Kieleckie impresje – po raz 23.
Jarosław Lewandowski
Targi MSPO wyrosły na jedną z najważniejszych europejskich imprez wystawienniczych branży zbrojeniowej – więc choć tematów strzeleckich zwykle na nich jak na lekarstwo, nie sposób pominąć corocznej relacji z Kielc. Także w tym roku tradycji stało się zadość i nowości związanych z bronią mieliśmy dosłownie kilka – w tym jedną ważną, dwie wagi pomniejszej i niewielką garść interesujących tematów pokrewnych. No bo jak zakwalifikować wiadomość, że jedna polska firma włączyła do swojej oferty znane od lat karabiny, produkowane przez inną firmę, amerykańską? Karabiny są doskonałe, więc i wiadomość jest doskonała – ale czy to jest nowość targowa?
Godne odnotowania są aż dwie nagrody przyznane na targach dwóm różnym broniom strzeleckim polskiej produkcji, bo to nie zdarza się często. Tyle, że nagrody wręczane na MSPO należą do grupy zdarzeń rytualnych, rządzących się własną logiką i raczej mało związanych zarówno z realną siłą nowatorską danego produktu, jaki i z jego potencjałem sprzedażowym.
W tym roku nagrody Defendera otrzymała Fabryka Broni „Łucznik”-Radom wespół z Wojskową Akademią Techniczną im. J. Dąbrowskiego z Warszawy za „Karabinek standardowy w układzie klasycznym systemu MSBS-5,56 wraz z granatnikiem podwieszanym i nożem-bagnetem”, a także Zakłady Mechaniczne „Tarnów” S.A. z Tarnowa, za „Zmodyfikowany karabin maszynowy kal. 7,62 mm UKM-2000P”.
Premierą najbardziej wyczekiwaną przez osoby zainteresowane polską bronią strzelecką był reaktywowany pistolet Vis wz.35. Teraz już kompletny, pokryty oksydą i strzelający, choć na razie tylko w liczbie kilku egzemplarzy. Wbrew pojawiającym się tu i ówdzie informacjom nie jest to żadna „replika” Visa, tylko po prostu powrót po latach na linię produkcyjną – zresztą pisaliśmy już o tym w poprzednim numerze (STRZAŁ 9/15). A że przynajmniej na razie nie będzie to produkcja na większą skalę, to trudno: zresztą jeśli zamówienia na pistolet będą liczne, to i skala produkcji na pewno wzrośnie. Byle FB nie musiała do Visa dopłacać, to z pewnością będzie go robić i sprzedawać – nie po to włożono tyle wysiłku w uruchomienie produkcji, żeby ją zwijać po pierwszej partii pistoletów. To nie są ręcznie piłowane egzemplarze z lat 90., to są Visy wytwarzane metodami przemysłowymi.
Władze Fabryki i przekazały pierwszy egzemplarz odrodzonego Visa, o numerze K0001, panu prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie. To bardzo ładny gest, godny zakładu sięgającego swymi korzeniami lat II Rzeczpospolitej – choć co prawda prezydent Mościcki zadowolił się zwykłym seryjnym Visem, nr 3646
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 10/2015