Krążowniki
Grzegorz Kolański
Historia ukazuje krążowniki, jako okręty o wielu obliczach. Obecne czasy nie są dla nich łaskawe, choć zapewne to bardziej wina polityki, niż przemysłu stoczniowego i sił morskich. Może jednak obrót koła historii niedługo pozwoli klasie krążowników na ponowny rozkwit.
Okręty krążące
Termin „krążownik” w historii sił morskich pojawił się w XVII wieku. W tamtym okresie nie był on jednak związany z określoną klasą jednostek, wyróżniającą się jakimiś cechami konstrukcyjnymi, wyposażeniem czy uzbrojeniem. Pierwowzór terminu krążownik – zwrot „kruiser” – pochodzi z języka holenderskiego i użyty został do określenia jednostek wyznaczonych do specyficznych – krążowniczych czy też krążących – zadań. Były one związane z wykonywaniem rejsów do określonego rejonu i z powrotem, co dla państw europejskich oznaczało głównie rejsy na tereny zamorskich kolonii. Do zadań ówczesnych krążowników należała działalność na szlakach komunikacyjnych przeciwnika i u jego wybrzeży oraz prezentowanie bandery i utrzymywanie łączności. W tym celu wykorzystywane były jednostki różnych klas, nie największe, ale samodzielne. Z czasem zadania krążownicze stały się domeną korwet, fregat lub brygów.
Koniec wieku XIX i początek XX, to okres poszukiwań złotego środka pomiędzy uzbrojeniem, opancerzeniem i prędkością. Nowe technologie i związane z nimi możliwości wieściły kres ery żagla i charakterystycznych dla niego jednostek. W okresie tym krążowniki wyłoniły się jako samodzielna klasa okrętów, lub raczej jako zbiór kilku klas jednostek o wspólnym mianowniku, którym była nazwa – krążownik. Czas do wybuchu I wojny światowej był czasem rozkwitu pod względem różnorodności podklas i wykonywanych zadań. W trakcie wojny na oceanach pojawiły się m.in. krążowniki pomocnicze, czyli uzbrojone jednostki cywilne oraz krążowniki minowe, czyli duże stawiacze min. Okres międzywojenny przyniósł podział na krążowniki ciężkie i lekkie. Przed II wojną światową pojawiły się także pierwsze krążowniki przeciwlotnicze. Prawdopodobnie, to dzięki nim klasa krążowników (jako nazwa grupy okrętów) przetrwała okres wojennych i powojennych zmian, związanych ze zmierzchem okrętów pancernych i dominacją lotnictwa. Dalszy rozwój krążowników związany był z rozwojem rakietowych systemów przeciwlotniczych i potrzebą zespołowej obrony powietrznej. Dla niektórych okrętów z czasów II wojny światowej przezbrojenie w rakiety oznaczało rozpoczęcie drugiego życia. Upływ czasu odcisnął piętno na klasie, w postaci nowego rodzaju napędu – siłowni jądrowych. Na krótko pojawiła się także podklasa krążowników-śmigłowcowców, przystosowanych do przenoszenia i prowadzenia działań z użyciem śmigłowców. W nomenklaturze radzieckiej, krążowniki określane były także jako duże okręty do zwalczania okrętów podwodnych. Natomiast krążownikami lotniczymi stały się radzieckie lotniskowce uzbrojone w rakietowe systemy przeciwokrętowe i przeciwlotnicze.
Koniec zimnej wojny wiąże się z rezygnacją z nazwy „krążownik”, ale nie dlatego, że zmalało zapotrzebowanie na okręty wyposażone i uzbrojone pod kątem obrony powietrznej lub przeciwrakietowej. Zadania te przejmują jednostki klasyfikowane jako niszczyciele lub fregaty. Te pierwsze, pod względem możliwości bojowych i wielkości, dorównują okrętom wcześniej klasyfikowanym jako krążowniki i chyba są mniej wyzywające dla sąsiadów oraz bardziej poprawne politycznie. Pozostające w służbie krążowniki są najczęściej spadkiem po czasach zimnej wojny i, przynajmniej oficjalnie, nie buduje się i nie planuje budowy nowych. Chociaż …
Spadek po zimnej wojnie
Obecnie, największą liczbą posiadanych i pozostających w służbie krążowników może pochwalić się marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych (US Navy). W jej składzie znajdują się jeszcze 22 z ogólnej liczby 27 wybudowanych okrętów typu Ticonderoga. Jednostki wybudowane zostały w latach 1983-1994 w pięciu wersjach konstrukcyjnych, w dwóch stoczniach: Ingalss Shipbuilding w Pascagoula i Bath Iron Works w Bath. Nazwy okrętów, poza jednym – USS Thomas S. Gates – nawiązują do miejsc wydarzeń związanych z wojskową historią USA. Opisywane jednostki, jako jedne z pierwszych na świecie budowane były z zastosowaniem technologii modułowego montażu kadłuba i nadbudówek. Krążowniki typu Ticonderoga wykorzystują ten sam kadłub, co niszczyciele typu Spruance. Ich wyporność pełna jest jednak o 2000 t większa, niż niszczycieli i wynosi prawie 9800 t. Długość kadłuba to 172,8 m przy szerokości 16,8 i zanurzeniu 9,5 m. Okręty posiadają dość charakterystyczną sylwetką z nadbudówkami sprawiającymi wrażenie nieco za dużych. Krążowniki swój żywot w fazie projektowej rozpoczynały jako niszczyciele. O zmianie klasyfikacji zadecydowały dwa czynniki. Po pierwsze otrzymały one system walki Aegis, dzięki któremu ich zdolności bojowe przewyższały zdolności ówczesnych niszczycieli. Drugi czynnik dotyczył kosztów. Łatwiej było uzyskać zgodę Kongresu na wydanie około 1 mld $ na krążownik, niż na zwykłą jednostkę eskortową, za jakie uważano wówczas niszczyciele. Pomocna okazała się także „krążownicza dziura” klasyfikacyjna pomiędzy siłami morskimi USA i ZSRR. W celu zmniejszenia dysproporcji pomiędzy flotami obu państw w liczbie posiadanych oficjalnie krążowników (6 do 19 na korzyść ZSRR), Stany Zjednoczone dokonały w roku 1975 zmian reguł klasyfikacji jednostek bojowych. Dużym ich beneficjentem okazały się okręty typu Ticonderoga, które awansowały z niszczycieli na krążowniki.
Pierwsze dwie jednostki zbudowane zostały w wariancie 0 (Baseline 0). Kolejne trzy okręty należały do wersji 1. (Baseline 1) posiadającej ulepszoną elektronikę i możliwość przyjmowania na pokład nowszych typów śmigłowców oraz lżejsze, trójnożne maszty zamiast czworonożnych. Te właśnie wersje krążowników zostały wycofane już ze służby, ze względu na nieopłacalność ich modernizacji do najnowszych standardów. Kolejnych siedem jednostek zbudowanych zostało w wersji 2. (Baseline 2) z nowymi wyrzutniami rakiet pionowego startu i ulepszonym wyposażeniem hydrolokacyjnym. Sześć okrętów należących do wersji 3. (Baseline 3) otrzymało ulepszony system radiolokacyjny m.in. pod kątem zwalczania pocisków przeciwokrętowych. Ostatnie dziewięć jednostek należy do wersji 4. z ulepszonym systemem hydrolokacyjnym.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 9-10/2017