„Lotniskowce bez samolotów?” Przyszła grupa powietrzna brytyjskich lotniskowców
![„Lotniskowce bez samolotów?” Przyszła grupa powietrzna brytyjskich lotniskowców](files/2017/NTW/10/Queen.jpg)
Dawid Kamizela
Trwające obecnie próby morskie nowego brytyjskiego lotniskowca HMS Queen Elizabeth są dobrą okazją na podsumowanie stanu wiedzy o składzie przyszłej grupy lotniczej tego oraz siostrzanego okrętu. Jak będzie wyglądało, w dużej mierze odtworzone, lotnictwo bojowe działające na korzyść Royal Navy?
Największe okręty starego kontynentu, przyszłe brytyjskie superlotniskowce typu Queen Elizabeth, od samego początku programu ich pozyskania znajdują się w ogniu krytyki. Kontrowersje dotyczą wielu aspektów charakteryzujących te jednostki, od wyporności i rozmiarów, poprzez rodzaju wybranego układu napędowego, czy organizację pokładu lotniczego, aż po takie detale, jak język oprogramowania układu zasilania okrętu. Krytyka nie omija również ich najważniejszego (tak pod względem potencjału ofensywnego/defensywnego) elementu, czyli planowanej do zaokrętowania grupy lotniczej. Okręty w debacie publicznej często określane są jako „lotniskowce bez samolotów”.
Krytyka nowego nabytku Royal Navy, pomimo że w pewnym stopniu zasadna, oparta jest raczej w dużej mierze o nieścisłe i nieaktualne informacje.
Trudne początki
Początek brytyjskiego programu lotniskowcowego można datować na rok 1997, kiedy to we wnioskach ze strategicznego przeglądu obronnego zawarto konkluzję o konieczności pozyskania nowych, dysponujących większym potencjałem uderzeniowym, lotniskowców, następców jednostek typu Invincible. Założono konieczność pozyskania co najmniej 2 jednostek o wyporności ponad 30 tysięcy ton każdy. Wraz z dołączeniem w 2001 roku WB do programu Joint Strike Fighter oczywistym stał się fakt, że to właśnie maszyna JSF będzie podstawą grupy lotniczej nowych okrętów. Rok później podjęto decyzję o tym, że samolot w wersji STOVL będzie wyposażeniem nowych okrętów. Oznaczało to, że okręty zostaną wyposażone w charakterystyczną dla swoich poprzedników rampę „skijump” umożliwiającą skrócony start pionowzlotów. Jednocześnie jednostki miały zachować możliwość późniejszej modernizacji do standardu CATOBAR (Catapult Assisted Take Off But Arrested Recovery). Owocem SDSR z roku 2010 była decyzja o wyposażeniu nowych lotniskowców w taki właśnie, skośny pokład lotniczy z katapultami i systemem aerofiniszera w postaci układu lin hamujących zmniejszających drogę dobiegu lądujących maszyn. W układ ten miał zostać wyposażone drugi z okrętów, wówczas jednostka prototypowa miała zostać skierowana do rezerwy. W maju 2012 roku ówczesny minister obrony Phillip Hammond ogłosił ponowną zmianę koncepcji i powrót do idei STOVL oraz wprowadzenia do linii obydwu okrętów. Decyzję tą warunkował koniecznością cięć budżetowych w podległym mu resorcie. Lotniskowce typu QE miały bowiem zostać wyposażone w nowe katapulty EMALS, których koszt okazał się według ministra zbyt duży. Wedle szacunków BAE Systems koszt opracowania katapult EMALS oraz wyprodukowania jednego kompletów urządzeń dla HMS Prince of Wales miał wynieść niemal 3 miliardy GBP.
Decyzja o powrocie do konfiguracji STOVL spotkała się z uzasadnioną krytyką i argumentacją, że fundusze zaoszczędzone na rezygnacji z nowych elektromagnetycznych katapult zostaną i tak wydane na zakup maszyn F-35 wersji B zamiast C. Wersja pionowego startu jest bowiem, wedle ostrożnych szacunków, droższa o około 30 milionów USD od pokładowej wersji C. Jednocześnie przywołano amerykańskie szacunki, wyceniające koszt jednego kompletu czterech katapult EMALS na 300-400 mln USD. Tak duża różnica mogła wynikać z niechęci BAE Systems do układu CATOBAR, który dopuszczałby zakup innych niż F-35 samolotów, zmniejszający zyski brytyjskiego przedsiębiorstwa mającego znaczny udział w pracach nad F-35. Od tego czasu program nie dotknęły większe zmiany. Obecny harmonogram zakłada, że HMS Queen Elizabeth wejdzie do służby w pierwszej połowie 2018 roku. Próby lotnictwa zaokrętowanego planowane są na przełom 2018 i 2019 roku, natomiast osiągnięcie wstępnej gotowości na 2020 rok. W pierwszą turę operacyjną brytyjska grupa lotniskowcowa ma wyjść w 2021 roku.
Należy nadmienić, że czas służby brytyjskich lotniskowców to minimum 50 lat, w trakcie których można spodziewać się co najmniej jednego głębokiego remontu i modernizacji jednostek. Nie można wykluczyć, że w trakcie tych prac architektura pokładu lotniczego ulegnie zmianie, do czego już zawczasu przygotowano projekt okrętów.
Pełna wersja artykułu w magazynie NTW 10/2017