Japońskie krążowniki ciężkie typu Takao

Japońskie krążowniki ciężkie typu Takao

Sławomir J. Lipiecki

 

Cztery krążowniki ciężkie typu Takao (błędnie klasyfikowane w Stanach Zjednoczonych jako typ Atago), budowane dla Cesarskiej Floty Wielkiej Japonii (Dai-Nippon Teikoku Kaigun), w okresie międzywojennym stanowiły szczytowe osiągnięcie w konstrukcji tej klasy jednostek Kraju Kwitnącej Wiśni. Były one niewątpliwie groźne, jednak ich siła w większości pochodziła – podobnie jak to się miało w przypadku pancerników typu Yamato – z rozmiarów tych okrętów, a nie z przemyślanego, nowoczesnego projektowania.

Z chwilą zakończenia I wojny światowej naczelne mocarstwa morskie natychmiast przystąpiły do projektowania nowych, coraz większych i potężniejszych okrętów, w szczególności pancerników (superdrednotów). Jednostki te były zdecydowanie droższe od czegokolwiek używanego w walce na lądzie – np. pojedynczy pocisk APC kal. 356 mm artylerii głównej okrętu liniowego kosztował mniej więcej tyle, co ówczesny samolot myśliwski – a przy tym budowano je znacznie dłużej. Kongres amerykański odblokował limit na liczbę i jakość superdrednotów. Oznaczało to, że US Navy nie będzie już ograniczona poważniejszymi cięciami budżetowymi. Także Royal Navy nie chciała pozostać w tyle. W związku z tym również w Wielkiej Brytanii rozpoczęto prace projektowe nad nowymi pancernikami i krążownikami liniowymi (tak jakby bitwa jutlandzka niczego nowego do budownictwa okrętowego nie wniosła).

Geneza i budowa

Z kolei dynamicznie rozwijająca się gospodarczo Japonia – główny rywal USA – uchwaliła ambitny plan 8+8 (hachi-hachi), który miał oznaczać budowę w krótkim czasie dla tego kraju ośmiu wielkich krążowników liniowych i takiej samej liczby pancerników uzbrojonych w 10 armat kal. 409,95 mm L/45 Shiki 3 produkcji Nihon Seiko Shi. Dobra koniunktura gospodarcza sprzyjała rozwojowi floty Nipponu, lecz poważne ograniczenie stanowił fakt, że tylko pięć stoczni zdolnych było uczestniczyć w budowie dużych jednostek. Tymczasem Stany Zjednoczone nie tylko nie miały takich problemów, lecz także dysponowały zdecydowanie większym potencjałem technologicznym i stoczniowym.

Japończycy, nie mogąc wygrać wyścigu ilościowego, postawili na rozwój jakościowy, aczkolwiek rozumiany przez nich jako budowa po prostu większych i teoretycznie lepiej uzbrojonych okrętów, a nie bardziej zaawansowanych technologiczne, co ostatecznie doprowadziło do zaprojektowania i zbudowania m.in. krążowników ciężkich typu Takao i pancerników typu Yamato. Budując okręty większe i potężniej uzbrojone, postanowiono wykorzystać ówczesne ograniczenie Kanału Panamskiego, przez który mogły przechodzić jednostki o maksymalnej szerokości 33,5 m. Według japońskich szacunków, potwierdzonych późniejszymi zapisami traktatu waszyngtońskiego, ograniczało to wyporność normalną amerykańskich pancerników do ok. 35 000 ts. Zakładano, że US Navy nie będzie budowała szerszych okrętów liniowych (w rzeczywistości przebudowane podczas II wojny światowej dwa pancerniki typu Tennessee, USS West Virginia typu Colorado oraz projektowane, aczkolwiek ostatecznie niezbudowane typu Montana były szersze), by móc zachować swobodę przerzutu swych sił przez Kanał Panamski.

Ambitny program 8+8, stawiający Japonię w gronie światowych mocarstw morskich, wymagał znacznych środków finansowych oraz dostępu do zaawansowanych technologii, który – wobec wyścigu zbrojeń – był ograniczony. Tym niemniej nowe pancerniki byłyby na tyle potężne, że w pierwszej kolejności mogłyby z powodzeniem zastąpić parę przestarzałych jednostek typu Fusō, a następnie Ise (te pierwsze trafiły zresztą do tzw. aktywnej rezerwy już w latach 20. XX w). Uchwalenie programu zbiegło się z licznymi protestami społecznymi w samej Japonii. W rezultacie doszło do wyborów, lecz nowy parlament plan 8+8 i tak zatwierdził. Wydawać by się mogło, że zaledwie w kilkanaście miesięcy po zakończeniu okupionej milionami istnień ludzkich wojnie świat stanął na starcie nowego, jeszcze bardziej zwariowanego wyścigu zbrojeń. Rzeczywistość była jednak inna i w praktyce wszystkie mocarstwa tak naprawdę myślały wyłącznie o rozbrojeniu, jednak bez publicznego zdradzania oznak swojej słabości. W przypadku Japonii nastąpił gwałtowny spadek wojennej koniunktury, co w konsekwencji spowodowało krach na giełdzie tokijskiej. Doprowadziło to do kolejnych niepokojów społecznych o jeszcze większym zasięgu. Nie ominęły one także przemysłu stoczniowego. W tych uwarunkowaniach zaproszenie dla rządu japońskiego na konferencję waszyngtońską nie mogło przyjść w lepszym momencie. Tym bardziej, że blisko połowę budżetu państwa pożerały wydatki zbrojeniowe.

W czerwcu 1921 r. amerykański sekretarz stanu Charles Evans Hughes zaproponował zwołanie na listopad tego samego roku konferencji rozbrojeniowej w Waszyngtonie z udziałem USA, Wielkiej Brytanii, Japonii, Francji i Włoch. Podpisując traktat waszyngtoński, Japonia zgodziła się w stosunku do USA i Wielkiej Brytanii na parytet sił 5:5:3, co w klasie okrętów liniowych przekładało się na 10 jednostek (w tym 6 pancerników i 4 krążowniki liniowe) o łącznej wyporności 290 700 ts (były to pancerniki: Nagato, Mutsu – jedyne ukończone z planu 8+8 – Ise, Hyuga, FusōYamashiro, oraz krążowniki liniowe: Kongō, Hiei, HarunaKirishima). Dodatkowo sygnatariusze porozumienia zobowiązywali się do wymiany okrętów nie wcześniej niż po okresie 20 lat służby, ograniczano ponadto wyporność jednostek tej klasy do 35 000 ts (był to nowy rodzaj wyporności, tzw. wyporność standardowa, oznaczająca okręt z załogą, amunicją, zapasami, wodą kotłową itp., ale bez paliwa, rezerwy wody kotłowej i wyposażenia dodatkowego). Ogłoszono jednocześnie 10-letnie moratorium na budowę okrętów liniowych, tj. do 1931 r., kiedy to przewidywano kolejną zbrojeniową konferencję morską.

Ograniczenie wyporności pancerników do 35 000 ts było dla Japonii kłopotliwe, gdyż z przyczyn technologicznych Kraj Kwitnącej Wiśni musiał budować okręty większe, aby uzyskać zbliżony potencjał do analogicznych jednostek US Navy. Tymczasem w wyniku podpisania traktatu waszyngtońskiego na stanie Cesarskiej Floty pozostały wyłącznie jednostki w różnym stopniu przestarzałe. Z drugiej strony efekt konferencji okazał się nie najgorszy. Co prawda nie udało się uzyskać postulowanego parytetu 10:10:7, lecz wyhamowano na co najmniej 10 lat wyścig zbrojeń morskich, pozwalając tym samym na dalszą rozbudowę rodzimego przemysłu stoczniowego. Dla Japonii nie bez znaczenia było także to, że zarówno USA, jak i Wielka Brytania zobowiązały się nie rozbudowywać swych baz morskich na Pacyfiku, a to znacznie ograniczało potencjał ofensywny potencjalnego przeciwnika.

W 1927 r. Japonia uczestniczyła w kolejnej konferencji poświęconej zbrojeniom na morzu, zorganizowanej w Genewie. Podczas bezowocnych rozmów nie zapadły jednak żadne wiążące ustalenia w kwestii okrętów liniowych, choć Wielka Brytania postulowała przesunięcie granicy wieku pozostawania w służbie okrętów tej klasy z 20 do 26 lat, a także zmniejszenie ich wyporności standardowej do 30 000 ts. Z kolei konferencja londyńska w 1930 r. przyniosła tylko drobne zmiany. Kolejnego traktatu londyńskiego (z 25 marca 1936 r.) Japonia już nie podpisała, a 29 grudnia 1934 r., na zaledwie dwa dni przed upływem terminu, wycofała się z przedłużenia traktatu waszyngtońskiego. Oznaczało to, że od 31 grudnia 1936 r. Japonii nic już formalnie nie ograniczało w wyścigu zbrojeń morskich.

Znacznie wcześniej, bo jeszcze pod koniec lat 20. XX w., podjęto decyzję o dalszym inwestowaniu w pancerniki i krążowniki liniowe. Nie mogąc skonstruować nowych jednostek tej klasy, Japonia była zmuszona choćby spróbować doprowadzić istniejące okręty do standardów światowych. Okazało się to w praktyce trudne i ostatecznie niewykonalne. W związku z tym uwaga sztabowców skupiła się na nowo budowanych krążownikach, tzw. waszyngtońskich, klasyfikowanych później jako krążowniki ciężkie. Przeróżne ograniczenia jakościowe i ilościowe objęły również inne klasy okrętów, w tym właśnie krążowniki, które notabene wykazały się sporą użytecznością podczas I wojny światowej. Tym niemniej zapisy nie były aż tak odczuwalne, a przede wszystkim jednostki te w budowie i eksploatacji okazały się zdecydowanie tańsze od pancerników. Według postanowień traktatu krążowniki ciężkie nie mogły mieć wyporności standardowej większej niż 10 000 ts, a maksymalny kaliber armat nie mógł przekraczać 203 mm (8"). Wbrew poglądom młodszych oficerów, podoficerów i marynarzy floty Nipponu Japonii bardzo odpowiadał taki wynik konferencji, gdyż zasobność kasy państwowej nie pozwalała na wielkie zbrojenia i – co istotne – Teikoku Kaigun nie była jeszcze wówczas najważniejsza w hierarchii Kraju Kwitnącej Wiśni.

Do końca 1927 r. Japończycy zaprojektowali i zbudowali cztery krążowniki ciężkie należące do typów FurutakaAoba. Jednostek tych nie uznawano jednak oficjalnie za „krążowniki waszyngtońskie”, gdyż ze względu na słabe uzbrojenie (początkowo było to zaledwie sześć armat kal. 200 mm) oraz niewielką wyporność okręty nie zbliżały się nawet do granicy limitów ustanowionych przez traktat. Budując te jednostki, japońscy konstruktorzy zyskali jednak sporo doświadczenia, które wykorzystano następnie przy budowie dużo potężniejszych krążowników ciężkich typu Myōkō. Cztery takie okręty powstały w latach 1928–1929 i były to wówczas bezspornie najpotężniejsze krążowniki świata. Tymczasem już w 1924 r. w kręgach sztabowych Cesarskiej Floty powstał szereg projektów zwiększających potencjał tej klasy jednostek. Zakładano budowę 10 krążowników ciężkich o wyporności standardowej 10 000 ts, będących znaczącą modyfikacją typu Myōkō. Pomysł ten nie zyskał jednak początkowo akceptacji komisji finansowej japońskiej marynarki wojennej.

Tymczasem Stany Zjednoczone jako ostatnie z mocarstw morskich przystąpiły do projektowania nowej klasy krążowników, tj. tych o maksymalnych parametrach dopuszczalnych przez traktat. Podjęto decyzję o budowie dwóch krążowników ciężkich, klasyfikowanych później (od pierwszej jednostki serii) jako typ Pensacola. Już w trakcie prac stoczniowych przy obu okrętach tej miniserii zapadła decyzja o skonstruowaniu kolejnych według nieco zmodyfikowanego projektu (typu Northampton). Tego rodzaju działania Stanów Zjednoczonych znalazły odpowiedni wydźwięk w Japonii. Admirał Takeshi Takarabe (ówczesny minister marynarki wojennej) zdołał osobiście przekonać przedstawicieli komisji finansowej o konieczności budowy nowych krążowników ciężkich w ramach projektu o nazwie „Nowy program budownictwa okrętowego dla rozwoju floty z 1927 roku”.

Projekt ostatecznie zatwierdzono na posiedzeniu 52. sesji parlamentu miedzy 18 stycznia a 26 marca 1927 r. i już 28 kwietnia tego samego roku położono stępkę pod prototypowy okręt nowej serii krążowników ciężkich typu Takao. Budowę dwóch pierwszych okrętów, klasyfikowanych roboczo jako „duże krążowniki” nr 5 i 6 (przyszłe AtagoTakao), zamówiono w stoczniach Teikoku Kaigun (kaigun kōshō) w Yokosuka i Kure. Na początku następnego roku zamówiono dwie kolejne jednostki nr 7 i nr 8 (przyszłe MayaChōkai). Ich budowę zlecono stoczniom prywatnym: Kawasaki w Kōbe i Mitsubishi w Nagasaki. Co ciekawe, wszystkie budowane okręty otrzymały ostatecznie „prowizoryczne” numery, w kolejności od 9 do 12, tak by uwzględnić ciągłość względem poprzednich typów (poczynając od najstarszych FurutakaAoba). Początkowo klasyfikowano je jako krążowniki I klasy, a po reformie klasyfikacji z 30 maja 1934 r. – oficjalnie już jako krążowniki typu A (Kō kyū Junyōkan), czyli w praktyce krążowniki ciężkie.

Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 11-12/2024

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter