Krążowniki liniowe typu Kongo – „konie robocze” Cesarskiej Marynarki Wojennej

Krążowniki liniowe typu Kongo – „konie robocze” Cesarskiej Marynarki Wojennej

Marcin Kaczkowski

Krążowniki liniowe typu Kongo należą do jednych z bardziej rozpoznawalnych okrętów Cesarskiej Marynarki Wojennej Wielkiej Japonii (Dai Nippon Teitoku Kaigun). Chociaż pozostają nieco w cieniu nowszych i bardziej imponujących konstrukcji (zwłaszcza pancerników typu Yamato), spośród japońskich okrętów liniowych to właśnie one najbardziej dały się we znaki US Navy w czasie wojny na Pacyfiku. Kongo i jego bliźniacze jednostki były najbardziej aktywnymi okrętami liniowymi japońskiej floty w czasie II wojny światowej. Może się to wydać dziwne, jako że były to wtedy najstarsze, operacyjne japońskie okręty wojenne tej klasy. Na papierze prezentowały się one wyjątkowo słabo w porównaniu z innymi okrętami liniowymi Cesarskiej Marynarki Wojennej i jej przeciwników. Celem tego artykułu jest próba odpowiedzi na pytanie dlaczego dowództwo japońskiej marynarki wojennej zdecydowało o tak intensywnym użyciu akurat tych wiekowych okrętów.

Warto przyjrzeć się historii i parametrom omawianych jednostek. Korzenie idei budowy krążowników liniowych typu Kongo sięgają początku XX w. i programu tzw. „floty 8-8”. Zakładał on budowę floty bojowej składającej się z ośmiu nowoczesnych pancerników oraz ośmiu krążowników pancernych. Jednym z następstw wojny rosyjsko-japońskiej była budowa krążowników pancernych typu Tsukuba i Ibuki, uzbrojonych tak jak ówczesne pancerniki. Pierwsze projekty nowych okrętów, z lat 1906–1908 były zasadniczo dalszą ewolucją tych konstrukcji w formie dużego krążownika pancernego z uzbrojeniem w aranżacji „semi-drednota”. Jednakże znaczące postępy w budownictwie okrętowym na świecie, których kulminacją była konstrukcja przełomowego pancernika HMS Dreadnought oraz pierwszego krążownika liniowego HMS Invincible dla brytyjskiej Royal Navy, doprowadziły dowództwo japońskiej marynarki wojennej do porzucenia pomysłu budowy nowych okrętów własnymi siłami. Zamiast tego zwrócono się o pomoc do Wielkiej Brytanii, swojego tradycyjnego dostawcy okrętów liniowych i sojusznika. Trwała już wtedy budowa krążownika liniowego HMS Lion, reprezentującego drugą generację okrętów tej kategorii. Cesarska Marynarka Wojenna zdecydowała się oprzeć swoje nowe okręty na jego wzorze. Realizację zamówienia powierzono w 1910 roku stoczni Vickersa w Barrow-in-Furness, odpowiedzialny za projekt został zaś inżynier Thomas George Owens (w 1915 roku uzyskał tytuł szlachecki i przyjął nazwisko sir George Thurston). Zaprojektował on jednostki będące ulepszeniem typu Lion o wyporności 27 000 ton. Pierwszy z okrętów – Kongo został w całości wybudowany w stoczni Vickersa pod stoczniowym oznaczeniem 472C oraz japońskim B46. Stępkę pod jego kadłub położono w 1911 roku. Był to jednocześnie ostatni japoński okręt, który powstał za granicą. W ramach kontraktu doszło do transferu technologii i wiedzy, dzięki którym Japończycy byli w stanie w przeciągu kolejnej dekady skonstruować własnymi siłami serię drednotów (typ Fuso i Ise). Pozostałe trzy jednostki powstały w stoczniach w Japonii przy asyście brytyjskich specjalistów. Drugi Hiei został zbudowany w stoczni w Yokosuce (rozpoczęcie prac – 1911 rok) z elementów dostarczonych z Wielkiej Brytanii. Trzeci Haruna powstał w stoczni Kawasaki w Kobe (położenie stępki w 1912 roku) już w całości z wysiłku japońskiego przemysłu. Tak samo wyglądała sytuacja w przypadku ostatniego z okrętów – Kirishima, wybudowanego przez stocznię Mitsubishi w Nagasaki (rozpoczęcie budowy – 1912 rok).

Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 2/2020

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter