Kontyngent RAF we Francji, 1939–1940. Część 1

Tomasz Szlagor
Zgrupowanie brytyjskiego lotnictwa na kontynencie, niewielkie w porównaniu z francuską Armée de l’Air, siłą rzeczy miało odgrywać rolę drugoplanową. Rozwój wydarzeń sprawił jednak, że kontyngent RAF w Francji znalazł się na pierwszej linii ognia. Zanim oddał ostatnie lotniska, nieraz musząc uciekać w ostatniej chwili przed czołgami przeciwnika, przysporzył Niemcom dotkliwych strat.
Obecność dywizjonów RAF we Francji już od pierwszych dni wojny była efektem porozumienia, jakie Wielka Brytania zawarła ze swoim najbliższym sojusznikiem na wypadek kolejnego konfliktu zbrojnego z Niemcami. Podobnie jak podczas I wojny światowej, Brytyjczycy, sami stosunkowo bezpieczni na swoich wyspach, mieli wesprzeć Francuzów w ich działaniach na kontynencie. W tym celu, gdy stało się jasne, że wybuch wojny jest już tylko kwestią dni, 24 sierpnia 1939 roku sformowali lotniczy zespół uderzeniowy. Jego nazwa – Advanced Air Striking Force (w skrócie AASF) – sugerowała, że stanowi on czołowy rzut większych sił. Przebazowanie do Francji rozpoczął 2 września i zakończył je w połowie miesiąca. Zespół tworzyło dziesięć dywizjonów bombowców lekkich Fairey Battle. Wszystkie rozmieszczono wokół Reims w północno-wschodniej Francji: 15. i 40. Sqn RAF w Bétheniville, 88. i 218. Sqn w Auberive-sur-Suippes, 12. i 142. Sqn w Berry-au-Bac, 105. i 226. Sqn w Reims/Champagne, a 103. i 150. Sqn w Challerange.
Zakładano, że ów zespół będzie swoistą bronią odwetową, używaną do nalotów na Zagłębie Ruhry, gdyby Luftwaffe rozpoczęła ataki bombowe. Z tego względu AASF początkowo był niezależny od Brytyjskich Sił Ekspedycyjnych (British Expeditionary Force, BEF), które zaczęły przybywać do Francji w tym samym czasie. Jako że jednosilnikowe Battle dysponowały stosunkowo niewielkim zasięgiem, musiały stacjonować adekwatnie blisko potencjalnych celów, znacznie bliżej niż lotniska w Anglii, stąd ich przeprowadzka na drugą stronę kanału La Manche. Niemniej jednak te powolne, trzymiejscowe samoloty, które w komorze mieściły zaledwie cztery bomby o masie 250 lb (ok. 113 kg), do wyznaczonej im roli bombowców strategicznych zupełnie się nie nadawały.
Pozostałe dywizjony RAF, które we wrześniu 1939 roku sukcesywnie przybywały do Francji, zgrupowano w tzw. komponencie lotniczym BEF. Pierwsze przybyły myśliwce, cztery dywizjony Hurricane’ów Mk I – 1. i 73. Sqn do Octeville-sur-Mer na przedmieściach Hawru (9 września), natomiast 85. i 87. Sqn do Rouen (odpowiednio 10 i 15 września) w Normandii. Ich pierwszym zadaniem była osłona rozładunku BEF we francuskich portach. Resztę komponentu lotniczego tworzyły cztery dywizjony rozpoznawcze, wyposażone w Blenheimy Mk I (18. i 57. Sqn) i Mk IV (53. i 59. Sqn) oraz cztery dywizjony współpracy z armią, które używały Lysanderów (2., 4., 13. i 26. Sqn).
Niesławny bezruch, jaki nastąpił po wypowiedzeniu przez Wielką Brytanię i Francję wojny III Rzeszy, początkowo zapanował również nad frontem zachodnim. Niemcy, zaangażowani ponad miarę w podbój Polski, starali się nie prowokować przeciwnika na Zachodzie do działań ofensywnych, do odparcia których zwyczajnie nie byli gotowi. Pierwsze dla RAF starcia w tej wojnie stoczyły więc dywizjony stacjonujące w Anglii, które za dnia próbowały bombardować okręty Kriegsmarine w portach na wybrzeżu Morza Północnego, natomiast po zmroku zapuszczały się w głąb Rzeszy. Te drugie jednak zrzucały tylko propagandowe ulotki.
Pierwsze walki nad francusko-niemieckim pograniczem stoczyli, 8 września, piloci Armée de l’Air. Rankiem, w potyczce sześciu Curtissów H-75A z czterema Bf 109, pokonali Oblt. Wernera Möldersa, jednego z najsłynniejszych asów Luftwaffe, który zdołał przelecieć na zachodni brzeg Renu i wylądować awaryjnie na polu niedaleko Birkenfeld. Po południu z rozpoznania rejonu Karlsruhe nie wrócił Mureaux 115, którego załoga zginęła, zestrzelona przez dyżurną parę Bf 109.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2021