Kriss Vector SDP .22lr
Michał Sitarski
Nie ma chyba wśród miłośników broni palnej nikogo, kto nie kojarzyłby wyjątkowo oryginalnego (zarówno pod względem designu, jak i mechaniki) pistoletu maszynowego Kriss Vector, który opisywaliśmy w naszym czasopiśmie (12/2016). Broń ta stała się także jednym z ulubionych rekwizytów na planie filmów S-F, a jej cywilną wersję może na być każdy posiadacz pozwolenia na broń. O ile ma odpowiednią ilość gotówki oraz chęć zakupu tej oryginalnej konstrukcji.
Idąc na fali popularności swojej broni amerykański producent poszerza ofertę modeli dostępnych w sprzedaży, a to zmieniając kolby, usuwając je w ogóle, zmieniając długości luf, dodając tłumiki lub ich atrapy, a ostatnio także wprowadzając odmianę na inną amunicję. Do .45 ACP i 9 mm PARA dołączył bowiem popularny kaliber bocznego zapłonu, czyli .22lr.
Kriss Vector SDP .22lr wyglądem nie odbiega w żadnym stopniu od swojego odpowiednika w centralnym zapłonie, o ile nie spojrzy mu się w wylot lufy. Zewnętrznie stanowi on idealny odpowiednik „dużej” wersji samopowtarzalnej, którą z kolei od wersji samoczynnej odróżnia brak przełącznika rodzaju ognia.
Mamy więc samopowtarzalny karabinek PCC o bardzo oryginalnym układzie, który w pierwowzorze został wymuszony zastosowanymi rozwiązaniami mechanicznymi, czyli zespołem ruchomym poruszającym się w nietypowy sposób (odwrócona litera L), redukującymi podrzut broni podczas strzelania.
Broń podzielona jest na komorę spustową i zamkową, które połączone są czterema kołkami, z tym że (jak w oryginale) obie komory są ułożone inaczej niż w większości konstrukcji strzeleckich na świecie, to znaczy: spustowa na górze, a zamkowa z lufą pod spodem.
W komorze spustowej znajdziemy więc ogromne okno wyrzutowe, bezpiecznik skrzydełkowy, spust oraz kurek pracujący w pozycji „odwrotnej”, czyli podwieszony do komory spustowej, wyżej niż oś komory nabojowej i uderzający w dół. Do komory spustowej przymocowana jest także obsada składanej kolby, wyposażona w zwalnianą przyciskiem blokadę utrzymującą ją w pozycji złożonej i rozłożonej. Jak więc widać, w komorze spustowej nie ma praktycznie żadnych różnic w stosunku do Vectora na amunicję centralnego zapłonu.
Inaczej już wygląda to w przypadku komory zamkowej, która z zewnątrz zbudowana jest podobnie jak w oryginale, ale wewnątrz różni się diametralnie. Wynika to z zastosowania znacznie słabszej amunicji, co z kolei wymusiło kompletne przekonstruowanie mechaniki broni. Co prawda zasada działania, czyli odrzut zamka swobodnego, pozostała ta sama, ale zniknął cały dość skomplikowany układ zamka, suwadła i sprężyny powrotnej z Vectora na amunicję centralnego zapłonu. Jego wyeliminowanie sprawiło, że dolna zaślepka, będąca jednocześnie tylcem dla sprężyny powrotnej, w „małym” Vectorze jest już wyłącznie zaślepką i niczym więcej. De facto broń będzie działać nawet bez niej, podczas gdy w „dużym” odpowiedniku jej prawidłowe zamocowanie jest niezbędne do działania mechaniki.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 11-12/2020