Kahr: szczupły pistolet
Wojciech Weiler
Kahr: szczupły pistolet
Kiedy w roku 1994 na targach SHOT Show zaprezentowano pierwszy prototyp Kahra, fachowcy pukali się w głowę i wieszczyli firmie rychłą klapę. No bo kto mądry w erze polimerowych Glocków i Hecklerów pcha się na rynek z nowym pistoletem, w którym nie tylko nie ma części plastikowych czy choćby aluminiowych, ale na dodatek jednorzędowy magazynek mieści raptem 7 nabojów?! Nie takie były trendy ówczesnego konstruowania broni krótkiej!

Na przełomie lat 70. i 80. działania mające na celu stworzenie pistoletu idealnego doprowadziły do powstania Cudownych Dziewiątek. Tak na - prawdę zastosowane rozwiązania konstrukcyjne w większości znane były już od lat, zaś nowość polegała na ich kompilacji: wrzuceniu do jednego pistoletu wszystkiego, co uważano wówczas za najlepsze. Cudowna Dziewiątka musiała więc obowiązkowo strzelać nabojem 9 mm Parabellum, mieć bardzo pojemny magazynek, mechanizm spustowy wyposażony w takie czy inne samonapinanie i przyjazny użytkownikowi system zabezpieczeń, pewny i jednocześnie umożliwiający jak najszybsze oddanie strzału.
Cudowne grubasy
Cudowne Dziewiątki debiutowały jako pistolety cięższe (zbudowane na szkielecie stalowym), lżejsze (o szkielecie aluminiowym), albo całkiem lekkie (ze szkieletem polimerowym), ale pełnowymiarowe: o długości ok. 20 i wysokości ok. 15 cm, grubości ponad 3-centymetrowej, a niekiedy sięgającej niemal 4 cm. W przypadku broni noszonej na mundurze takie gabaryty nie stanowiły problemu, ale funkcjonariusze nieumundurowani oraz użytkownicy cywilni potrzebowali czegoś mniejszego. Na rodziły się więc kompakty: troszkę krótsze, nieco niższe, z magazynkiem biedniejszym o 1 czy 2 naboje, za to tak samo grube. A prze cież to nie długość pistoletu, lecz właśnie jego grubość i wysokość są parametrami najbar dziej wpływającymi na dyskrecję noszenia bro ni pod ubraniem. Masa zaś, w oczywisty spo sób powią za na z ilością upchniętych w ma gazynku nabojów, wpływa na komfort noszenia lub jego brak a to czynnik tak samo ważny, jak niezawodność i bezpieczeństwo. Pojemność magazynka nie jest najważniejsza. Długo trwa łe ostrzeliwanie się zza samochodu czy rogu budynku to specyfika filmów akcji. Realna obro na przed bandyckim napadem w większości przypadków sprowadza się do oddania kilku strzałów z bliskiej lub bardzo bliskiej odległości, po których sytuacja staje się klarowna w jedną lub drugą stronę: temu się udało, tam ten miał pecha. stronę: temu się udało, tamten miał pecha. Obok grubasów na amunicję pełnej mocy były oczywiście pistolety mniejsze i szczuplejsze, jednak małe gabaryty wiązały się z użyciem słabszych nabojów o niewystarczającym działaniu. Na rynku brakowało subkompaktów strzelających amunicją z prawdziwego zdarzenia, mogących służyć jako broń wsparcia (back-up gun) i pistolety dla cywilnych użytkowników. Jednymi z pierwszych, którzy dostrzegli tę dziurę w ofercie pistoletów samopowtarzalnych byli Kahr Arms i Kel-Tec CNC Industries, Inc. Obie firmy jako producenci broni wystartowały niemal równocześnie (1994 i 1995), obie po szły różnymi drogami (Kahr – pistolety stalowe o jednorzędowym magazynku, Kel-Tec – broń dwurzędowa na plastikowym szkie lecie) i obie odniosły sukces. Początki Kahra ma sze ru jącego pod prąd niemal wszystkich ów czesnych tendencji rozwoju broni wydają się dużo bardziej ryzykowne, zarówno ze względu na tradycyjne materiały konstrukcyjne, jak i mniejszą pojemność magazynka. A później nadszedł też czas na subkompaktowe Cudowne Dziewiątki, w których długość i wysokość zjechała do gabarytów Walthera PPK, ale z szerokością nie zrobiono nic: mamy więc dwurzędowe grubasy w stylu Glocka 26, HK P2000 SK czy rodziny CZ 2075 RAMI – malutkie i pękate.