Kiedy air show zamienia się w tragedię

Kiedy air show zamienia się w tragedię

Marek Górecki

Kiedy air show zamienia się w tragedię

Pokazy lotnicze to kombinacja adrenaliny, prędkości, technologii i pewnego elementu baśniowego, który towarzyszy obserwowaniu statków powietrznych wykonujących podniebne ewolucje. Czy to cyrki powietrzne, wyścigi, akrobacje niewielkich statków powietrznych, demonstracje samolotów bojowych, czy przeloty pokazowe najnowocześniejszych samolotów pasażerskich – air show wszelkiego typu przyciągały, przyciągają i będą przyciągać tłumy składające się nie tylko z miłośników lotnictwa. Niestety równie mocno jak technika, akrobacje, wyścigi i rywalizacja, widzów przyciąga świadomość ryzyka, jakie ponoszą piloci w swoich wspaniałych maszynach. Ryzyka, które zostało okupione ogromną liczbą istnień ludzkich.

Pokazy lotnicze są tak stare, jak stare jest lotnictwo. Szybki rozwój technologii konstruowania samolotów szedł w parze z rosnącym zainteresowaniem społecznym nowym osiągnięciem człowieka. Nie brakło chętnych pragnących na własne oczy zobaczyć możliwości latających maszyn. Okazji ku temu pojawiało się coraz więcej dzięki pokazom i zawodom aeroklubowym organizowanym w USA, Wielkiej Brytanii czy Francji. Zaczęło się od spotkań niewielkich grup lotników i konstruktorów, którzy promując raczkujące lotnictwo wykonywali loty pokazowe dla zgromadzonej publiki, stając się źródłem atrakcji i rozrywki, zarabiając przy tym na życie.

Pierwsze zorganizowane pokazy datuje się na rok 1909, zaledwie sześć lat po debiutanckim locie braci Wright. Latem we francuskiej miejscowości Reims na miejscowych polach zorganizowano lądowisko, przestrzeń dla widowni, trybuny, stanowiska dla dziennikarzy oraz punkty gastronomiczne i usługowe. Można natknąć się na liczby mówiące nawet o 500 tys. widzów, a pola Reims zmieniły się wówczas w niewielkie miasteczko. Francuskie pokazy lotnicze przyciągnęły tłumy i stały się wydarzeniem bez precedensu, tworząc podwaliny dla znanych nam do dziś imprez tego typu. Już kilka miesięcy później pokazy w Los Angeles przyciągnęły 175 tys. widzów. Mająca miejsce w 1909 roku we Frankfurcie nad Menem pierwsza niemiecka wystawa ILA poświęcona była między innymi lotnictwu i dała początek funkcjonującym do dzisiaj największym niemieckim targom, odbywającym się obecnie w Berlinie.

W momencie wybuchu pierwszej wojny światowej pokazy lotnicze zdążyły się spopularyzować i urosnąć do rangi wydarzeń międzynarodowych. W kolejnych latach targi lotnicze rozwijały się w różnych regionach świata. Część z nich dziś jest już tylko wspomnieniem, podczas gdy inne, choć nieraz w zmienionej formie, nadal przyciągają tłumy miłośników lotnictwa.

Trudno obecnie zliczyć, ile mniejszych lub większych pokazów lotniczych odbywa się cyklicznie w różnych państwach świata. Największe wydają się trwające kilka dni francuskie targi Paris Air Show na lotnisku Le Bourget. Szacuje się, że w samym 2017 roku przez obszar imprezy przewinęło się ponad 320 tys. osób. W ścisłej czołówce plasują się także brytyjskie Farnborough Air Show oraz Dubai Air Show, Singapur Air Show i niemieckie ILA Berlin Air Show. Pamiętać należy o rosyjskim MAKS czy azjatyckim Aero India. Znany na cały świat jest festiwal Oshkosh w amerykańskim stanie Wisconsin, a niezwykłym magnetyzmem cechują się uznawane za największe pokazy wojskowe brytyjskie Royal International Air Tattoo. Na krajowym podwórku palmę pierwszeństwa dzierżą pokazy Radom Air Show, a jeszcze dekadę temu tłumy widzów przyciągał piknik lotniczy w Góraszce.

Pokazy lotnicze odbywają się zarówno nad lądem, jak i nad wodą. Wystawy organizowane są z różną częstotliwością i mają różny czas trwania. Duże znaczenie ma też liczba odwiedzających widzów i zaprezentowanych statków powietrznych. Czasem program pokazów opiera się na akrobacjach czy wyścigach lotniczych, innym razem najważniejsza jest prezentacja maszyn wojskowych. Kiedy indziej wystawa ma uniwersalny charakter, a w jej trakcie można podziwiać przeróżne statki powietrzne o rozmaitym przeznaczeniu. Niejednokrotnie elementem pokazów jest wystawa statyczna i loty demonstracyjne, mające nakłonić potencjalnych nabywców do zainwestowania w maszynę. Każda z tych imprez przyciąga rzesze inwestorów, dziennikarzy i pasjonatów branży lotniczej.

Ile lat istnieją pokazy lotnicze, tyle lat dochodzi na nich do wypadków i katastrof. Kwestie związane z zapewnieniem bezpieczeństwa podczas imprez tego typu stawały się z roku na rok coraz bardziej palące. Pierwsze maszyny, niedoskonałe konstrukcyjnie i składane często przez inżynierów w domowych warsztatach na użytek prywatny, były zdecydowanie bardziej nieprzewidywalne niż samoloty współczesne. Lecz gdy poprawiła się jakość samolotów, wzrosły także ich osiągi. Wykonywane przy ogromnych prędkościach manewry i akrobacje sprawiały, że nawet najmniejszy błąd mógł skończyć się tragicznie. I często właśnie tak było. Z jednej strony zagrożone było bezpieczeństwo samych pilotów i kaskaderów wykonujących pokazy. To oni najczęściej w historii pokazów lotniczych przypłacali śmiercią usterkę techniczną, błędne kalkulacje czy także nadmierną brawurę. Na drugim biegunie znalazła się konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pozostałym osobom, związanym z pokazami lotniczymi. Dopiero stosunkowo niedawno i po wielu tragicznych katastrofach zaczęto bardziej krytycznie patrzeć na zabieranie pasażerów na pokład maszyn wykonujących podniebne ewolucje. Wielokrotnie także próbowano doprecyzować przepisy mające zagwarantować bezpieczeństwo zgromadzonej widowni. Tu największym problemem było znalezienie bezpiecznej odległości widzów od przelatujących maszyn, która minimalizowałaby ryzyko zranienia kogoś z widzów, a zarazem pozwoliła nadal cieszyć się bliskością podziwianych statków powietrznych. Jak pokazuje nawet najnowsza historia, ciężko uniknąć tragedii, gdy pozbawiony kontroli rozpędzony samolot nagle zmienia kierunek lotu i spada wprost na zgromadzoną widownię, czy okoliczną infrastrukturę miejską.

Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 5/2018

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter