Lata 80. w artylerii polskich Wojsk Lądowych

Lata 80. w artylerii polskich Wojsk Lądowych

Robert Rochowicz

W omówieniu stanu rozwoju organizacyjnego i możliwości technicznych poszczególnych rodzajów wojsk w latach 80. XX wieku czas zająć się klasyczną artylerią. To temat rozbudowany, ze względu na istnienie jednostek samodzielnych i wchodzących w skład związków taktycznych, wyposażonych w armaty, haubice, wyrzutnie rakietowe i moździerze. To również coraz trudniejszy czas dla artylerii. O ile bowiem przez lata 70. XX w. w strukturach organizacyjnych lądowych związków taktycznych i jednostek wsparcia przeznaczonych do wojny z NATO starano się jeszcze wypełniać rekomendacje płynące z Naczelnego Dowództwa Zjednoczonych Sił Zbrojnych Układu Warszawskiego, dbającego o stały rozwój liczebny i jakościowy wojska, to lata 80. były jednak początkiem coraz wyraźniejszego odstawania pod względem nowoczesności od uzbrojenia armii państw zachodnich.

Artyleria w dywizjach

W artylerii lądowej przykładem może być szybki rozwój systemów samobieżnych i dalekosiężnych o dużej mocy rażenia i znacznych możliwościach poruszania się. W polskich dywizjach i brygadach jednak w dalszym ciągu królowały typy uzbrojenia holowanego, często projektowanego jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Mechanizacja dotyczyła jedynie wyrzutni rakiet niekierowanych, a i tu w jednostkach rezerwowych trzymano w zapasach mobilizacyjnych poczciwe „katiusze” BM-13, pamiętające ostatnią wojnę światową. Co prawda w 1974 roku zakupiono tuzin samobieżnych haubic kalibru 122 mm typu 2S1, które ochrzczono nazwą Goździk, ale zamówień na dalsze egzemplarze nie kontynuowano, uznając że warto zainwestować w ich produkcję w kraju na podstawie kupionej licencji. Niestety, pierwsze egzemplarze z Huty Stalowa Wola dla polskiej armii zeszły z linii produkcyjnej dopiero w 1983 roku. Oprócz nich planowano wprowadzić także samobieżny system armatohaubic kalibru 152 mm, w tym przypadku dowództwo w Moskwie zostawiło sojusznikom wybór między radzieckim systemem 2S3 Akacja na gąsienicach a czechosłowackim kołowym wz. 1977 Dana. Polska zdecydowała się na ten drugi. Ponadto w ramach wymaganego posiadania pododdziału artylerii dużej mocy, zdolnej do strzelania amunicją specjalną (jądrową), wskazano sojusznikom radzieckie samobieżne armaty kalibru 203 mm typu 2S7 Pion. Szczegółowe plany wprowadzenia tych systemów przygotowano pod koniec lat 70. XX wieku z realizacją w pierwszej połowie następnej dekady. Nim przedstawimy w szczegółach te plany najpierw wypada zaprezentować wyjściowy stan posiadania, w tym przypadku na dzień 1 stycznia 1981 roku.

Przegląd zacznijmy od dywizji pancernych o najbardziej jednolitej strukturze i stanie posiadania. W każdej istniał pułk artylerii: w 5. DPanc był to 113. pułk artylerii z Kostrzynia; w 10. DPanc – 39. part z Tarnowskich Gór; w 11. DPanc – 33. part z Żar; w 16. DPanc – 16. part z Braniewa; w 20. DPanc – 36. part z Budowa. Każdy miał w strukturze trzy dywizjony po 12 haubic (razem 36) M-30 wz. 38 kalibru 122 mm. W pięciu dywizjach zmechanizowanych o etatach rozwiniętych i częściowo skadrowanych każdy pułk artylerii składał się z dywizjonu 12 haubic kalibru 152 mm wz. 1943 typu D-1 i dwóch dywizjonów, tym razem w każdym po 18, wspomnianych już haubic kalibru 122 mm. Dla porządku w 1. DZ był to 1. part w Bartoszycach; w 2. DZ – 37. part z Kędzierzyna Koźle; w 4. DZ – 22. part z Sulechowa; w 8. DZ – 4. part w Kołobrzegu; w 12. DZ – 2. part w Szczecinie. W trzech dywizjach skadrowanych i dwóch rezerwowych pułki składały się z trzech dywizjonów po 18 (razem było ich więc 54) haubic kalibru 122 mm. W 3. DZ był to 3. part z Chełma; w 9. DZ – 40. part z Jarosławia; w 15. DZ – 9. part z Morąga; w 26. RDZ – 77. part formowany w Kwidzyniu; w 28. RDZ – 60. part formowany w Kędzierzynie Koźlu.

Uzupełnieniem wsparcia artyleryjskiego były baterie artylerii znajdujące się w strukturze każdego pułku zmechanizowanego. W każdej było sześć haubic kalibru 122 mm typu M-30. Przy tych opisach pamiętać trzeba, że ukazujemy stan rekomendowany przez Moskwę i zapisany w polskich dokumentach w etatach jednostek na czas „W”. Stan na czas „P”, zwłaszcza posiadanego sprzętu mógł być, i bardzo często był inny. Dla przykładu na co dzień w jednostkach 3. DZ i 9. DZ sprzętu praktycznie nie było wcale, natomiast w 2. DZ, 15. DZ, a nawet 1. DZ był w ograniczonej liczbie. W przypadku tych baterii trzeba od razu dodać, że w baterii 1. pz 1. DZ faktycznie były cztery samobieżne haubice typu 2S1, a w jednym z pułków 4. DZ komplet 6 Goździków.

Wszystkie dywizje pancerne i zmechanizowane (w tym rezerwowe) miały w składzie dywizjony artylerii rakietowej. Dzięki systematycznym zakupom kolejnych partii najnowszych BM-21 do 1979 roku udało się w nich wycofać ostatnie egzemplarze najstarszych BM-13. I tak dywizjony we wszystkich dywizjach pancernych miały po 12 najnowszych beemek, zaś w ośmiu zmechanizowanych było po osiem wozów, przy czym w 1., 3., 9. i 15. utrzymywano w służbie starszy model, czyli BM-14, przewidziany także dla obu dywizji rezerwowych, tyle że miały to być tylko baterie z czterema pojazdami. Znów dla porządku wymieńmy te pododdziały: w 5. DPanc – 25. dar w Gubinie; 10. DPanc – 40. dar z Tarnowskich Gór; 11. DPanc – 43. dar z Żar; 16. DPanc – 48. dar w Malborku; 20. DPanc – 26. dar ze Szczecinka; 1. DZ – 45. dar z Bartoszyc; 2. DZ – 46. dar z Kędzierzyna Koźla (tylko na czas „W”); 3. DZ – 50. dar z Chełma (tylko na czas „W”); 4. DZ – 12. dar z Sulechowa; 8. DZ – 47. dar z Kołobrzegu; 9. DZ – 38. dar w Jarosławiu (tylko na czas „W”); 12. DZ – 21. dar ze Szczecina; 15. DZ – 49. dar z Morąga (tylko na czas „W”).

Środki ogniowe w dywizjach ogólnowojskowych uzupełniały jeszcze moździerze. W pułkach zmechanizowanych dywizji pancernych i czterech zmechanizowanych (2., 4., 8. i 12.) w tabelach należności czasu „W” widniało po sześć moździerzy kalibru 120 mm wz. 1938 i wz. 1943 w każdym z trzech pułkowych batalionów piechoty zmotoryzowanej, natomiast w kolejnych czterech dywizjach zmechanizowanych (1., 3., 9. i 15.) i obu rezerwowych w batalionach wpisane były po trzy moździerze kalibru 120 mm i 82 mm wz. 1937.

Na koniec trzeba jeszcze opisać stan posiadania obu dywizji desantowych, które przypomnijmy w dokumentach wojennych Układu Warszawskiego były zapisane jako brygady, i takie też były ich stany liczebne. I tak w 7. Dywizji Desantowej każdy z trzech pułków desantowych dysponował baterią sześciu moździerzy kalibru 120 mm, a każda z pięciu kompanii desantowych pułku miała po trzy moździerze kalibru 82 mm. Dywizja ta miała ponadto w swojej strukturze 20. dar w Gdańsku, który dysponował ośmioma wyrzutniami BM-21. Z kolei w 6. Dywizji Powietrzno-Desantowej w każdym z czterech batalionów powietrznodesantowych była bateria z sześcioma moździerzami kalibru 120 mm, a każda z trzech kompanii szturmowych tych batalionów dysponowała trzema moździerzami kalibru 82 mm. Ponadto w dywizyjnym 5. Dywizjonie Artylerii Mieszanej było również sześć moździerzy kalibru 120 mm oraz 12 holowanych wyrzutni rakietowych WP-8, które po wycofaniu ze służby w drugiej połowie lat 70. XX w. dział samobieżnych ASU-85, do połowy następnej dekady były najsilniejszym elementem wsparcia ogniowego „czerwonych beretów”.

Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 2/2022

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter