Lotniskowce typu Illustrious
Krzysztof Zalewski
Lotniskowce typu
Illustrious
Lotniskowce typu Illustrious wraz z pochodnymi podtypami były szczęśliwymi okrętami. Żaden z nich mimo nieraz ciężkich uszkodzeń nie został zatopiony. W Royal Navy służyły do końca lat 60. XX wieku. Najdłużej w linii, bo aż do 1969 roku pozostawał Victorious, na którym brytyjska bandera powiewała przez ponad dwadzieścia osiem lat.
Na początku lat 30. XX wieku Admiralicja Royal Navy rozważała różne pomysły mające doprowadzić do modernizacji floty, w tym także lotniskowców. W 1935 r. opracowano wymagania dotyczące nowej serii okrętów tej klasy mających zastąpić dotychczas użytkowane, które swymi korzeniami sięgały pierwszej wojny światowej. Wymagania uwzględniały specyfikę Europejskiego Teatru Działań Wojennych (ETDW) z jego dużym nasyceniem lotniskami i lotnictwem. Nowe okręty miały być szybkie, zwrotne, dysponować silną obroną przeciwlotniczą oraz liczną grupą lotniczą.
Pierwszym okrętem z serii miał być Ark Royal mieszczący się jeszcze w limicie przyznanym przez traktat waszyngtoński. Miała to być jednostka prototypowa dla serii czterech kolejnych okrętów. Aby móc budować lotniskowce, Brytyjczycy musieli jednak wycofywać ze służby już istniejące, tak aby nie przekroczyć narzuconego traktatem waszyngtońskim limitu. Do 1942 r. miały zostać zastąpione: Argus, Eagle, Hermes i Furious. W oparciu o ustalenia Drugiej Londyńskiej Konferencji (1935-36) podniesiono do 23 000 ts wyporność pojedynczego okrętu tej klasy.
Pod koniec lat trzydziestych ustalenia traktatu waszyngtońskiego i późniejszych konferencji rozbrojeniowy były już martwą literą i Brytyjczycy nie byli zobligowani do ich przestrzegania, tym bardziej że byłyby to ograniczenia jednostronne. W związku z tym i coraz bardziej napiętą sytuacją międzynarodową początkowe zamówienie z pięciu zostało rozszerzone do sześciu jednostek. Według planu począwszy od 1937 r. co dwa lata do Royal Navy miano wcielać po dwie nowe jednostki. Łącznie do 1942 r. planowano zbudować sześć nowych lotniskowców.
W okresie między rozpoczęciem budowy Ark Royal a opracowaniem projektu lotniskowców typu Illustrious, w Royal Navy zasadniczej zmianie uległy jednak poglądy dotyczące wymagań stawianych nowym lotniskowcom. Stało się tak za sprawą Trzeciego Lorda Admiralicji i jednocześnie Głównego Inspektora Marynarki Wojennej wiceadm. Reginalda Hendersona (dowodził on uprzednio lotniskowcem Furious oraz był dowódcą lotniskowców Royal Navy), który złożył wniosek silniejszego opancerzenia nowych okrętów i wzmocnienia ich artylerii przeciwlotniczej oraz zapewnienia prędkości powyżej 30 w. Mniejsze znaczenie miała ilość hangarowanych samolotów, jako że w jego przekonaniu można było lotnictwo pokładowe szybko wzmocnić przerzucając maszyny z baz lądowych. Nie bez znaczenia było również i to, że brak ograniczeń w zbrojeniach morskich umożliwiał budowę większej liczby i większych okrętów tego typu. Z tego też powodu nie trzeba było dążyć do tego, aby na jednym okręcie umieścić maksymalną ilość samolotów, a można było poświęcić więcej uwagi jego obronie biernej, tym samym zwiększając szanse jednostki na przeżycie na polu walki. Potrzebną i wynikającą z kalkulacji ilość samolotów miano osiągnąć dzięki zwiększeniu ilości lotniskowców.
Druga połowa lat 30. XX wieku była okresem gwałtownych przemian w rozwoju lotnictwa wojskowego. Powstawały nowe konstrukcje dysponujące coraz lepszymi osiągami, a także wprowadzano nowe typy samolotów. Do tego czasu najgroźniejszym przeciwnikiem dla okrętu był samolot torpedowy. Jednak, aby lotniczy atak torpedowy był skuteczny należało skoordynować uderzenie kilku-kilkunastu samolotów tego typu. Dysponujący silną obroną przeciwlotniczą i odpowiednią zwrotnością okręt miał jednak szansę na uniknięcie ciosu. Pojawił się jednak nowy typ samolotu mogący równie skutecznie zagrozić okrętowi – bombowiec nurkujący. Do tego czasu lotnictwo pokładowe zdane w dużej mierze na klasyczne bombowce nie mogło zbytnio zagrozić okrętowi. Bombardowanie z lotu poziomego w wykonaniu tego typu bombowców były mało skuteczne. Opracowanie konstrukcji o zwiększonej wytrzymałości, a co za tym idzie wprowadzenie na pole bitwy bombowców nurkujących zdolnych do precyzyjnych ataków bombowych z lotu nurkowego nawet na silnie manewrowy obiekt zmieniło zagrożenia czyhające na okręt. Dotychczas stosowane opancerzenie wobec skoordynowanego ataku bombowców nurkujących i samolotów torpedowych było nieodpowiednie. Amerykanie zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa zdecydowali się na zastosowanie na swoich lotniskowcach nie opancerzonych hangarów nadbudowanych na ochronionych kadłubach. Bombowce nurkujące mogły dokonać zniszczeń wśród nadbudówki okrętu, lecz kadłub i ulokowane w nim żywotne mechanizmy nie powinny ucierpieć. Za najlepszą obronę przeciwlotniczą uznali własne myśliwce pokładowe i dążyli do maksymalnego zwiększenia ilości samolotów na pokładzie okrętu. Brytyjczycy przyjęli odmienną filozofię. Postawili na pancerz. Uważali, że wzorem okrętów liniowych, ich lotniskowce powinny mieć pancerne cytadele i być odporne na bomby zrzucane nawet przez bombowce nurkujące. Na dodatek uważali, że można tak rozplanować opancerzenie, że okręt pomimo uszkodzeń może nie tylko przetrwać, lecz także kontynuować walkę.
Pełna wersja artykułu w magazynie TW Historia 1/2013