„Karl”
Mariusz Skotnicki
„Karl”
- niemieckie moździerze samobieżne (Gerät 040/041)
Wraz z ogłoszeniem przez Hitlera w marcu 1935 roku Wehrfreiheit, wolności zbrojeń i rozbudowy armii, rozpoczęto w Niemczech intensywne prace konstrukcyjne nad szeregiem nowych typów broni, w tym także sprzętu artyleryjskiego. W następnym roku zainicjowano projektowanie nowego ciężkiego moździerza, mogącego niszczyć wszelkie istniejące wówczas fortyfikacje stałe, także francuskiej Linii Maginota. W ich rezultacie w końcu 1940 roku Wehrmacht otrzymał pierwsze egzemplarze moździerzy samobieżnych „Karl” kalibru 600 mm. Był to jeden z najciekawszych typów sprzętu artyleryjskiego z lat II wojny światowej, działo o niezwykłej sile niszczącej i stosunkowo małym rozrzucie. Broń, którą Niemcy, niestety, zastosowali także przeciwko powstańczej Warszawie latem 1944 roku.

Historia powstania konstrukcji
W latach 1920–1933 stan i uzbrojenie niemieckiej artylerii były ściśle ograniczone postanowieniami traktatu wersalskiego. Reichswehra nie mogła dysponować nie tylko artylerią przeciwlotniczą, ale także artylerią ciężką o kalibrze ponad 150 mm. Sytuacja uległa zmianie dopiero z dojściem do władzy Adolfa Hitlera i rozpoczęciem od marca 1935 roku jawnych, forsownych zbrojeń. Urząd Uzbrojenia Wojsk Lądowych (Heereswaffenamt), rozpatrując użycie artylerii w ewentualnym konflikcie z Francją i Czechosłowacją, zwrócił uwagę na konieczność posiadania broni mogącej niszczyć umocnienia żelbetonowe francuskiej Linii Maginota lub nadgranicznych fortyfikacji czechosłowackich w Sudetach. Zadanie skonstruowania moździerza wielkiego kalibru powierzono znanej firmie Rheinmetall-Borsig z Düsseldorfu. Na naradzie w marcu 1936 roku przyjęto wstępne założenia nowej broni. Miał to być moździerz o kalibrze 800 mm (!), ładowany od wylotu lufy i prowadzący ogień z wcześniej przygotowanego, zagłębionego w ziemi, betonowego stanowiska ogniowego Zaskakujący wydaje się dzisiaj fakt, że zakładana wówczas maksymalna donośność moździerza miała być wręcz symboliczna. Rozpatrywano dwa warianty: w pierwszym moździerz miał wystrzeliwać pociski o masie 4 ton (!), z prędkością początkową 100 m/s, na odległość zaledwie 1000 metrów; w drugim pocisk o masie 2 ton, wystrzelony z prędkością początkową 140 m/s, miał osiągnąć cel położony w odległości 2000 metrów. Przedstawione powyżej teoretyczne założenia były oczywiście tylko punktem wyjścia dla dyskusji, prowadzonych zarówno w biurze projektowym firmy Rheinmetall-Borsig, jak i w jednym z wydziałów Urzędu Uzbrojenia – Abt.Prüf.4, odpowiedzialnym za rozwój i próby nowego sprzętu artyleryjskiego Wehrmachtu. W ich rezultacie założenia konstrukcyjne ulegały stopniowym zmianom. W październiku 1936 roku podjęto decyzję o zwiększeniu maksymalnej donośności moździerza z 2000 do 3000 metrów. Miało to ułatwić budowę jego stanowiska ogniowego. Warto jednak wspomnieć, że i tak moździerz byłby narażony na ogień zarówno ciężkiej, jak i lekkiej artylerii wroga. Równoległe podjęto decyzję co do masy pocisku moździerza. Gdyby była ona zbyt duża, wpłynęłoby to negatywnie na donośność broni. Z drugiej strony, aby działanie pocisków było wystarczająco skuteczne, powinny one zanieść do celu odpowiednio duży ładunek wybuchowy. Jednocześnie tylko gruby kadłub pocisku mógł zapewnić pożądaną zdolność przebijania grubych płyt żelbetonowych. Uwzględniając powyższe powody uznano, że masa pocisku musi wynosić około 2 ton. W styczniu 1937 roku Abt.Prüf.4 zestawił przewidywane dane techniczne moździerza: kaliber 600 mm, masa pocisku 2 tony, prędkość początkowa pocisku 200 m/sek., donośność 3000 m, kąt ostrzału w płaszczyźnie pionowej 125°, w płaszczyźnie poziomej 120°, masa działa 55 ton. W dalszym ciągu zakładano, że moździerz będzie ładowany od wylotu lufy i będzie prowadzić ogień ze stałego wybetonowanego stanowiska. Moździerz miał być transportowany na specjalnych kołowych przyczepach, rozłożony na kilka części o maksymalnej masie 9 ton. Podkreślano, że montaż na przygotowanym wcześniej stanowisku ogniowym nie powinien przekraczać 6 godzin. W tym samym styczniu 1937 roku firma Rheinmetall- Borsig zaproponowała, dla uniknięcia kłopotliwych prac przy betonowym stanowisku, aby moździerz zamontować na samojezdnej, gąsienicowej lawecie. Jej konstrukcja musiała oczywiście zapewnić wystarczającą stabilność w trakcie ostrzału pozycji wroga. Dlatego uznano za niezbędne, by przed otwarciem ognia można było podnieść koła jezdne, likwidując tym samym prześwit i osadzając kadłub lawety bezpośrednio na podłożu. Czas przygotowania do otwarcia ognia zgodnie z tymi założeniami ulegał skróceniu do 1 godziny. Z pewnością wielkim plusem nowej koncepcji był fakt, że w przypadku kontrdziałania nieprzyjacielskiej artylerii można było w miarę szybko wycofać się z zagrożonego stanowiska. Masa moździerza miała wynieść 70 ton, kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej uległby zmniejszeniu do około 5°. Już w lutym Urząd Uzbrojenia uznał zasadność tej propozycji i polecił kontynuować prace tylko nad samobieżną wersją moździerza.
W sierpniu 1937 roku Abt.Prüf.4 zdecydował się odejść od koncepcji moździerza jako broni ładowanej od wylotu lufy. Miało to sprzyjać celności i oczywiście upraszczało samą metodę ładowania. Równolegle po raz kolejny założono wzrost maksymalnej donośności broni. Zgodnie z nowym projektem podstawowe dane techniczne moździerza były następujące: kaliber 600 mm, masa pocisku 2 tony, masa ładunku wybuchowego 350 kg, prędkość początkowa pocisku 243 m/sek., donośność 4000 m, kąt ruchu lufy w płaszczyźnie pionowej od –10° do +75°, kąt ruchu lufy w płaszczyźnie poziomej 5°, masa moździerza 64,5 tony, masa samobieżnej lawety 32,5 tony, masa całkowita 97 ton. W marcu 1938 roku ówczesny szef Urzędu Uzbrojenia, generał artylerii Karl Becker doprowadził do podjęcia decyzji o budowie, poza moździerzem próbnym kal. 600 mm, kolejnych sześciu egzemplarzy broni tego typu. Uznano, że względy taktyczne uzasadniają konieczność stworzenia kilku baterii najcięższych moździerzy.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW Numer Specjalny 11