Kormoran II
Maksymilian Dura
Kormoran II
– przetarg ruszył, czyli do trzech razy sztuka
Stało się. 29 lipca br. Inspektorat Uzbrojenia opublikował zaproszenie do uczestnictwa w postępowaniu w sprawie udzielenia zamówienia na wykonanie pracy rozwojowej pod nazwą „Nowoczesny niszczyciel min Kormoran II”. Ale to wcale nie oznacza, że w 2016 r. nasza Marynarka Wojenna musi otrzymać nowy okręt.

Wydawałoby się, że kupienie czegoś potrzebnego jest bardzo proste. Jak się okazało w wydaniu wojskowym już takie proste nie jest. Po pierwsze już przed rozpoczęciem postępowania w sprawie Kormorana II wybrano wykonawcę. Po drugie zamiast po prostu kupić okręt postanowiono zbudować jego prototyp. A prototyp, jeżeli się tego wyraźnie nie zaznaczy, wcale nie musi być udany i wprowadzony do uzbrojenia.
Edredon – polski bezzałogowy pojazd nawodny Zaskoczenie po pierwszym czytaniu Główna uwaga, jaka nasunęła mi się po pierwszym przeczytaniu zaproszenia, opublikowanego przez Inspektorat Uzbrojenia (IU), to ta, że przydałaby się instrukcja tłumacząca dokładnie o co chodzi. Bo o „zwykłe” nabycie niszczyciela min na pewno nie. Inspektorat Uzbrojenia nie chce bowiem kupić okrętu, ale rozpocząć pracę rozwojową, zakończoną zbudowaniem prototypu. Niby niewielka różnica, ale w kontekście czasu i portfela odczujemy to wszyscy. Trochę to dziwi, gdyż na stronie internetowej IU zawarto „Wykaz planowanych do zakupu wyrobów i usług w postępowaniach uruchamianych przez IU w 2011 r.”, w którym w pozycji 187 zapisano „Nowoczesny niszczyciel min Kormoran II”. Nie dopisano do niego dodatkowych wyjaśnień, tak jak np. „opracowanie systemu”, „praca rozwojowa”, czy „praca wdrożeniowa”. Chodziło więc o zakup, a ten powinien przebiegać według Załącznika nr 9 Decyzji Nr 28/MON z 7 lutego 2011 r. „w sprawie systemu pozyskiwania, eksploatacji i wycofywania uzbrojenia i sprzętu wojskowego SZ RP”. Tymczasem nagle całe zadanie Kormoran II zaczęło być realizowane jako praca rozwojowa (Załącznik nr 4 Decyzji Nr 28/MON), co kosztuje o wiele więcej czasu i pieniędzy oraz jest niezgodne z wcześniejszymi deklaracjami. Co gorsza, jest to sprzeczne z opublikowanymi wcześniej założeniami kluczowych programów modernizacyjnych SZ do 2018 r. W odniesieniu do MW przewidywały one wydanie w tym okresie 4,7 mld zł, m.in. na pozyskanie jednego niszczyciela min. Nigdzie nie napisano natomiast, że z tych pieniędzy ma być przeprowadzona praca rozwojowa zakończona zbudowaniem jego prototypu. A prototyp to w pełni wyposażona, doświadczalna jednostka pływająca, która zwykle kosztuje więcej, niż egzemplarz seryjny. I może być nieudana. Oznacza to, że do 2016 r. nasze siły przeciwminowe mogą nie dostać żadnego okrętu bojowego. Pierwszym efektem rezygnacji z zakupu i decyzji, by zamiast niego realizować pracę rozwojową, będzie opóźnienie procesu pozyskania nowego okrętu. Opóźnienie w czasie nastąpi już w fazie wstępnej, ponieważ zaproszenie zostało złożone zgodnie z § 16 ust. 1 Załącznika do Decyzji 291/MON z 26 lipca 2006 r. „w sprawie zasad i trybu zawierania w resorcie obrony narodowej umów, których przedmiotem jest uzbrojenie lub sprzęt wojskowy”. W paragrafie tym zaznaczono, że „… przed wszczęciem postępowania zamawiający dokonuje wstępnej analizy rynku potencjalnych producentów i wykonawców...”. W przypadku nowego zamówienia to zrozumiałe, ale w przypadku niszczyciela min jest to dziwne, gdyż proces jego pozyskiwania trwa wiele lat i analiza rynku powinna zostać już dawno dokonana. A jej przygotowanie wymaga czasu, no i jest ona zupełnie niepotrzebna, jeżeli nasze wymagania spełnia tylko jeden wykonawca. Sam proces pozyskiwania niszczyciela min (projekt 257) zaczął się jeszcze pod koniec ubiegłego wieku. Trwające kilka lat prace koncepcyjne nad Kormoranem weszły ostatecznie w fazę prac badawczo-rozwojowych, na przeprowadzenie których podpisano umowę w 1999 r. Wszystko zawieszono w 2002 r., i dobrze, bo w projekcie założono, że nowy okręt ma mieć kadłub ze stali niemagnetycznej, co wyraźnie faworyzowało stocznię niemiecką. Departament Polityki Zbrojeniowej MON uruchomił ponownie program budowy niszczyciela min 5 listopada 2007 r. Projekt jednak dotyczył już „nowoczesnego niszczyciela min Kormoran II”. Praktycznie większość założeń była taka sama jak u pierwotnego Kormorana, z tym że uwzględniono zmiany jakie nastąpiły w technice – szczególnie w odniesieniu do systemów elektronicznych, no i napomknięto o możliwości wykorzystania bezzałogowych pojazdów podwodnych. Było trochę szumu, trochę dyskusji w mediach (zignorowanej zresztą przez MW), no i po prawie czterech latach, w 2011 r., podjęto znowu „niekończącą się historię Kormorana”. Wydawać by się mogło, że powinniśmy być zadowoleni, bo nowy okręt jest MW rzeczywiście potrzebny. Niestety, jak już wyjaśniłem wyżej, po zrealizowaniu prac ujętych w rozdziale I zaproszenia – „Przedmiot zamówienia”, MW zapłaci, ale gotowego do działań okrętu może nie otrzymać.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 10/2011