Incydent u wybrzeży ChRL

 


Maciej Stanecki


 

 

Incydent u wybrzeży ChRL

 

 

1 kwietnia 2001 r. o godzinie 5 rano czasu miejscowego z bazy Lotnictwa Marynarki Wojennej USA w Kadena na Okinawie wystartował samolot rozpoznania elektronicznego EP-3E ARIES II, dowodzony przez kpt. Shane’e Osborne’a . W wyniku przechwycenia amerykańskiego samolotu przez chiński myśliwiec F-8 II doszło do zderzenia obu maszyn. Chiński pilot poniósł śmierć, a amerykański samolot uległ uszkodzeniu, i musiał awaryjnie lądować w chińskiej bazie Lingshui, gdzie został czasowo zatrzymany, co wywołało napięcie w stosunkach amerykańsko-chińskich.

 

 

 

 



1 kwietnia 2001 r. lot zaplanowano według standardowej trasy, którą wszyscy piloci dywizjonu znali na pamięć, czyli: lot wzdłuż wybrzeża Azji, w kierunku Morza Południowochińskiego. Dalej trasa wiodła na południe od chińskiej wyspy Hainan i na północ od Filipin. Załoga od początku zdawała sobie sprawę z tego, że gdy tylko chińskie radary zarejestrują ich obecność, wkrótce pojawią się również chińskie myśliwce. W półtorej godziny po starcie dowodzony przez kpt. Osborne’a samolot osiągnął pułap 6500 m, czyli planowaną wysokość przelotową. Zgodnie z instrukcjami tuż po opuszczeniu przestrzeni powietrznej załogi samolotów EP-3E miały obowiązek zmiany trybu działania transpondera z ON na STANDBY. Ze względu na dużą ilość różnego rodzaju anten EP-3E posiadają ścisłe ograniczenie prędkości do 470 km/h. Prognozy meteorologiczne były dobre dla całej trasy lotu. O godzinie 9:55 czasu obowiązującego w bazie Kadena kpt. Osborne dostrzegł w prawym oknie parę myśliwców F-8 II. Znajdowały się one w odległości około kilometra i nabierały wysokości. Chwilę później chińskie samoloty przeleciały około 60 m pod amerykańskim EP-3E. W tym czasie lewy fotel pilota zajmował por. Jeff Vignery, na prawym fotelu zasiadał kpt. Shane Osborne, który zastępował odpoczywającego drugiego pilota kpt. Patricka Honecka, służbę technika pokładowego pełniła mat Wendy Westbrook. Po chwili w kabinie znaleźli się bosman sztab. Nick Mellos oraz kpt. Patrick Honeck. Po przelocie pary chińskich myśliwców dowódca zdecydował się na skręt o 5 stopni w prawo, a następnie wyłączył autopilota i przejął stery. Przewidywano, że podobnie jak poprzednio Chińczycy będą towarzyszyli amerykańskiej maszynie do momentu, gdy nie zmieni ona kursu na północno-wschodni, czyli w kierunku Okinawy.

W obserwację wzrokową chińskich myśliwców była zaangażowana duża część załogi. Wkrótce okazało się, że para chińskich F-8 II zbliża się z prawej strony amerykańskiego samolotu. Po chwili chińskie myśliwce przeleciały w odległości kilku metrów. Na pokładzie dało się odczuć niepokój. Kapitan Osborne postanowił zwiększyć prędkość samolotu. Chińczycy starali się przelatywać z jak najmniejszą prędkością, aby obserwować amerykański samolot. Osborne obawiał się, że podczas jednego z takich przelotów chiński pilot może przeciągnąć samolot i sprowadzić zagrożenie na amerykańską załogę. Niespodziewanie Chińczycy podjęli kolejną próbę przelotu w niewielkiej odległości od amerykańskiego samolotu. Para samolotów leciała obok siebie. Widziałem owiewki chińskich samolotów w bezpośredniej bliskości naszego skrzydła. Jeden z pilotów zdjął maskę tlenową i zaczął nam wygrażać pięścią pokazując, abyśmy się wynosili. Byłem przerażony tym, że przy tak niskiej prędkości lecąc tak blisko naszego samolotu, pilotował jedną ręką – wspomina kpt. Osborne. Niedługo po tym załoga po raz kolejny dostrzegła zbliżający się chiński myśliwiec; z tyłu, z lewej strony. Tym razem sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie. Samolot zbliżał się z dołu, w ostatnim momencie chiński pilot wybrał drążek i praktycznie wleciał w śmigło pracującego silnika numer 1 – rozległ się gigantyczny huk.

Ciąg dalszy w numerze

 

Wróć

Koszyk
Facebook
Tweety uytkownika @NTWojskowa Twitter