Lionheart LH9
WOJCIECH WEILER
Lionheart LH9,
czyli Daewoo w nowym ubranku
Coraz to nowi producenci znanych i sprawdzonych modeli – proponując drobne tylko zmiany – starają się przekonać klientów do „nowej” Jedenastki czy „nowego” Czarnego Karabinu. Ale chyba jeszcze nie było w Ameryce nikogo, kto robiłby „nowy” pistolet wojskowy z dalekiej Azji!
Cywilny sektor światowego rynku broni nigdy nie miał, nie ma i nie będzie miał dość egzemplarzy dla każdego klienta. Jeśli jednak chodzi o sprzedawany asortyment, to od pewnego czasu ciężko jest znaleźć miejsce na kolejne nowe typy broni: prawie wszystko już było i bardzo rzadko pojawia się jakaś naprawdę nowatorska konstrukcja. Tak też jest z pistoletami samopowtarzalnymi marki Lionheart, będącymi kolejnym wcieleniem konstrukcji znanej już od prawie ćwierćwiecza.
Kiedy producenci broni przystępują do wprowadzania na rynek nowych modeli, robią to na różne sposoby. Potentaci rzadko kiedy decydują się na nowości, częściej zajmując się „recyklingiem” – np. Ruger zaczął produkować konstrukcję Kel-Teca natychmiast po wygaśnięciu patentu i teraz na modelu LCP zarabia kokosy. Poza tym jeśli im się jakaś nowa broń zupełnie nie uda i nie przyjmie na rynku – sprawa jest przykra, ale nie katastrofalna. Inaczej jest z firmami małymi, a cóż dopiero tymi, które dopiero zaczynają i udany początek to dla nich być lub nie być! Zazwyczaj startują więc z jednym typem broni i często jest to konstrukcja dziwaczna (lub wręcz kuriozalna – np. Boberg), ale przyciągająca uwagę – no bo muszą jakoś zaistnieć na rynku, jeśli nie chcą być którymś z kolei anonimowym dostawcą Jedenastek... I żeby móc rozpocząć produkcję seryjną najczęściej nie pozostaje im nic innego, jak albo zadłużyć się po uszy, albo wejść w spółkę z jakimś sprawdzonym inwestorem. Tak właśnie postąpiła firma Lionheart.
Strategiczne partnerstwo
Lionheart Industries LLC stworzył w roku 2011 Josh Whi – firma ma siedzibę w Redmond w stanie Waszyngton i podobno tylko trzech pracowników etatowych. By móc zaistnieć ze swym pistoletem LH9 bardzo szybko zawarła ona umowę z S&T Motiv Co., Ltd. – południowokoreańskim producentem broni i części samochodowych.
S&T Motiv to główny dostawca broni dla sił zbrojnych Korei Południowej. W grudniu 1981 roku założono Daewoo Precision Industries Co. Ltd. – spółkę należącą do koncernu Daewoo, której specjalnością miała być broń. W 1986 roku firma rozszerzyła produkowany asortyment o części samochodowe, od grudnia 1992 była notowana na giełdzie koreańskiej. Po upadku Daewoo spółka została wydzielona w lutym 2002 roku i już po miesiącu ponownie pojawiła się na koreańskiej giełdzie. Większość jej akcji zakupiona została przez S&T Holdings w czerwcu 2006 i we wrześniu tegoż roku firmę przemianowano na S&T Daewoo Co. Ltd., zaś w marcu 2012 roku nazwę zmieniono na aktualnie obowiązującą, czyli S&T Motiv Co., Ltd.
U nas Daewoo kojarzy się przede wszystkim z rynkiem samochodowym i – w mniejszym stopniu – z produktami RTV i AGD. Ale broń?! Tymczasem firma miała z nią naprawdę spore doświadczenia. Zaczęło się od licencyjnej produkcji karabinów M16, które wkrótce zastąpione zostały ulepszonymi klonami własnymi – K1A (z kolbą składaną) i K2 (z kolbą stałą), była też samopowtarzalna wersja cywilna DR200 i nawiązująca kształtem do AR-15 strzelba automatyczna USAS-12. Podobnie rzecz się miała z produkowanym na licencji erkaemem Minimi, na którego bazie również powstała koreańska odmiana – K3. Broń krótka także miała w Daewoo Precision swą tradycję: najpierw były pochodzące od Walthera PP pistolety DH380 na małą dziewiątkę Browninga i DP52 .22 LR, później pojawił się K5 – duża dziewiątka Parabellum, która trafiła do wojska.
W Lionheart Ind. opracowano dwa modele pistoletu, pełnowymiarowy i kompakt. Dostępne są w kilku wariantach, powstają w koreańskiej fabryce S&T i są bardzo, ale to bardzo blisko spokrewnione ze wspomnianym wojskowym pistoletem K5 – będącym od lat uzbrojeniem Armii Korei Południowej. Główne różnice tkwią w technologii, użytych materiałach konstrukcyjnych i wyglądzie: ciekawym, ładniejszym, odpowiadającym aktualnym trendom pistoletowej mody i mogącym zachęcić cywilnego odbiorcę. Nową broń nowej firmy zaprezentowano po raz pierwszy na ubiegłorocznych targach SHOT Show 2013 z obietnicą, że wkrótce trafi do produkcji i sprzedaży. Nie było to tylko puste gadanie i słowa dotrzymano – pistolet Lionheart LH9 na nabój 9 mm Parabellum trafił na rynek już w połowie 2013 roku.
Pełna wersja artykułu w magazynie Strzał 3-4/2014