Jedenastka dla generała

Jedenastka dla generała

Wojciech Weiler

 

 

Od roku 1943 amerykańska generalicja nosiła Colty M1903 Pocket Hammerless .32 ACP i M1908 Pocket Hammerless .380 ACP, o kurkach wewnętrznych. Oba pistolety były już mocno przestarzałe konstrukcyjnie, a używane w nich browningowskie naboje 7,65 mm x 17SR i 9 mm x 17 także do mistrzów skuteczności nie należały. W 1945 roku oba Colty wycofano z produkcji, więc kiedy pył wojennych pól bitew już trochę opadł – w roku 1949 wojsko postanowiło przymierzyć się do nowej broni dla wyższych oficerów.

Ustalono roboczo, że nowy pistolet powinien mieć kaliber 9 mm, strzelać nabojem 9 mm x 19 Parabellum oraz być mniejszym i lżejszym od pełnowymiarowej Jedenastki. Na poligonie Aberdeen Proving Ground i w bazie Fort Benning przeprowadzono wstępne testy pięciu kandydatów do generalskich kabur. W szranki stanęły Browning High Power produkcji belgijskiej Fabrique Nationale d’Armes de Guerre i jego kanadyjska kopia z wytwórni Johna Inglisa, przedziwny prototypowy High Standard T3 zbudowany na jednorzędowym szkielecie aluminiowym i działający – jako jedyny w tym towarzystwie – na zasadzie wykorzystania energii odrzutu swobodnego zamka, Smith & Wesson X-46, który po latach przerodził się w Model 39, a konstrukcyjnie czerpał garściami z rozwiązań FN HP 35 i Walthera P.38 oraz zmodyfikowany Colt, będący lżejszym i krótszym wariantem M1911A1. Jego szkielet, wykonany ze stopu aluminiowego, mieścił jednorzędowy magazynek o pojemności 9 nabojów 9 mm x 19, lufa miała długość 4,25 cala, zamek także był stosownie krótszy od jedenastkowego oryginału i dopasowany wielkością do lufy; skrócono też trochę przednią część szkieletu, ale wysokość broni pozostawiono bez zmian. Kurek zamiast długiego ogona miał okrągłą główkę z otworem odciążającym, do niej dopasowano kształt krótkiej ostrogi bezpiecznika chwytowego. Muszka była stała, a szczerbinka przesuwana na boki.

Tak naprawdę seria testów nie była prawdziwym konkursem i ostatecznie żaden z tych pistoletów nie został wybrany jako następca małych Coltów dla generałów. Wojsko doszło bowiem do wniosku, że w magazynach są jeszcze wystarczające zapasy „bezkurkowych” M1903 i M1908, więc nie ma co pakować się w rewolucję i te wszystkie kłopoty związane ze zmianą broni i amunicji.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 4/2016

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter