Langusty i lotniskowce – brazylijsko-francuski zatarg o łowiska 1960-1963
Krzysztof Kubiak
Brazylia wplątała się w spór w wyniku splotu wydarzeń wewnętrznych i przeszacowania własnych sił przy silnej woli zmniejszenia zależności ekonomicznej od potęg zewnętrznych. Z kolei Francja kierowała się swoistą pokolonialną „nonszalancją imperialną” i przekonaniem o wyjątkowości własnej pozycji międzynarodowej. Te okoliczności doprowadziły do sytuacji potencjalnie niezwykle niebezpiecznych.
Rybacy brazylijscy zaczęli poławiać i eksportować langusty w latach 50. XX w. Nie był to proces samoistny. Impulsu dostarczyły wysiłki amerykańskiego przedsiębiorcy Davisa Morgana, który w Fortaleza założył przedsiębiorstwo skupujące i eksportujące skorupiaki.
Geneza zatargu
Wcześniej, ze względu na brak możliwości transportu i dłuższego przechowywania, langusty poławiano i konsumowano lokalnie lub w celu pozyskania przynęty niezbędnej do połowów innych gatunków. Dynamika wzrostu połowów była przy tym znaczna. W następstwie tego zyskiwały one coraz większe znaczenie gospodarcze, a co za tym idzie – społeczne. Wartość eksportu skorupiaków wzrosła z 9 tys. w 1955 r. do 2,86 mln dolarów w 1961 r. Połowy prowadzono na wschodzie kraju. Głównymi portami wywozowymi stały się Fortaleza i Recife.
W tym samym czasie poważny kryzys przeżywały francuskie połowy langusty. Związane to było z koniecznością opuszczenia przez kutry wód przybrzeżnych Mauretanii, która w 1960 r. ogłosiła niepodległość. Porzucenie łowisk w Afryce Zachodniej miało więc spory ciężar nie tylko społeczny, ale i polityczny, gdyż przekładało się na utratę źródeł dochodów przez bretońskich i normandzkich rybaków. W 1960 r. przedsiębiorczy Francuzi rozpoczęli przygotowania do przeniesienia połowów z wód mauretańskich na akweny wokół wschodnich wybrzeży Brazylii. Informacje o tamtejszych łowiskach pozyskano pośrednio, głównie za sprawą francuskich maklerów firm sprowadzających langusty. Inicjatywa miała charakter prywatny. Na początku 1961 r. do Recife udali się przedstawiciele rybaków z bretońskiego portu Camaret (pod Brestem). W marcu właściwy organ brazylijski (Komisja Rozwoju Rybołówstwa) wydał im licencję połowową. W myśl przyjętych zapisów na brazylijskich wodach terytorialnych (3 Mm) przez 180 dni mogły operować trzy francuskie statki rybackie (Lonk Ael, Gotte oraz La Tramontane). Decyzję o zmianie łowisk można traktować jako przejaw głębokiej determinacji rybaków, stojących wobec bardzo realnej groźby bankructwa. Wspomnieć wszak trzeba, że z Brestu na wody zachodnioafrykańskie było 3300 km, do wschodnich wybrzeży Brazylii zaś – około 6600 km z postojem na Wyspach Zielonego Przylądka. Dystans rósł więc dwukrotnie, a wraz z nim ponoszone ryzyko, podczas gdy rentowność całego przedsięwzięcia spadała.
Od samego początku obecność Francuzów w Brazylii budziła protesty. Aby je częściowo choćby spacyfikować, na jednostki rybackie skierowano brazylijskie grupy inspekcyjne. Odbyło się to w dużym pośpiechu. Inspektorów nie wyposażono w środki łączności radiowej, a ponadto nie do końca poinstruowano, co dokładnie powinno być przedmiotem ich działalności. W późniejszych relacjach francuskich znaleźć można informacje, że całą lokalną akcję inspirowały firmy amerykańskie, skupujące dotąd langusty od miejscowych po zaniżonych cenach. Nie zmienia to faktu, że pierwsze oficjalne zażalenie na decyzję Komisji Rozwoju Rybołówstwa wysłał do Ministerstwa Spraw Zagranicznych dowódca 3. Okręgu Morskiego (Terceiro Distrito Naval, 3°DN, siedziba w Recife) kontradm. Augusto Roque Dias Fernandes. To również jego inicjatywa doprowadziła do zaokrętowania na francuskich statkach rybackich brazylijskich inspektorów. W Ministerstwie Marynarki zorganizowano grupę roboczą, która miała zająć się zagadnieniem zagranicznych połowów na wodach brazylijskich i wypracować stanowisko resortu w tej sprawie.
Już w kwietniu 1961 r. licencję unieważniono. Powodem były napływające od miejscowych rybaków (co po wyokrętowaniu potwierdzili członkowie grup inspekcyjnych) informacje, że połowy prowadzą, cztery, a nie trzy – jak to uzgodniono – langustowce (do wymienionych wcześniej statków dołączył Olympic), a ponadto kutry używają włoków dennych, zabronionych w Brazylii. Francuzom nakazano opuszczenie łowisk. 29 kwietnia statki pożeglowały do portu macierzystego, a fiasko całego przedsięwzięcia zwiększyło straty armatorów. Francja złożyła oficjalny protest, lecz sprawa nie miała dalszego toku formalnego.
Pierwsze incydenty
Łowiska brazylijskie okazały się na tyle obiecujące, że nie bacząc na zniechęcające doświadczenia, Francuzi złożyli w listopadzie wniosek o nową licencję. Zauważyć trzeba, że po zejściu z łowisk pierwszej grupy francuskich statków w kwietniu 1961 r. brazylijskie organizacje zrzeszające rybaków rozpoczęły wywieranie stałej presji na rząd federalny i administrację morską. Żądano, by w przyszłości nie udzielać żadnych licencji połowowych. Postulaty takie wspierała również wspomniana grupa robocza w Ministerstwie Marynarki. To właśnie tam narodziła się koncepcja, by do ochrony własnych łowisk wykorzystać zapisy konwencji genewskiej o szelfie kontynentalnym. Administracja morska odrzuciła więc francuski wniosek o licencję połowową, uznając, że ochroną objęty jest cały szelf kontynentalny. Mimo tego przedsiębiorstwa zrzeszające armatorów kontynuowały przygotowania do wysłania jednostek na wody Brazylii, interpretując odmowę udzielenia licencji jako brak zgody na połowy w obrębie morza terytorialnego (o szerokości 3 Mm). Liczono się też z tym, że statki rybackie nie będą mogły zachodzić do brazylijskich portów po paliwo czy wodę. Komplikowało to sytuację, ale nie stanowiło przeszkody w zorganizowaniu i przeprowadzeniu całego przedsięwzięcia.
Administracja brazylijska uzyskała informację o zamiarze wysłania na zachodni Atlantyk grupy langustowców za pośrednictwem służb konsularnych. Francuzi nie czynili z tego żadnej tajemnicy. Rybacy nie ukrywali, gdzie zamierzają żeglować, o nowych perspektywach połowowych pisała lokalna – normandzka i bretońska – prasa. Aby uprzedzić wydarzenia, dowódca 3.Okręgu Morskiego wysłał więc na langustowe akweny oceaniczny okręt patrolowy (klasyfikowany w Brazylii jako korweta) Ipiranga (V17), do którego dołączyła następnie jednostka tego samego typu, nosząca nazwę Purus (V23). Pierwsze francuskie statki rybackie przybyły na wody Ameryki Południowej w połowie grudnia 1961 r. Przez dwa pierwsze tygodnie Brazylijczycy ograniczali się do obserwowania intruzów, manifestując niejako swoją obecność. Nie odegrało to jednak żadnej roli odstraszającej, a Francuzi rozpoczęli połowy za pomocą włoków dennych.3 stycznia 1962 r.Ipiranga zatrzymała więc francuski langustowiec Cassiopée. Statek po dobie zwolniono. W następnych dniach korweta Purus wykryła statki Françoise Christine oraz Lonk Ael, jednakże ograniczono się do ich obserwacji. Zatrzymanie langustowca nadało sprawie oficjalny wymiar międzynarodowy. Francuska ambasada w Rio de Janeiro wystosowała oficjalny protest. Rozpoczął się skomplikowany, dyplomatyczno-formalny kontredans. Jednocześnie w Brazylii narastał kryzys polityczny.
Sytuacja prawno-międzynarodowa
Formalnie, w czasie, gdy doszło do pierwszego zatrzymania francuskiego langustowca, szerokość morza terytorialnych Brazylii wynosiła 3 Mm. Zatem de iure krok miał charakter bezprawny. Zauważyć jednak należy, że w podejściu do prawa morza zachodziły daleko idące zmiany. W latach 50. XX w. społeczność międzynarodowa podjęła wysiłek jego skodyfikowania w formie konwencji międzynarodowych. Stanowiło to próbę zbudowania ram instytucjonalnych użytkowania obszarów morskich, co nabierało istotnego znaczenia. Wszak wobec postępującej dekolonizacji liczba krajów prowadzących aktywną działalność na wodach Wszechoceanu uległa skokowemu zwiększeniu. W Genewie zwołano zatem Międzynarodową Konferencję Prawa Morza. Uczestniczyło w niej 86 państw. 29 kwietnia 1958 r. jej uczestnikom przedłożono do podpisu protokół oraz przyjęto cztery konwencje w sprawie: morza terytorialnego i strefy przyległej; morza otwartego; rybołówstwa i konserwacji (de facto zachowania lub ochrony) zasobów żywych morza otwartego; szelfu kontynentalnego. Z punktu tytułowego zagadnienia najistotniejszy okazał się czwarty z wymienionych dokumentów. Do niego właśnie odwołała się Brazylia, uzasadniając najpierw zatrzymanie francuskiego langustowca, a następnie konsekwentnie podtrzymując zakaz prowadzenia połowów. Konwencja wprowadzała mianowicie pojęcie szelfu kontynentalnego, zdefiniowanego jako: dno morskie i podglebie obszarów podmorskich przyległych do wybrzeża, lecz położonych poza morzem terytorialnym, aż do głębokości 200 m albo poza tę granicę, aż do punktu, gdzie głębokość znajdujących się nad nim wód pozwala na eksploatację naturalnych zasobów wymienionych obszarów. W szelfie państwo nadbrzeżne otrzymało suwerenność w dysponowaniu jego zasobami, które określono jako: minerały i inne nieożywione [nieorganiczne – przyp. autora] bogactwa naturalne dna morskiego i podglebia, wraz z organizmami żywymi należącymi do gatunków osiadłych, to jest organizmami, które – w stadium, gdy mogą być łowione – są bądź nieruchome na dnie morskim lub pod tym dnem, bądź też niezdolne do poruszania się inaczej, jak pozostając stale w fizycznym kontakcie z dnem morskim lub podglebiem.
Pełna wersja artykułu w magazynie MSiO 1-2/2022