Kościuszkowcy w Berlinie

Kościuszkowcy w Berlinie

Michał Mackiewicz

Dnia 22 kwietnia 1945 r. rozpoczęła się jedna z największych i najbardziej krwawych bitew II wojny światowej – bitwa o Berlin. Mimo iż wojna była już de facto rozstrzygnięta, a niemieckie dowództwo pozbawione jakichkolwiek złudzeń co do szans jej pozytywnego zakończenia (nie licząc oczywiście samego Hitlera, jego stan zdrowia bowiem uniemożliwiał, jak się wydaje, jakąkolwiek racjonalną ocenę sytuacji militarnej), walki o stolicę III Rzeszy przybrały niezwykle zacięty charakter i pochłonęły hekatombę ofiar, zarówno wojskowych, jak i cywilnych. W tej koszmarnej rzezi, porównywanej z najcięższymi zmaganiami w Stalingradzie, uczestniczyli także Polacy. Oczywiście Berlin padłby także i bez naszego udziału, a symboliczna wymowa tej bitwy przyćmiewała realny militarny wkład w ostateczne zwycięstwo. Nie można mieć jednak zastrzeżeń co do zasadności rzucenia do walki polskich żołnierzy, których straty okazały się zdumiewająco małe. Zwłaszcza w przypadku kościuszkowców – żołnierzy 1. Dywizji Piechoty – walczących przez dwa dni w plątaninie budynków dzielnicy Charlottenburg.

Operacja berlińska


Choć kapitulacja Berlina 2 maja 1945 r. nie zakończyła II wojny światowej – walki w Europie potrwać miały jeszcze blisko tydzień, a Japonia została rozgromiona dopiero w sierpniu – upadek stolicy III Rzeszy uznaje się za jedno z jej najbardziej symbolicznych wydarzeń. Sama bitwa zapisała się w historii jako jedna z najbardziej krwawych i zaciętych. Wzięli w niej udział także Polacy, w tym żołnierze 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki, którzy szlak bojowy rozpoczęli w październiku 1943 r. pod Lenino.     
Walki o miasto rozegrały się w ramach tak zwanej operacji berlińskiej Armii Czerwonej, rozpoczętej 16 kwietnia 1945 r. uderzeniem 1. i 2. Frontu Białoruskiego (1. i 2. FB) oraz 1. Frontu Ukraińskiego (1. FU). Dowodzili nimi najlepsi marszałkowie Stalina: Konstanty Rokossowski, Gieorgij Żukow i Iwan Koniew. Ich zadaniem było rozbicie dwóch niemieckich grup armii: „Wisła” i „Środek”, dotarcie do Łaby oraz zdobycie Berlina. Bezpośrednie uderzenie na stolicę III Rzeszy przypadło w udziale Żukowowi i Koniewowi (Rokossowskiego, bezsprzecznie najzdolniejszego z całej trójki, pozbawiono tego zaszczytu ponoć ze względu na polskie pochodzenie), przy czym w składzie prowadzonych przez nich frontów znalazły się także dwa duże polskie związki operacyjne: dowodzona przez gen. Stanisława Popławskiego 1. Armia Wojska Polskiego (1. AWP) z 1. FB Żukowa oraz 2. Armia Wojska Polskiego gen. Karola Świerczewskiego (2. AWP) z 1. FU Koniewa. W sumie w decydującym ataku na III Rzeszę miało wziąć udział przeszło 6000. czołgów i dział samobieżnych, ponad 40 tys. dział i moździerzy, 8000 samolotów i 2,5 mln żołnierzy (dane różnią się w zależności od źródła).
Obie polskie armie otrzymały zadania ważne, aczkolwiek niezbyt spektakularne – miały działać na skrzydłach radzieckich armii nacierających bezpośrednio na Berlin i odpierać ewentualne próby kontrataków od południa i północy. Jak się okazało, obawy te nie były bezpodstawne, o czym przekonali się szczególnie boleśnie żołnierze Świerczewskiego. Nieostrzelani – operacja berlińska była dla 2. AWP bojowym debiutem – i fatalnie dowodzeni stoczyli dramatyczną bitwę pod Budziszynem. Starcie z doborowymi niemieckimi jednostkami doprowadziło do ogromnej liczby ofiar po polskiej stronie (bitwa ta uznawana jest za jedną z najbardziej krwawych bitew w historii Wojska Polskiego). Znacznie mniej kosztowne okazały się walki z udziałem 1. AWP, która tuż przed rozpoczęciem operacji berlińskiej liczyła ponad 78,5 tys. żołnierzy i oficerów (stan na 1 kwietnia 1945 r.), blisko 1250 dział i moździerzy, 90 czołgów i dział pancernych oraz ponad 400 samolotów. Większość jej związków taktycznych zdążyła zdobyć bogate doświadczenie bojowe, zwłaszcza w trakcie ostatnich niezwykle zaciętych walk na Pomorzu Zachodnim (przełamanie Wału Pomorskiego, bój o Kołobrzeg i walki nad Odrą). Mimo że znaczną część składu osobowego (nawet do 50 proc.) stanowili żołnierze z uzupełnień, 1. AWP można uznać za związek o dużej wartości bojowej.

Pełna wersja artykułu w magazynie  Poligon 3/2015

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter