Koniec chorwackich MiG-21?
Frank Noort, Stephen van den Krommenacker
Koniec chorwackich MiG-21?
Siły Powietrzne Chorwacji, nazywane tutaj Hrvatsko Ratno Zrakoplovstvo (HRZ) to stosunkowo młode siły powietrzne, choć brały już udział w działaniach bojowych, w czasie wojny domowej w latach dziewięćdziesiątych. Jednostka bojowa HRZ to dywizjon, wciąż dysponujący sześcioma samolotami bojowymi MiG-21bis i czterema szkolno-bojowymi MiG-21UM, które kończą swoje resursy pod koniec tego roku. Autorzy odwiedzili lotnisko Zagreb-Pleso, by dowiedzieć się nieco więcej o historii MiG-21 w Chorwacji.
Jedna rzecz, która natychmiast przyciąga uwagę to elastyczny sposób użycia MiG-21 w międzynarodowym porcie lotniczym Pleso pod Zagrzebiem. Po zaledwie kilkunastu minutach od zakończenia odprawy samoloty są przygotowywane do lotu, po krótkim przeglądzie piloci zajmują miejsca w ich kabinach, szybko uruchamiają silniki i moment później rozpędzają je na pasie startowym i wzlatują w powietrze, od rozpoczęcia odprawy minęło zaledwie pół godziny. Personel dywizjonu MiG-ów, nazywanego Eskadrila Borbenih Aviona (eskadra samolotów bojowych), są bardzo zadowoleni z prostoty konstrukcji MiG-21, które rzadko bywają niesprawne, nie są podatne na zassanie ciała obcego i są łatwe w obsłudze. Fakt, jest to naprawdę już stary samolot i w tym roku maszyny te muszą zostać zastąpione nowymi, przy czym Dowództwo Sił Powietrznych Chorwacji stara się, by następca był równie uniwersalny i prosty w obsłudze. Działania muszą być podjęte szybko, bez bowiem gruntownego remontu i modernizacji MiG-21 nie mogą być dalej używane, więc muszą przejść odpowiednie prace bądź muszą zostać zastąpione przez nowe samoloty. W przeciwnym razie Eskadrila Borbenih Aviona przestanie funkcjonować w 2013 r.
Po ogłoszeniu niepodległości w czerwcu 1991 r., Chorwacja znalazła się w stanie wojny z Serbią, która usiłowała kontrolować część chorwackiego terytorium, na którym mieszkała znaczna mniejszość serbska. Na początku wojny Jugosłowiańska Armia Narodowa próbowała zmusić Chorwację do pozostania w strukturach Jugosławii, okupując całe terytorium kraju. Kiedy to się nie udało, Serbowie wycofali się na sporne tereny przy granicy z Bośnią i ustanowili tam tzw. Republikę Serbskiej Krajiny (RSK), okupując część chorwackiego terytorium. W toku wojny niektóre chorwackie miasta, takie jak Dubrownik czy Wukowar zostały zaatakowane przez siły serbskie. W momencie rozpoczęcia wojny domowej bardzo wielu żołnierzy pochodzenia chorwackiego zdezerterowało z Jugosłowiańskiej Armii Narodowej (JNA), podobnie jak część żołnierzy pochodzenia serbskiego. Ze względu na ekscesy serbskiej milicji w Wukowarze ONZ nałożył na oba kraje embargo na dostawy broni. Niestety bardziej uderzyło to w Chorwatów niż w Serbów, ci ostatni bowiem przejęli około 80% sprzętu wojskowego po dawnej JNA. 12 grudnia 1991 r., po kilku miesiącach od ogłoszenia niepodległości, powstały Siły Powietrzne Chorwacji, choć dysponowały one niewielką ilością sprzętu lotniczego. Początkowo były to tylko lekkie samoloty, takie jak An-2, UTVA-75 i PA-18, część z nich wcześniej wykorzystywanych w lotnictwie rolniczym. Było sprawą oczywistą, że młode siły powietrzne potrzebowały samolotu bojowego. MiG-21 nie weszły do służby w lotnictwie chorwackim w typowy sposób: pierwsze cztery samoloty zostały w istocie porwane z jugosłowiańskiej bazy lotniczej po rozpadzie państwa. Pierwszy samolot z Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej Jugosławii, (JRViPVO – Jugoslovensko Ratno Vazduhoplovstvo i Protiv-Vazdušna Odbrana), to MiG-21bis o numerze bocznym 26212, którym uciekł do Chorwacji Rudolph Perešin. Perešin, pilot myśliwski pochodzenia chorwackiego, stacjonujący w bazie Željava w pobliżu obecnej granicy chorwacko-bośniackiej zadeklarował, że nie będzie strzelał do swoich rodaków i uciekł samolotem do Klagenfurtu w Austrii 25 października 1991 r., prosząc o azyl polityczny. Wkrótce po jego starcie poderwano pięć MiG-29 z bazy Kraljevo z zadaniem zestrzelenia uciekającego pilota, ale lot na bardzo małej wysokości pozwolił mu na bezpieczne dotarcie do Austrii. Do tego momentu wszystkie lotniska chorwackie pozostawały pod kontrolą wojsk jugosłowiańskich (teraz serbskich). Później, kiedy samolot mógłby już zostać przebazowany do Chorwacji, ONZ-towskie embargo na broń okazało się być poważną przeszkodą. Perešin wrócił do Chorwacji bez swojego samolotu, później zostając dowódcą dywizjonu, a jego maszyna znajduje się dziś w muzeum w Zeltweg.
Pełna wersja artykułu w magazynie Lotnictwo 6/2013