Jubileuszowa defilada
Tomasz Szulc
Jubileuszowa defilada

W Chinach przepisy dotyczące fotografowania sprzętu wojskowego są najwyraźniej podobne do obowiązujących obecnie w Polsce i zezwalają na robienie zdjęć w miejscach publicznych, a także z miejsc publicznych (np. przez płoty obiektów wojskowych). Dlatego w Internecie pojawia się wiele fotografii chińskiego sprzętu, często bardzo nowoczesnego i nie ujawnionego jeszcze oficjalnie. Czasami ta swoboda bywa wykorzystywana przez władze w celach propagandowo-dezinformacyjnych te same pojazdy ze zmienionymi numerami taktycznymi są widywane w odległych od siebie regionach kraju i czynią wrażenie, że jest ich wiele, gdy tymczasem są to pojedyncze prototypy. Czasami można domniemywać, że do sieci trafiają zdjęcia wykonane przez „odpowiednie” służby w celu siania zamętu w głowach zagranicznych analityków. Tak, jak w innych dziedzinach – Internet jest kopalnią informacji, ale wymaga ostrożnego i krytycznego podejścia do nich. Jednym ze sposobów sprawdzenia, jak bardzo zaawansowane jest wdrażanie nowego sprzętu, są defilady. Gdy uczestniczy w niej kilkanaście lub kilkadziesiąt takich samych pojazdów, oznacza to, że co najmniej wyprodukowano ich serię informacyjną. Oczywiście i na defiladach widuje się sprzęt,który nie trafia potem do jednostek liniowych, a nawet całkowite „fałszywki”, czyli makiety nieistniejącego w rzeczywistości uzbrojenia, ale generalnie bywa podczas nich prezentowany autentyczny sprzęt i uzbrojenie.
W Chinach defilady organizowane są w sposób umiarkowany – co 10 lat, z okazji okrągłych rocznic powstania Chińskiej Republiki Ludowej, czyli pierwszego października 1949 r. Poprzednia odbyła się w 1999 r. i była szczególnie istotna: było to pięćdziesięciolecie i czas, gdy Chińska Armia Ludowo- Wyzwoleńcza mogła się już pochwalić zupełnie nowoczesnym uzbrojeniem. Tegoroczna defilada była podobno największa w historii współczesnych Chin. Wzięło w niej udział 14 kolumn pieszych, 30 grup pojazdów i 12 formacji lotniczych. Próby defilady rozpoczęły się już wiosną (!), a od początku września wielokrotnie, głównie w nocy i o świcie, organizowano próbne przejazdy poszczególnych grup i całych formacji. Była to świetna okazja do oglądania sprzętu, choć jego fotografowanie przy kiepskim oświetleniu nie było łatwe. Okazało się zresztą, że 1 października hobbyści nie mieli łatwego zadania. Wprawdzie specjalne samoloty rozproszyły z pomocą jodku srebra mgłę i chmury, ale cała (!) trasa defilady została zamknięta dla widzów. Tubylcom zalecono oglądanie defilady w telewizji, a cudzoziemcom utrudniano nawet opuszczanie hoteli! Dlatego ilość i jakość amatorskich zdjęć z właściwej defilady nie jest imponująca.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 11/2009