgasła.

 

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 12/2009

Wróć

Koszyk
Facebook
Twitter