Kimber Solo

 


WOJCIECH WEILER


 

 

 

Kimber Solo

 

– maluch z Krainy Jedenastek

 

 

Kimber Mfg. Inc. specjalizuje się w seryjnej produkcji porządnych klonów Jedenastki i prawdopodobnie jest największym wytwórcą tego asortymentu – w samym tylko 2009 roku firma posłała w świat niemal 80 000 Nineten Eleven. Oczywiście dla szanującej się fabryki to nie powód, by osiadać na laurach i nie spróbować wejść w inne segmenty rynku. I tak oto narodził się Kimber Solo – kieszonkowy pistolecik nie mający nic wspólnego z M1911. No, prawie nic...

 



Firma Kimber Manufacturing Incorporated pierwotnie zajmowała się produkcją karabinków małokalibrowych. Broń długa cały czas pozostaje w ofercie, ale w połowie lat 90. głównym wyrobem stały się pistolety samopowtarzalne, bazujące na najsłynniejszej konstrukcji Johna Mosesa Browninga. W roku 1995, w ramach programu Classic Pistol Project, zaprezentowano pierwszą czterdziestkę piątkę Kimbera. Projekt miał na celu opracowanie serii możliwie najdoskonalszych Jedenastek, tworzonych przy użyciu wszelkich najnowszych zdobyczy techniki. A potem już poszło z górki i do dziś narodziło się tam ponad 100 odmiennych modeli pistoletów: tylko z mechanizmem spustowym SA, na amunicję .45 ACP, 10 mm Auto, .38 Super, 9 mm Parabellum i .22 LR, ze szkieletami stalowymi lub aluminiowymi zawsze mieszczącymi jednorzędowy magazynek (dwurzędowymi firma się nie zajmuje, podobnie jak plastikowymi szkieletami – przynajmniej pod marką Kimber). Pistolety różnią się między sobą wielkością, bezpiecznikami, wykończeniem, pewnymi zmianami kształtu (np. szkieletem z szyną montażową), przyrządami celowniczymi, okładkami chwytu, itp. Oprócz zamówień cywilnych firma nie może narzekać na brak zainteresowania ze strony klientów instytucjonalnych, a więc formacji mundurowych. Do najbardziej znanych kontraktów należą dostawy Jedenastek dla policji Los Angeles (STRZAŁ 4/09) oraz wybranych jednostek Dowództwa Operacji Specjalnych Korpusu Piechoty Morskiej (STRZAŁ 10–11/11). Może także dlatego firma wyszła niedawno z propozycją subkompaktowych pistoletów, które zawodowcy nierzadko używają jako broń zapasową oraz noszą po służbie.

Z przedstawionej powyżej w telegraficznym skrócie charakterystyki dotychczasowych pistoletów producenta wynika jasno, że nowy Kimber Solo stanowi konstrukcję przełomową. Dotąd w ofercie broni krótkiej były tylko Jedenastki, teraz pojawił się kieszonkowy subkompakt. Najmniejsze modele z dotychczasowego asortymentu mają 76-milimetrową lufę, aluminiowe szkielety, całkowitą długość 173 mm, masę ponad 700 g i oczywiście bazują na M1911. W odróżnieniu od nich o nowym Solo, który również ma szkielet aluminiowy i strzela amunicją 9 mm x 19, ale za to długość całkowitą ma tylko 140 mm, lufę 69-milimetrową, sześciostrzałowy magazynek i masę 480 g, możemy z czystym sumieniem rzec, że schowa się w dłoni. I nie jest Jedenastką!

Tradycja i nowoczesność
Już na pierwszy rzut oka widać, że forma Kimbera Solo nie poraża awangardą, czy choćby modnymi kształtami. Owszem, wygląda ładnie i nowocześnie. Ale kiedy przyjrzymy się dokładniej, to zauważymy, że nowoczesność ta łączy się pięknie z historycznym wzornictwem przemysłowym w stylu retro. Można dopatrzeć się tu inspiracji słynnymi pistoletami Browninga sprzed ponad wieku: Solo ma coś w sobie z Coltów M1903 Pocket Hammerless i M1908 Vest Pocket, a wielkościowo znajduje się gdzieś pomiędzy nimi. Z drugiej strony mamy jakość produkcji rodem z XXI stulecia: mały Kimber od razu sprawia wrażenie broni najlepszego gatunku, znakomicie wykonanej i wykończonej – pistoletu jakości takiej, o której na początku XX wieku nikt nawet nie pomyślał.

Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 6/2012

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter