Kolizja pasażerskiego Bombardiera z UH-60 nad Waszyngtonem
Marcin Strembski
29 stycznia około godz. 20.48 czasu lokalnego podczas podejścia do lądowania samolotu pasażerskiego Bombardier CRJ-701ER na pasie nr 33 Krajowego Portu Lotniczego im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie doszło do kolizji z wojskowym śmigłowcem Sikorsky UH-60M Black Hawk. Kamery lokalnego monitoringu zarejestrowały zbliżanie się do siebie obu maszyn i nagły błysk na niebie, po czym obie maszyny spadły do rzeki Potomak. Mimo natychmiastowej i szeroko zakrojonej akcji ratunkowej nikogo nie udało się ocalić. Zginęło łącznie 67 osób przebywający na pokładach obu statków powietrznych.
Uczestnicy zdarzenia
Samolot Bombardier CRJ-701ER (rej. N709PS), który wykonywał rejs nr 5342 z Wichity w Kansas, należał do PSA Airlines i latał pod marką regionalnego przewoźnika American Eagle Airlines. Został wyprodukowany we wrześniu 2004 roku, zatem skończył już 20 lat. Jak podały w komunikacie linie lotnicze, na pokładzie samolotu były 64 osoby, w tym czterech członków załogi i 60 pasażerów. Wśród tych ostatnich była posiadająca polskie obywatelstwo Justyna Magdalena Beyer, która leciała do Waszyngtonu ze swoją 12-letnią córką. Ponadto uwagę mediów przyciągnęła obecność sześciu osób z bostońskiego klubu łyżwiarzy figurowych, w tym dwojga nastoletnich zawodników, dwóch rosyjskich trenerów (Jewgienija Szyszkowa i Wadima Naumowa, byłych mistrzów świata z 1994 roku) oraz matek zawodników, pełniących funkcję opiekunów. Pilotami byli 34-letni kapitan Jonathan Campos i 28-letni pierwszy oficer Samuel Lilley.
Z kolei w wojskowym śmigłowcu UH-60M Black Hawk znajdowała się trzyosobowa załoga. Według oświadczenia służby prasowej US Army śmigłowiec stacjonował w bazie Fort Belvoir w Wirginii. Znajduje się tam 12. Batalion Lotniczy, który podlega Dowództwu Priorytetowego Transportu Lotniczego Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych (United States Army Priority Air Transport Command, USAPAT) mającemu siedzibę w bazie Andrews pod Waszyngtonem. USAPAT to specjalna formacja zapewniająca transport lotniczy w obrębie stolicy dla wyższego kierownictwa sił zbrojnych, wybranych urzędników Pentagonu i innych dowódców wojskowych. Maszyna wykonywała lot treningowy w warunkach nocnych, aby piloci byli przygotowani na ewentualność dowiezienia VIP-ów do najważniejszych instytucji w kraju o każdej porze doby. Pogoda w momencie kolizji była dobra. Raporty wskazują na widoczność w zakresie 10 mil (16 km) i wiatr o prędkości od 15 do 25 węzłów (28–46 km) wiejący z zachodu.
W akcję ratunkową zaangażowanych było około 300 osób, liczne lodzie i trzy policyjne śmigłowce patrolowe, które pomagały strażakom na łodziach w poszukiwaniu rozbitków. Lotnisko natychmiast zawiesiło operacje lotnicze, aby umożliwić pracę służbom ratunkowym, ale biorąc pod uwagę znaczne rozczłonkowanie wraku, ciemności oraz niską temperaturę wody, znalezienie żywych osób w tych warunkach graniczyłoby z cudem. Rankiem następnego dnia sekretarz transportu USA Sean Duffy poinformował, że kadłub samolotu linii American Eagle leży odwrócony w wodzie sięgającej do pasa i jest rozerwany na trzy oddalone od siebie sekcje. Ponieważ w owym czasie nie było już nadziei na odnalezienie żywych rozbitków, służby zakończyły akcję ratunkową i przeszły do operacji wydobycia ciał. Lotnisko im. Ronalda Reagana wznowiło działalność na ograniczoną skalę 30 stycznia o 11.00 czasu miejscowego. Część lotów została jednak odwołana lub przesunięta na inne godziny.
Śledztwo
Wraz z upływem czasu zaczęło wychodzić na jaw coraz więcej nowych faktów i pojawiać się coraz więcej pytań na temat przyczyn katastrofy. Port Lotniczy im. Ronalda Reagana w Waszyngtonie, na którym miał wylądować pasażerski Bombardier CRJ-701ER, położony jest blisko centrum miasta i należy do najbardziej ruchliwych w kraju. Wykonuje się na nim ponad 800 startów i lądowań na dobę. Przestrzeń wokoło jest nie tylko zatłoczona samolotami cywilnymi, ale również maszynami licznych służb mundurowych. Nad rzeką Potomak biegnie korytarz powietrzny nr 4, z którego często korzystają śmigłowce policji, Straży Wybrzeża, a także wiropłaty wojskowe, które regularnie przewożą ważne osobistości do i z pobliskiego Pentagonu oraz Białego Domu.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 2/2025