Junkers Ju 87 w Regia Aeronautica
Marek Sobski
Osławiony swoimi poprzednimi kampaniami wojennymi Junkers Ju 87 pojawił się w barwach włoskiego lotnictwa dopiero w lecie 1940 roku. Bombowce te zyskały w Italii przydomek „Picchiatelli” i w założeniu miały być maszyną przejściową, do czasu aż włoski przemysł zdoła dać Regia Aeronautica odpowiedni samolot szturmowy rodzimej produkcji. Stukasy zadomowiły się tam jednak na dobre i pozostały w linii aż do kapitulacji Włoch we wrześniu 1943 roku.
Władze Luftwaffe niezbyt chętnie zapatrywały się na przekazanie bombowców włoskim sojusznikom. Dopiero osobista interwencja attaché Regia Aeronautica w Berlinie – Col. Teucci – u samego Hermanna Göringa spowodowała akceptację włoskiej propozycji i to głównie ze względów politycznych. Göring zgodził się na przekazanie 15 maszyn w lipcu 1940 roku, kolejnych 15 w sierpniu, a ostatnią partię 22 maszyn miano dostarczyć we wrześniu. Już 13 września złożono zamówienie na kolejne 50 maszyn.
Włoscy piloci mieli pierwszą styczność ze Stukasami w lipcu 1940 roku. Miało to miejsce w Stukaschule 2, znajdującej się na lotnisku Graz-Thalerhof. Wybrani do przejścia kursu piloci pochodzili z 96° Gruppo Bombardamento a Tuffo, z 5° Stormo Combattimento oraz Stormi Caccia 3°, 51° i 53°. Grupą adeptów dowodził Cap. Ercolano Ercolani. Program przywidywał wykonanie przynajmniej 20 ćwiczebnych ataków na cele na poligonie. Kurs rozpoczęto 15 lipca. Podczas szkolenia doszło do jednego wypadku, w którym zginął pilot Ten. Fabrizio Pieroni i strzelec Lazzaro Baltic.
Kurs treningowy zakończono 15 sierpnia, kiedy pierwsze 10 Ju 87 pilotowane przez Włochów wystartowały z Grazu i skierowały się w stronę Italii. Były to maszyny w wariantach Ju 87B-2 i Ju 87R-2 (o zwiększonym zasięgu). Junkersy tankowały po drodze na lotniskach w rejonie Friuli w Udine i Campoformido, następnie w Forlì, a wieczorem tego samego dnia dotarły do swojego punktu przeznaczenia: portu lotniczego Ciampino-Sud, na peryferiach Rzymu. W zakładach CANSA koncernu FIAT dokonano przeglądu płatowców oraz silników Jumo. Później samoloty trafiły już do 96° Gruppo B. a T.
Dostarczenie dwóch pierwszych grup liczących razem 102 samoloty zakończono w październiku 1941; wcześniej, 19 lutego 1941 roku, Włosi złożyli kolejne zamówienie na 50 maszyn. Samoloty z tego zamówienia były fabrycznie nowe, po przejęciu ich przez włoskich pilotów w Grazu przeleciały na lotnisko Lonate Pozzolo (Varese), gdzie znajdował się skład lotniczy. Tam od 1 września 1940 roku zorganizowano pierwszą jednostkę szkoleniową dla załóg bombowców nurkujących, NATIP (Nucleo Addestramento Tiro in Picchiata), która dysponowała sześcioma Stukasami. W Lonate Pozzolo zastępowano niemieckie oznakowania samolotów włoskimi. Początkowo zachowano niemieckie numery W.Nr., później zmieniono je na włoskie M.M. 5 marca 1941 roku szkoła zmieniła nazwę na NATAT (Nucleo Addestramento Tiro a Tuffo). Włoski system szkolenia pozwolił uniezależnić się od Niemców, a do jego pracy i poziomu treningu nie było żadnych zastrzeżeń. Co nie znaczy, że nie borykano się z typowymi dla włoskiego systemu szkolenia personelu lotniczego problemami. Przede wszystkim brakowało samolotów. Sytuację ratowano przekazywaniem zużytych maszyn z jednostek liniowych lub użytkowaniem tych, które akurat były pod ręką, choć często były to modele niemal antyczne, jak AP.1, CR.30 i 32, Ro.41 i Ca.164. Zdarzyło się przynajmniej siedem ciężkich wypadków, w których straciło życie ośmiu pilotów lub strzelców.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 1/2017